Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Robert Kubica: Moja pasja do Formuły 1 jest taka sama, jak kilkanaście lat temu

Zbigniew Czyż
Zbigniew Czyż
Robert Kubica i Prezes PKN Orlen Daniel Obajtek
Robert Kubica i Prezes PKN Orlen Daniel Obajtek Adam Jankowski/ Polska Press
Moja rola w Formule 1, na ten moment jest bardzo jasna. Na pewno chciałbym osiągnąć więcej, ale w kończącym się roku, nie za bardzo mogłem na to liczyć. Więcej, mogło się wiązać tylko z niedyspozycją kierowców etatowych królowej motosportu. Tak naprawdę, w padoku Formuły 1 jestem wciąż tylko dlatego, że za kierownicą bolidu, moje emocje i pasja są takie same, jak kilkanaście lat temu. I to mimo, że za chwilę będę miał 38 lat - mówi w specjalnej rozmowie z nami Robert Kubica, zawodnik Orlen Team.

Robert Kubica dostarczył podczas weekendu niesamowitych wrażeń i emocji przedstawicielom swojego Fun Clubu oraz dziennikarzom. Krakowianin, przez kilka godzin testował tor Silesia Ring w Kamieniu Śląskim, w ponad 600-konnym Lamborghini Huracan. Prędkość przejazdów z wybranymi osobami, na mokrym torze, sięgała nawet 270 km/h. Podczas niecodziennego spotkania, można było także skorzystać z symulatorów jazdy, zrobić zdjęcie z Robertem Kubicą oraz zobaczyć wspólnie z najszybszym polskim kierowcą, mecz mistrzostw świata, Polska-Arabia Saudyjska.

Sprawiłeś niesamowitą frajdę twoim najwierniejszym kibicom, jakie wrażenia sam wyniosłeś z jazdy na Silesia Ring?
Jestem bardzo zadowolony, mam nadzieję, że moi fani także. Uważam się za szczęściarza, mogę robić, to co kocham, a mam ogromną pasję do motosportu i wszystkich pojazdów, które mają cztery kółka. Co prawda nie mogłem pokazać kibicom osiągów, które są w Formule 1, ale i tak jestem bardzo szczęśliwy. Ten wspólnie spędzony dzień, impreza zorganizowana przez PKN Orlen była wyjątkowa. W 2020 roku nie udało się nam jej zorganizować, pandemia pokrzyżowała plany.

Warunki były ekstremalne, było zimno i mokro.
Jazda na Silesia Ring była bardzo trudna nie tyle pod względem fizycznym, co mentalnym. Momentami przyczepność nie była za duża. Ale to była okazja do pokazania mojego świata. Ci, którzy ze mną jechali, mogli w minimalnym stopniu poczuć to, co ja czuję. Mogłem zobaczyć reakcje ludzi, a one były naprawdę różne. Byli twardziele, niektórzy krzyczeli, byli też tacy, którzy nie mieli w ogóle pojęcia, co się dzieje... Gdyby było sucho, wrażeń byłoby jeszcze więcej.

Do jakich przeciążeń dochodziło podczas jazdy z prędkością 270 km/h?
Przy hamowaniu dochodziło do 1,2G. Jako ciekawostkę powiem, że w Formule 1 dochodzi do 6G, czyli ciało człowieka waży prawie sześć razy więcej. Jadąc bolidem Formuły 1, ze względu na przeciążenia, większość okrążeń pokonuje się na bezdechu, oddycha się właściwie tylko na prostej. Przy przeciążeniu 5G, organizm nie jest przyzwyczajony, żeby oddychać.

Kończy się powoli 2022 rok, jaki to był rok dla Roberta Kubicy?
To był sezon w kratkę. Może powinienem powiedzieć, że wszystko jest cudownie, ale kończący się rok był słodko-gorzki. Mieliśmy na tyle dobry zespół, żeby walczyć o lepsze miejsca w Długodystansowych Mistrzostwach Świata. Stanęliśmy tylko raz na podium, ale ważne, że ten jeden raz zdarzył się na Le Mans, to najważniejszy wyścig sezonu. Wygranie Le Mans cenię nawet wyżej niż zdobycie tytułu mistrza świata, jest czymś szczególnym. W tym roku nie udało się nam zwyciężyć, ale osiągnęliśmy lepszy wynik niż w ubiegłym sezonie, gdy byliśmy bardzo bliscy zwycięstwa. Wtedy, po 23 godzinach i 58 minutach auto odmówiło posłuszeństwa.

W tym roku też nie obyło się bez problemów w mistrzostwach świata.
Szczególnie ostatnie pięć godzin wyścigu było trudne. I to była ta słodka część sezonu. Gorzka, to fakt, że poza Le Mans, nie udało się nam zawalczyć o nic więcej, choć na początku sezonu wydawało się, że będzie inaczej. Piąte miejsce w klasyfikacji generalnej nie jest rewelacyjne, ale to jest motosport i trzeba wyciągnąć wnioski.

W przyszłym sezonie zobaczymy pana w Długodystansowych Mistrzostwach Świata?
Nie ukrywam, że dla mnie celem jest przede wszystkim wyścig Le Mans, chciałbym wrócić stamtąd jako zwycięzca. Decyzja, tak naprawdę jest już podjęta na 90 procent. Była prawie na 99,9, ale trochę się zmieniła, nie z naszej winy. Trzeba będzie usiąść i ostatecznie zdecydować z jakim zespołem i partnerami będę mógł rozpocząć zmagania w tych mistrzostwach.

Przejdźmy do Formuły 1. Przed sezonem liczył pan na coś więcej, jeśli chodzi o możliwość sprawdzenia się w królowej motosportu?
Moja rola w Formule 1 jest bardzo jasna. Na pewno chciałbym więcej, ale nie mogłem w kończącym się roku za bardzo na to liczyć. Od początku sezonu było wiadomo, co będę robił. Więcej, mogło się wiązać tylko z niedyspozycją kierowców etatowych, na których nieszczęście nie liczę.

W przyszłym sezonie, zobaczymy pana w jakiejś roli w Formule 1?
Nie wiem. To decyzja Orlenu. Jeśli będzie na tak, zadecydujemy jak wszystko miałoby wyglądać. Regulamin Formuły 1 powoduje, że jest bardzo mało okazji, żebym w aktualnej sytuacji jeździł w bolidzie, chodzi o bardzo małą liczbę testów. Tak naprawdę, w padoku Formuły 1 jestem tylko dlatego, że gdy zasiadam za kierownicę bolidu, emocje i pasja są wciąż takie same, jak kilkanaście lat temu. I to mimo, że za chwilę będę miał 38 lat oraz, że w ostatnich dwóch sezonach sporadycznie zasiadałem za kierownicą bolidu. Nadal jednak czuję się szczęściarzem. W tym roku również miałem okazję pojeździć w Formule 1.

Jest taka możliwość, żeby Robert Kubica wystartował za jakiś czas w rajdach?
Nie myślę o tym. Byłem co prawda ostatnio w Dubaju i pojechałem z Maciejem Giemzą po raz pierwszy na wydmy, ale nie mam takich planów. Po tym wydarzeniu, zamieściłem w mediach społecznościowych żartobliwy wpis, "pierwszy dzień przygotowań do Dakaru", ale było to naprawdę tylko dla żartów. Może kiedyż zdecyduję się na udział w Rajdzie Dakar, ale tylko dla przygody, nie będę się na pewno napalał na wynik. Z moim doświadczeniem, nie miałbym tam czego szukać.

Nie jest tajemnicą, że lubi pan jazdę na rowerze. Ile kilometrów zrobił Robert Kubica w tym roku na dwóch kółkach?
Rok zakończę pewnie na 12-13 tysiącach kilometrów. Co prawda, miałem więcej czasu do jazdy na rowerze, ale jakby mniej chęci.

Na Platfomie Netflix, od kilku lat, pokazywany jest serial o F1. Ogląda go pan? Na ile wiernie odzwierciedla rzeczywistość Formuły1?
Na pewno serial spowodował przybliżenie do Formuły 1 wielu młodych ludzi. Sprawił, że niektórzy szefowie zespołów są bardziej popularni niż kierowcy, ale nie uważam akurat, żeby to było najlepsze. Jeśli mam być szczery, oglądałem tylko osiem minut jednego odcinka z ostatniej serii.

Jakie wrażenia z zobaczenia niewielkiego fragmentu serialu?
Nie chciałbym, żeby mój przekaz został źle odebrany, ale jest tam sporo rzeczy, których ja bym nie pokazał. Gdybym miał wyprodukować taki serial, pokazałbym Formułę 1 od bardziej technicznej strony. Obawiam się jednak, że wtedy większość młodych ludzi wyłączyłaby serial nie po ośmiu minutach, a trzydziestu sekundach. Nie dziwię się też negatywnym komentarzom niektórych kierowców. Jest za dużo robienia sztucznej rywalizacji pomiędzy niektórymi kierowcami, co akurat nie ma miejsca. Trzeba dodać, że na pewno nikt, tak jak Netflix, nie miał wcześniej tak dobrego i dużego dostępu do wnętrza Formuły1.

W serialu nie pokazano chociażby pana powrotu do Formuły 1 kilka lat temu, dlaczego?
Wiem, dlaczego tak zrobiono, ale tę wiedzę pozostawię sobie.

Aktualny mistrz świata Max Verstappen, przedstawiany jest w serialu jako niezbyt fajny gość. Naprawdę taki jest?
Ja też, nie raz byłem przedstawiany jako niezbyt fajny gość, ale nie uważam, żebym taki był. Wręcz przeciwnie. Jako aroganckiego człowieka przedstawiono również mojego jednego z lepszych kolegów, Fernando Alonso, choć on też taki nie jest. Kiedy jest się na świeczniku, nie można się wszystkim podobać. Jesteśmy przede wszystkim od tego, żeby dobrze wykonywać swoją pracę. Zresztą, gdybyśmy zrobili ankietę, pewnie nie ma takiego człowieka, który podobałby się wszystkim. Kierowcy nie są lalkami, każdy ma swój charakter i styl bycia. Osobną kwestią jest to, że w Formule 1 jest duża presja. Na zawody kierowcy nie jadą, jak na wakacje. Żeby kogoś ocenić, trzeba go najpierw bardzo dobrze poznać. Podsumowując, uważam, że sam serial jest w porządku.

Kiedy i gdzie rozpoczyna pan wakacje?
Śmieję się, że ja cały rok mam wakacje. Robię to, co lubię i choć z upływem lat coraz bardziej odczuwam, że potrzebuję odciąć się od wszystkiego na kilka dni, nie planuję zbyt dużej przerwy. W tym roku mam jeszcze do wykonania trochę pracy. Z pewnością okres świąteczny i tuż na początku nowego roku poświęcę na ładowanie baterii. Wybieram się między innymi na Teneryfę i pewnie pojeżdżę tam też wspomnianym już rowerem. Bardzo lubię to miejsce.

Ogląda pan mecze mistrzostw świata w piłce nożnej?
Zastanawiam się właśnie, dlaczego w ostatnich dniach oglądałem tak wiele spotkań (śmiech). Oczywiście dlatego, że tym razem mundial odbywa się już poza moim sezonem. Póki co mistrzostwa są nieprzewidywalne i fajne. Oglądałem na przykład mecz Walii z Iranem i widziałem bardzo duże poświęcenie piłkarzy z Iranu. Cieszę się, że wygrali, bo na to zasłużyli. To pokazuje, że na boisku nie gra się tylko samym CV. Oczywiście trzymam też kciuki za reprezentację Polski, oby jak najlepiej zaprezentowała się w meczu z Argentyną.

Rozmawiał i notował Zbigniew Czyż

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Robert Kubica: Moja pasja do Formuły 1 jest taka sama, jak kilkanaście lat temu - Portal i.pl

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki