Rewolucja w szkolnych sklepikach. Część punktów już nie istnieje

Ewelina Oleksy, współpr. TS, MD, BG, AR
Przemyslaw Swiderski
Od 1 września w szkolnych sklepikach nie można sprzedawać m.in. słodyczy i słodkich napojów. Rewolucja w podejściu do żywienia uczniów spowodowała, że część właścicieli sklepików już zwinęła interes.

Koniec z salami i majonezem w kanapkach sprzedawanych w szkołach. Zakaz sprzedawania słodyczy, słodkich gazowanych napojów, chipsów i pieczywa, które nie jest razowe lub pełnoziarniste.

Reforma sklepikowa dała się we znaki np. w Wejherowie. Swoją działalność zakończył już sklepik w Zespole Szkół nr 1. Pod znakiem zapytania stoi też ten w SP nr 11.- Obecnie właściciel zastanawia się, czy będzie go prowadził - mówi Beata Fiołka-Słupianek, wicedyrektor szkoły.

W SP nr 1 w Kartuzach szkolny sklepik też został zlikwidowany.
- Rozwiązaliśmy umowę z dotychczasowym ajentem - potwierdza dyrektor Dariusz Zelewski. - Nowy asortyment jest tak szczegółowy, że sklepik nie mógł istnieć. Odpowiedzialność za sprzedawany asortyment spoczywa na dyrektorze szkoły, a ja nie mam narzędzi by móc go kontrolować.

W Człuchowie nauczyciele i dyrektorzy nie zostawiają na rozporządzeniu ministra suchej nitki, bo - jak mówią - trochę przedobrzył ze szczegółowością przepisów. Właściciele istniejących do tej pory sklepików rezygnują, a znalezienie chętnego do prowadzenia go na nowych zasadach jest bardzo trudne. Tak jest np. w Gimnazjum nr 1 w Człuchowie, gdzie zniknął sklepik istniejący tam od lat, a nowego chętnego - mimo wielu zapytań - nie widać.

W szkołach, w których sklepiki przetrwały też lekko nie jest. Bo uczniowie na nowy, zdrowszy asortyment niestety reagują dosyć chłodno. - Buntują się, zwłaszcza przeciwko temu, że nie mogą w szkole kupić coli. Mówią, że takie ograniczenia powinny dotyczyć małych dzieci, a nie młodzieży w ich wieku - przyznaje Beata Wierzba, dyrektor Pomorskich Szkół Rzemiosł, czyli szkoły średniej w Gdańsku.- Oczywiście, jak ktoś będzie chciał, to tę colę sobie kupi w drodze do szkoły. Tego nie można przecież zakazać. Słyszałam, że do jednej ze szkół dzieci przynoszą hamburgery, bo po drodze mają Mc Donalda.

PSR zadbały jednak o to, by do nowych przepisów się dostosować. Z automatów zniknęły batony i gazowane napoje. Została woda i soki. A do bufetu już rok temu zawitała zdrowa i tania zupa.

Stołówki w szkołach też są zagrożone. Dlaczego? Czytaj więcej w środowym (9.09.2015r.) papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" albo kupując e-wydanie gazety.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 34

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gaba
i bardzo dobrze się dzieje, że te zakazy, może gdy kolejne pokolenia będą szczuplejsze i aktywne na wf-ie, to ludzie zrozumieją, że to dla ich dobra. Sama kiedyś byłam pączkiem, a teraz dbam o zdrowie. Swoim dzieciom sama daję słodycze, ale sprawdzone i hurtowo zamawiamy na Stewiarnia.pl, bo tam są takie super batoniki Pure zrobione z samych owoców! Zdrowo, słodko i smacznie :))
A
Anka
To dobrze że w sklepikach promują zdrową żywność ale dzieciaki niezdrowe kupują poza szkołą. Te zmiany godzą tylko w szkolnych sklepikarzy. Z dowodami osobistymi to lekka przesada.
M
Matka
Dowody osobiste w sklepikach w szkołach
S
Skoro już się "tytułujemy"
Aneta, suczko ty moja, pełnoletni uczeń po szkole może sobie kupić piwo i papierosy. A w szkole mu nie wolno. Ciekawe czemu takie ograniczenia.

Aha, jak ci się nie podoba "suczka", to ...nie obrażaj innych, szmata twoja mać.
A
Aneta
Dopalacze kupią po szkole tak jak inny syf a w sklepiku mieli dobre rzeczy to je kupowali i nie lazili do sklepu po energetyki.
F
Fiutek
Są różni rodzice, ale niektórzy dają dzieciom całkiem dobre jedzenie. Tylko mają niewielki wpływ na to co dziecko kupi w szkole. A kupi, bo jak 3 koleżanki kupiły sobie batona, to czwarta nie chce być "gorsza" i też kupuje.
Natomiast chipsy z domu to rzadkość.

Aha, ja mam dzieci wieku szkolnym, a ty teoretyzujesz.
W
Większy zysk
W końcu tu o zysk chodzi, prawda?
M
Monika
No i piszesz takie rzeczy, bo masz dopiero 19 lat.
Z
Ziutek
Dlaczego? Bo sami są głupi i nie potrafią dzieci nauczyć prawidłowego żywienia . Nie będzie sklepików to i okazji podjadania będzie mniej, a rodzic zawsze bedzie mógł dziecku wsunąć do tornistra czipsy, oczywiście w ramach wychowania.
l
lusia
mieszkam w sąsiedztwie szkoły i widzę z czym dzieci wychodzą z osiedlowego sklepu ! kupują to co kupowały wcześniej tylko w innym sklepie.Ten zakaz to cios w sklepikarzy szkolnych i nic więcej.
C
Czytelnik
Masz rację, ilość decyduje... Ale to rodzice jako PEŁNOPRAWNI OPIEKUNOWIE DZIECKA mają mu zapewnić odpowiednie "dawki" tych produktów. Myślisz, że dorobkiewicz w szkolnym sklepiku przejmuje się tym, że sprzeda dzieciakowi 10 pączków, zamiast np. kanapki? Dla niego liczy się ZYSK, a nie ZDROWIE dziecka.
e
e
Jak się ktoś uprze, to nadal może do szkoły przynosić śmieciowe żarcie. Ale to szkoła decyduje co jest sprzedawane na jej terenie.
Uczniowie w liceum łapią się na pełnoletniość. To co - wprowadzimy piwo i papierosy w sklepikach? W końcu to legalny towar.
K
Kamil
Bardzo dobrze, ze dzieci/ mlodziezy sie buntuja. To jest sprawa rodziców, co ich pociechy jedzą, piją, niech państwo zajmie się podstawowymi sprawami, a wychowywanie dzieci zostawią rodzicom. To jest śmieszne, że nastolatka może sobie kupić tabletkę wczesnoporonną w aptece, a w szkole nie może sobie kupić pączka. Chcącemu nie dzieje się krzywda.
o
on
Mylisz wariactwo z powrotem do rozumu.
n
nie pieprz
Najbardziej szkodzi tlenek diwodoru, który masz w głowie.
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki
Dodaj ogłoszenie