Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Roboty-kelnerzy i fotele do masażu. Co znajdą dziennikarze w biurze prasowym w Pekinie?

Daniel Ludwiński
Daniel Ludwiński
Ogromne biuro prasowe w Pekinie jest miejscem, które codziennie odwiedzają dziennikarze z całego świata obecni na zimowych igrzyskach olimpijskich. Budynek służy nie tylko do pracy - znajdziemy w nim nawet... fotele do masażu.

Większość polskich dziennikarzy zamieszkała w Zhangjiakou, 200 kilometrów od Pekinu, gdyż to tu odbywają się konkurencje narciarskie, w tym skoki. Biuro prasowe znajduje się i w tym miejscu, wcale niemałe i również funkcjonalne, ale tak naprawdę jest ono tylko pomniejszoną wersją tego, które znajdziemy w stolicy. Do Main Media Center dojedziemy łatwo - już pierwszy autobus, w który wsiada się od razu po dojechaniu pociągiem do Pekinu, wiezie żurnalistów właśnie pod wielki kilkupiętrowy gmach. Po igrzyskach obiekt będzie służył jako centrum biznesowo-wystawowe, a obecnie na potrzeby mediów przeznaczono powierzchnię liczącą aż 211 tysięcy (!) metrów kwadratowych, wliczając obszary dostępne wyłącznie dla największych światowych agencji.

Warto przeczytać

Po wejściu wchodzimy do rozległego hallu z gigantycznym telebimem, na którym emitowane są trwające akurat zawody lub powtórki tego, co działo się w Pekinie w ciągu dnia. Gdy zjedziemy ruchomymi schodami dwie kondygnacje w dół, dotrzemy do głównego pomieszczenia biura, w którym jednocześnie mogą pracować setki dziennikarzy. Na tych, którzy zgłodnieli, czekają przekąski, ale właściwa jadalnia z najrozmaitszymi potrawami kuchni niemal całego świata znajduje się nieopodal.

O ile niektóre potrawy poda nam po prostu obsługa, o tyle jedno ze stoisk jest niemal w pełni zautomatyzowane. Dziennikarze mogą oglądać w akcji... roboty, które za pomocą swoich ramion bardzo sprawnie potrafią dobrać porcję frytek odpowiedniej wielkości, a nawet złożyć hamburgera. To jednak nie wszystko - część potraw niemal dosłownie… spada dziennikarzom z nieba. Nad stolikami znajdują się bowiem kolejne maszyny, które po odebraniu zamówienia przekazują je właściwemu klientowi, opuszczając z góry przy jego miejscu. Rozmaitych maszyn jest zresztą w biurze prasowym więcej - główny hall nieustannie sprzątają elektroniczne mopy.

Budynek jest otwarty całą dobę i, pomijając pewne niewygody, dałoby się w nim nawet… zamieszkać. W korytarzu przy właściwej części biura prasowego na zmęczonych żurnalistów czekają kabiny do spania. Zgodnie z zapowiedziami miały być one dostępne tylko na godzinną drzemkę, a drzwi powinno się otwierać wyłącznie przy użyciu kodu QR, ale w praktyce wygląda to prościej - wystarczy nacisnąć klamkę. Ułożenie łóżka możemy ustawić wedle upodobania przy pomocy pilota. Minusem kabin jest jednak temperatura - hall jest nieustannie bardzo mocno schładzany przy użyciu wentylatorów i klimatyzacji, przez co jest w nim po prostu zimno, a to przenika także do miejsc do spania.

Dla tych, którzy wolą inną formę relaksu, czeka specjalny pokój do odpoczynku. W środku znajduje się kilkanaście foteli do masażu z rozmaitymi programami do wyboru. Fotele służą także za miejsce drzemki - można w nich spędzić całą noc przy znacznie bardziej przyjaznej temperaturze niż w kabinach.

Na wyższych piętrach biura prasowego również panuje gwar, gdyż znajdziemy tu pomniejsze bary z szybkimi przekąskami, a także sklepy, w tym oficjalny sklep z pamiątkami z igrzysk. Na poczcie nadamy pocztówkę lub paczkę, a jeśli zabraknie nam akurat gotówki, skorzystamy z bankomatu.

Praca dziennikarzy na igrzyskach nie ogranicza się jednak oczywiście tylko do pobytu w biurze prasowym. Podczas zawodów media przebywają w tzw. mixed zone, czyli strefie, przez którą przechodzą także sportowcy. W tym tak ważnym miejscu, praktycznie jedynym, w którym można odbyć rozmowę, z powodu pandemii zachowany jest jednak dystans społeczny - zawodnicy i żurnaliści stoją mniej więcej dwa metry od siebie. Nasze dyktafony trzymają wówczas wolontariusze, którzy ułatwiają przeprowadzenie rozmowy. Urządzeń do nagrywania bywa jednak sporo, więc wówczas gospodarze igrzysk starają się je wszystkie ułożyć na najrozmaitszych podkładkach. Dyktafony lądują więc m.in. w wiklinowych koszach, tekturowych pudełkach, a nawet na blasze przypominającej tę do pieczenia ciasta. Wolontariusz stoi następnie z nimi tuż przy sportowcu i choć rozmowa toczy się na odległość, nagranie jest całkiem dobrej jakości. A sposób jego pozyskania to jeszcze jedno zaskoczenie tych igrzysk.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Roboty-kelnerzy i fotele do masażu. Co znajdą dziennikarze w biurze prasowym w Pekinie? - Sportowy24

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki