Rewolucja śmieciowa w Trybunale Konstytucyjnym. Pomorscy samorządowcy też mają wątpliwości

Jacek Wierciński
Tomasz Bołt / Dziennik Bałtycki
Nakładająca na gminy obowiązek wyłonienia odbiorców śmieci i poboru opłat od mieszkańców za ich wywóz ustawa trafiła do Trybunału Konstytucyjnego - to efekt skargi prezydenta Inowrocławia. Jego wątpliwości podzielają pomorscy samorządowcy, a częściowo także parlamentarzyści - w Sejmie czeka już projekt nowelizacji ustawy.

Nazywana "śmieciową rewolucją" ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, która w życie weszła na początku stycznia, oznacza, że to samorządy stają się właścicielami odpadów. Odpowiadają za ich odbiór od mieszkańców i wywóz, muszą wyłonić w przetargu firmę, której zlecą obsługę mieszkańców i wybrać jedną z czterech możliwości naliczania opłat: od gospodarstwa domowego, liczby osób zamieszkujących nieruchomość, powierzchni mieszkania lub zużytej wody. Nowe stawki i zasady wywozu obowiązywać mają od 1 lipca.

Zapisy ustawy nie spodobały się prezydentowi Inowrocławia, który skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego.

- Większość zapisów ustawy jest dobra i sprawi, że miasta będą czystsze, ale są tam też przepisy uderzające w podwaliny samorządu - uważa prezydent Ryszard Brejza. - Narzuca się nam gotowe rozwiązania i przetargi, podczas gdy w całej Europie - w Niemczech, Francji, Szwecji czy Belgii - samorząd może wybrać sposób rozwiązania problemu śmieci. Poza tym w dobie kryzysu jednostronnie otwieramy intratny rynek odbioru odpadów dla dużych zagranicznych koncernów, podczas gdy inne rynki pozostają dla naszych firm zamknięte - to nielogiczne - podkreśla Brejza, który te i inne zarzuty zawarł w 22-stronicowej skardze do Trybunału Konstytucyjnego. - W poniedziałek otrzymałem odpowiedź, że Trybunał czeka na przedstawienie stanowisk stron. Daty posiedzenia na razie nie znam, ale wiem, że naszą skargę poparło już prawie 800 rad gmin i związków gmin z całej Polski - dodaje.

Wątpliwości Inowrocławia podzielają pomorskie samorządy, z których wiele już wcześniej wstrzymało prace nad wykonaniem ustawy.

- Nie jesteśmy przekonani co do niektórych zapisów tej ustawy, dlatego projekt uchwały dotyczącej wyboru metody naliczania opłat za odbiór odpadów zniknął z grudniowej sesji Rady Miasta. Z rozstrzygnięciami poczekamy najpewniej na wyrok trybunału - zapowiada Magdalena Jachim z sopockiego magistratu.

Inaczej sytuacja wygląda w Słupsku. Także tutaj jednak sprawa śmieci trafiła na półkę.

- Przyjęliśmy już nawet metodę naliczania opłat - od gospodarstwa domowego i cały pakiet uchwał dotyczących reformy gospodarki komunalnej, jedynym brakującym elementem była wysokość stawek, w której wyliczeniu pomagała nam firma konsultingowa z Poznania. Równocześnie byliśmy jednak w stałym kontakcie z prawnikami i oni uważali, że ustawa jest napisana "nie najlepiej". Kiedy pojawiły się informacje o nowelizacji ustawy, wstrzymaliśmy dalsze kroki. Teraz czekamy na jakieś rozstrzygnięcia - relacjonuje Dawid Zielkowski, rzecznik prasowy prezydenta Słupska.

Senacki projekt noweli ustawy, która w życie weszła 1 stycznia, pod obrady Sejmu trafił trzy dni później. Głosowany będzie jednak dopiero na następnym posiedzeniu - za dwa tygodnie. Zakłada m.in. możliwość wyboru różnych metod ustalania opłat dla poszczególnych części obszaru gminy i przesunięcia obowiązku zakupu pojemników z mieszkańca na firmę odbierającą jego odpady lub gminę.

- Z decyzjami dotyczącymi odpadów poczekamy na nowelizację i sprawą zajmiemy się prawdopodobnie najwcześniej na następnej sesji - 31 stycznia - mówi Piotr Borawski, wiceprzewodniczący Komisji Polityki Gospodarczej i Morskiej w Radzie Miasta Gdańska. - Wiemy jednak, że żadna z metod nie jest idealna, rozważamy zmianę metody z ryczałtowej na powierzchniową, ale żadna wiążąca decyzja nie zapadła - podkreśla radny.

Prezydenta Inowrocławia zapisy znowelizowanej ustawy nie przekonują. - Nie wiem dlaczego posłowie tak bardzo uparli się na narzucanie gminom określonych rozwiązań. Traktują samorządy jako przedłużenie administracji rządowej - narzeka Brejza.
Ze zmiany założeń nie do końca zadowolony jest także Słupsk. - Możliwość "mieszania" metod w gminach jest lepsza niż jej brak, ale liczyliśmy, że uda się zachować wybór między przetargiem a wywozem odpadów własnymi środkami - tłumaczy Zielkowski.

To premier wytknął błędy ustawy

Ustawa od początku budziła wątpliwości, ale burzę rozpętał premier.
Samorządowcy od momentu uchwalenia ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach nie ukrywali wątpliwości na temat jej zapisów. Początkowo wielu przychylało się do metody ryczałtowej - oznaczającej jedną stawkę dla każdego lokalu. Wycofywać zaczęli się z niej po wypowiedzi premiera Donalda Tusk.

- Nasi wyborcy nam tego nie wybaczą. Dlaczego emerytka, właścicielka 25-metrowej kawalerki, ma płacić za odpady tyle samo co mój minister Tomasz Arabski, który mieszka z żoną i czwórką dzieci w 200-metrowej willi? - pytał Tusk na początku grudnia, komentując ryczałt. Stwierdził też, że metoda jest "oderwana od życia", a radni, którzy się zdecydują na takie rozwiązanie, "pokażą, że liczy się dla nich budżet miasta, a nie jego mieszkańcy". Po słowach premiera "poważną analizę" przyjętych rozwiązań zapowiedziało Ministerstwo Środowiska, a wiele samorządów dotąd przekonanych do ryczałtu zaczęło się z metody wycofywać. Tak było w Gdańsku.

- Nie doceniliśmy znaczenia nadpłaty, jaką poniosą osoby samotne w stosunku do innych mieszkańców. Jeżeli tak, to nie możemy tkwić w błędzie i musimy szukać bardziej elastycznych rozwiązań - tłumaczył Maciej Krupa, przewodniczący klubu gdańskich radnych PO. Dziś, choć żadne oficjalne decyzje jeszcze nie zapadły, radni skłaniają się ku metodzie uzależniającej wysokość opłaty od metrażu mieszkania.
(JW)

Wierzysz, że znowelizowana ustawa śmieciowa będzie korzystniejsza?

Możesz wiedzieć więcej!Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 3

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

s
stanisław błędowski
każdy z właścicieli nieruchomości posiada aktualną umowę na odbiór śmieci .odbiorca doskonale zna ilość odpadków w każdym gospodarstwie domowym, to po jaką cholerę kombinować z metrażem , wodą ,osobami, jedynym wytłumaczeniem jest nieuczciwy ZYSK dla gminy
K
Krytyk
W sprawie tej wypowiadałem się już wielokrotnie i to długo przed wielce "odkrywczą" wypowiedzią premiera D. Tuska. Byłem i nie przestaję być zwolennikiem "metody wodnej", która po korekcie ustawy może być zmiksowana z inną - szczególnie tam gdzie np. nie ma wody lub jej liczników
( chodzi np. o przypadek własnych studni itp ).
Autor komentowanego tekstu z pewną przesadą pisze:
"..., oznacza, że to samorządy stają się właścicielami odpadów."
Gdyby sformułowanie to potraktować poważnie, to właściciel odpadów
powinien je sobie zabrać bez oglądanie się na jakąkolwiek zapłatę za tę czynność. Dlaczego ja mam płacić komuś za to, że on zabiera np. swój samochód z mojego ogródka? Nie jest szczególną tajemnicą to, że nie każde uwłaszczenie jest korzystne! Pozwalam sobie przypomnieć wszystkim to, że odpady mają swoją wartość, szczególnie te posegregowane, i to powinno
znależć swoje odzwierciedlenie w kalkulacji kosztów odbioru ode mnie tego co
decyzją ustawodawcy nie jest moją "własnością". Oszczędzę sobie i ewentualnym czytelnikom tego tekstu przytaczanie cennika poszczególnych
rodzajów odpadów takich jak np. szkło, plastik, papier, metale itd.
Na koniec pozwolę sobie zauważyć radni jak kukiełki "Wycofywać zaczęli się z niej po wypowiedzi premiera Donalda Tusk." No cóż, w takim to teatrzyku przychodzi nam oglądać komedyjkę przez sejm z udziałem D. Tuska napisaną.
a
apolityczny samorząd
Ustawa była krytykowana przez samorządowców na długo przed słowami premiera. Słowa premiera były swego rodzaju "instrukcją" dla samorządowców z PO (wcześniej krytyki ustawy nie było z ich strony), których jak wiadomo na Pomorzu mamy sporo. Dlatego nagle zaczęli wycofywać się z własnych pomysłów. Wniosek autora, że to premier wytknął błędy w ustawie jest sporą nadinterpretacją. Samorządowcy nie związani z PO od dawna wskazywali braki i błędy tej ustawy, ale oni mogą to robić, gorzej mają samorządowcy z PO, którzy nie mogą wyjść przed szereg (premiera dodajmy).
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki
Dodaj ogłoszenie