Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rocznica śmierci ks. Waldemara Piepiórki, kustosza Sanktuarium Królowej Kaszub w Sianowie. Tak wspominają go wierni

Lucyna Puzdrowska
Lucyna Puzdrowska
10 lutego mija 15. rocznica śmierci ks. Waldemara Piepiórki, wieloletniego kustosza Sanktuarium Królowej Kaszub w Sianowie.
10 lutego mija 15. rocznica śmierci ks. Waldemara Piepiórki, wieloletniego kustosza Sanktuarium Królowej Kaszub w Sianowie. Sanktuarium w Sianowie
Dla wielu mieszkańców Kartuz, a zwłaszcza kartuskiej parafii WNMP, ks. Waldemar Piepiórka nadal pozostaje niezapomnianym, wyjątkowym kapłanem i ukochanym przez młodzież katechetą. Tak naprawdę jednak swój ślad i największą część serca pozostawił w Sianowie. To tam, przed wizerunkiem Królowej Kaszub, spędził ostatnie lata swojego niedługiego, niestety, życia.

Kim był ks. Waldemar Piepiórka?

Ks. Waldemar Piepiórka urodził się 6 kwietnia 1941 r. Święcenia kapłańskie przyjął w 1965 r. Przez 13 lat - od 1971 do 1984 r. był wikariuszem w kartuskiej parafii WNMP, obecnej kolegiacie. To tu chrzcił, przygotowywał do I Komunii Świętej i bierzmowania. Tu przez ponad dekadę błogosławił nowym małżeństwom, udzielał posługi chorym i odprowadzał na cmentarz. Od 15 lutego 1984 r. przejął obowiązki proboszcza parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Sianowie, zostając kustoszem Sanktuarium Królowej Kaszub. To tu, przez prawie ćwierć wieku witał przybywających do Kaszubskiej Pani ze wszystkich stron Kaszub, pielgrzymów.

Wspominamy...

- Wciąż pamiętam, jak przerażony był i zbolały, gdy w 2002 roku doszło do włamania do sanktuarium i zbezczeszczenia cudownej figurki. Złodzieje zrabowali korony Sianowskiej Pani i Dzieciątka Jezus. Zniknęło też berło, złote serce spinające szatę Matki Boskiej oraz królewskie jabłko i wszystkie wota dziękczynne, składane od ponad pięciuset lat u stóp Królowej - wspomina autorka artykułu. - Odchorował potem to wydarzenie i chyba do końca nigdy się po nim nie otrząsnął.

Ale dosyć smutków, bo to był przede wszystkim wspaniały ksiądz i katecheta. Jak chyba mało który, umiał nawiązać wspólny język z młodzieżą. Pamiętam rok 1979, dokładnie 2 czerwca, kiedy po raz pierwszy do Polski przyjechał z pielgrzymką Jan Paweł II. Mieliśmy w domu zepsuty telewizor i bardzo przeżywałam to, że nie mogę oglądać transmisji z przylotu Papieża. Powiedziałam mu o tym podczas jednej z prób do bierzmowania i przywitania biskupa w Kartuzach. Praktycznie bez słowa zgarnął mnie do plebanii i powitanie Jana Pawła II oglądaliśmy razem, w towarzystwie ks. Gerarda Kulwickiego i ks. Benedykta Drewka.

Wspomnień takich mam miliony, bo ten dzień był dopiero początkiem naszej przyjaźni. Obecnie przepiękne jest to, jak wciąż, po tych 15. latach, hołd ks. Waldemarowi oddają strażacy powiatu kartuskiego. Nie ma uroczystości w Sianowie, żeby nie pochylili się nad jego grobem.

Eugeniusz Szutenberg, grając w orkiestrze parafialnej od ponad pół wieku, przez 24 lata współpracował z ks. Waldemarem Piepiórką

- To był człowiek dusza dla ludzi, ale zupełnie nie czuł się jako budowniczy czy administrator - opowiada pan Eugeniusz. - Był wspaniałym kapłanem, ale źle się czuł, kiedy nakazywano mu rozbudowę świątyni i inne modernizacje obiektu. On był po prostu księdzem i chciał tę swoją misję pełnić najlepiej jak umiał.

Lata duszpasterzowania w Sianowie ks. Waldemara Piepiórki wciąż dla wielu parafian są niezapomniane. Uważali, że był cudownym księdzem i otwartym na parafian duszpasterzem. Dziś, po latach, niektórzy parafianie widzą błędy, minusy jego posługi w Sianowie.

- Nie mogłem strawić tego, że nie miał nikogo do pomocy, że był tu sam i sam się z tym niełatwym zadaniem przez tak wiele lat mierzył - kontynuuje Eugeniusz Szutenberg. - Skoro nie miał takich zdolności budowniczych, potrzebny był mu wikariusz czy inna osoba, która mogłaby mu pomóc, wesprzeć. Przykro było patrzeć, jak mierzy się z czymś do czego absolutnie nie ma powołania. To był po prostu ksiądz, kapłan. On był dobry, wręcz czasem za dobry dla ludzi. Jako orkiestra zawsze mogliśmy na niego liczyć.

Wspominają uczennice

- Gdy objął naszą parafię od samego początku dostrzegłam, że promieniowała od niego jakaś przenikliwa dobroć. Byłam wtedy uradowana, bo przyszedł do nas ksiądz, który uczył mnie religii w LO w Kartuzach. Wierni z Kartuz, a moi znajomi, mówili wtedy, że dostaliśmy dar od Boga. Tak też było przez cały czas jego rządów. On przenikał swą dobrocią i złego i dobrego. Na równi traktował bogatego i biednego, uzależnionego czy ateistę. Dowartościowywał złych ludzi, wręcz zarażał swą dobrocią. Bardzo był zatroskany o chorych, staruszków i opuszczonych przez rodziny. Gdyby rządził w parafii wielkomiejskiej, przypuszczam iż dużo osób by zjednał z Bogiem. Szkoda wielka, że Bóg tak znienacka nam go zabrał - wspominała jedna z parafianek 14 lutego 2008 r, dzień przed pogrzebem kapłana.

Nie tylko byłe uczennice, uczniowie nie mniej ciepło wspominają ks. Waldka

- Ks. Piepiórka uczył mnie religii w LO. To były jego początki w Kartuzach - wspomina Leszek. - Tak przystojny facet podbijał wszystkie serca młodych parafianek, ale nie tylko, bo zjednywał sobie wszystkich. Mogę powiedzieć, że przez rok, dwa, do czasu wyjazdu na studia, trochę się zaprzyjaźniliśmy. Zapraszał mnie do swojego pokoju w plebanii i przesiedzieliśmy wiele wieczorów na dyskusjach. Politycznych, filozoficznych i takich bardziej ludzkich, np. gadaliśmy o dziewczynach. Pamiętam jego troskę, gdy zwierzyłem się kiedyś, że tracę wiarę. Było to tuż przed maturą. Zaproponował, żebym porozmawiał z jego znajomym księdzem, dr filozofii z Torunia, którego poprosił o odprawienie mszy na naszej pielgrzymce do kościoła w Sianowie.

- Kazanie, które wygłosił znajomy ks. Waldka, było wspaniałe, pamiętam je do dziś - kontynuuje Leszek. - Po mszy poprosiłem o chwilę rozmowy i rozmawialiśmy na temat wiary przez pół godziny. Była to jedna z najbardziej głębokich dyskusji w moim życiu.

- Wracałem do niej jeszcze potem z ks. Piepiórką - opowiada dalej Leszek .- Już wtedy, a to była połowa lat siedemdziesiątych, Sianowo było dla niego miejscem szczególnym. Miejscem kultu, który chciał wskrzesić i rozwinąć. Był człowiekiem skromnym i otwartym na świat, zbyt nowoczesnym na Kartuzy, ale może odnalazł swoje powołanie właśnie w Sianowie.

Jak dodaje pan Leszek, z taką charyzmą ks. Waldek mógł wypłynąć na szerokie wody, ale zdecydowanie to nie była jego bajka. Wolał służyć Matce Boskiej, w tym cudownym małym kościółku i zjednywać do Niej i do Boga kolejne pokolenie Kaszubów.

- Mieliście w sianowskiej parafii wielkie szczęście, żyjąc z nim na co dzień przez tyle lat - dodaje pn Leszek. - Nie róbcie z niego świętego, bo był po prostu wspaniałym człowiekiem i kapłanem. Zachowajcie jego żywy obraz w pamięci - napisał 30 kwietnia 2008 r. Leszek.

Dzień pogrzebu - 15 lutego 2008 r. przyciągnął do sanktuarium tłumy!

Wcześniej trumna z jego ciałem wystawiona była w plebanii.

- Tam się z nim pożegnałam i jak nigdy, choć zawsze je mam, akurat w tym przypadku nie miałam obaw, chwytając go za rękę i wypowiadając po cichu kilka słów, m.in. żeby tam gdzieś, przebywając z aniołami, nie zapomniał o nas Kaszubach.

Śp. Lech Kaczyński, prezydent RP, też docenił jego ludzką dobroć

Prezydent Lech Kaczyński przebywał z wizytą w sanktuarium w 2006 roku. To wtedy miał możliwość poznać bliżej ks. Waldemara. Gdy dowiedział się o jego nagłej śmierci, zrobił rzecz niesamowitą. Napisał wzruszający list i z własnej inicjatywy odznaczył go pośmiertnie Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.

- Ze smutkiem przyjąłem wiadomość o śmierci Księdza Proboszcza Waldemara Piepiórki, Kustosza Sanktuarium Matki Bożej Sianowskiej Królowej Kaszub - pisał śp. Lech Kaczyński. - Był wiernym odzwierciedleniem ideałów Ewangelii, którą głosił. Ujmująca życzliwość, otwartość, pogoda ducha, skromność i pobożność, zjednały mu wiele serc. Goszcząc w sianowskim sanktuarium zapamiętałem zaangażowanie, z ja kim pełnił funkcję gospodarza tego wyjątkowego miejsca, gorliwość, z jaką zabiegał o potrzeby pielgrzymów i swoich parafian.

- Jako Kaszub rodem z Wejherowa, rozumiał potrzebę zachowania niepowtarzalnej kultury tego regionu, tak głęboko przenikniętej religijnością i duchem polskiego patriotyzmu. Rozumiał i podzielał przywiązanie do ziemi kaszubskiej i pomorskiej, dumę z ich historycznego dziedzictwa. Dzięki staraniom Zmarłego pielgrzymujący do swojej Królowej Kaszubi oraz wierni z całej Polski i Europy odnajdowali tu duchowy dom, krzepiące poczucie jedności wypływające z głębi wspólnej modlitwy - pisał dalej Lech Kaczyński.

- W osobie śp. Księdza Waldemara Piepiórki żegnam oddanego swojemu posłannictwu duszpasterza, duchowego ojca i przewodnika sianowskiej społeczności parafialnej, człowieka wielkiej dobroci. Wszystkim jego bliskim, przyjaciołom, współpracownikom i parafianom składam wyrazy głębokiego współczucia - dodał prezydent RP.

Do dziś nie wiadomo, czy śp. Lech Kaczyński uhonorował w ten sposób jakiegokolwiek innego kapłana, zwyczajnego księdza z małej wsi, który nie pragnął zaszczytów, chciał być po prostu kapłanem.

W dniu pogrzebu strażacy nieśli trumnę z jego ciałem dookoła świątyni

- Drogi księże proboszczu, wielki przyjacielu strażaków. W imieniu Powiatowego Związku Ochotniczych Straży Pożarnych w Kartuzach i strażaków powiatu kartuskiego pragnę cię pożegnać i wyrazić nasz ból i smutek. Z wielkim wzruszeniem pochylamy nad Tobą swoje sztandary. Przy Tobie stoimy ostatni raz, przy ołtarzu będziemy stać zawsze - mówił Edmund Kwidziński, ówczesny komendant powiatowy PSP w Kartuzach.

I stoją strażacy zawsze, nie tylko przy ołtarzu, ale też przy grobie ks. Waldemara, przy każdym pobycie w Sianowie.

10 lutego mija 15. rocznica śmierci ks. Waldemara Piepiórki, wieloletniego kustosza Sanktuarium Królowej Kaszub w Sianowie.

Rocznica śmierci ks. Waldemara Piepiórki, kustosza Sanktuari...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki