Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Reorganizacja WCO w Gdańsku. Lekarz ma 5 minut na chorego

Dorota Abramowicz
Przemek Świderski
Z Wojewódzkiego Centrum Onkologii w Gdańsku zwolniło się 40 proc. lekarzy. Pacjenci musieli zostać rozdzieleni na pozostałych specjalistów. Efekt? Lekarz na badanie ma 5 min. na pacjenta.

Człowiek chory energię przeznacza na walkę o zdrowie i życie. I nie ma siły na bunt. Dlatego wczoraj niewielu pacjentów Wojewódzkiego Centrum Onkologii w Gdańsku wyrażało złość z powodu nagłego odejścia z pracy ponad 40 proc. lekarzy. Częściej mówiono o zagubieniu, niepewności i strachu.

- Zaraz wchodzę na mammografię - pani Maria przysiada na krześle. - Umówiłam się z onkologiem, dr Elżbietą Senkus-Konefką, że we wtorek zajdę i pokażę jej, co tam wyszło. Nie pokażę, bo już jej nie ma. Co teraz? Będę jeździć do Kościerzyny, a może do Gdyni? Kto mi da skierowanie na dodatkowe badania? Nie wiem.

- Ja tam jestem spokojna - pani Wiesława poprawia czerwoną chustkę. - Jestem w programie, czekam na TK, a moja doktor Wieczorek chyba jest zatrudniona.

Pani Barbara właśnie dowiedziała się, że jej lekarz, dr Joanna Pikiel będzie nadal przyjmować chorych w WCO. - Tylko ten cały stres jest niepotrzebny - wzdycha pani Barbara.

Czytaj też: Połączenie WCO i szpitala Copernicus. Dobro pacjenta jest najważniejsze [ROZMOWA]

45 pacjentów na dzień
Joanna Strzemieczna-Rozen, wieloletnia dziennikarka gdańskiego ośrodka TVP, jest moją przewodniczką po WCO. Czeka na badanie EKG. Wcześniej te same pielęgniarki muszą pobrać krew od 155 pacjentów, potem robią badania serca, na końcu zamieniają się w asystentki onkologów. - Jestem pełna podziwu, są szybkie i sprawne - mówi Joanna Strzemieczna-Rozen.
Nowotwór wykryto u niej przed rokiem. Mówi, że żyje dzięki profesjonalnym działaniom zespołu lekarzy różnych specjalności z WCO i UCK. Co trzy miesiące ma wizytę kontrolną u onkologa Krzysztofa Adamowicza, USG, co pół roku - mammografię. Badania konsultowane są od razu. Korzysta z pomocy kardiologa, dr. rehabilitacji, chirurga, ginekologa. Teraz ten zespół się rozpadnie. Doktor Adamowicz zostaje, ale będzie musiał przejąć część pacjentów odchodzących lekarzy. Oznacza to, że "dzienny przerób" onkologa to ok. 45 pacjentów. Wychodzi po 5 minut na chorego.

- Zafundowano nam chaos organizacyjny i wydłużenie kilkusetosobowych kolejek do diagnostyki i lekarzy - mówi rozgoryczona pani Joanna.

Kolejki i tak są ogromne. Lekarze z centrum przyjmują dziennie około pół tysiąca pacjentów. W kolejkach do badań czeka kilkaset osób.

Sławomir Neumann o decyzji połączenia WCO i szpitala Copernicus: "Zalecałbym ostudzenie emocji"

Skończy się też możliwość wyboru przez pacjentów lekarzy. Chorzy pójdą na wizytę tam, gdzie akurat będzie miejsce.

Wyciąganie specjalistów

- Model opieki onkologicznej nad pacjentem w WCO powstawał przez lata - mówi Anna Mankiewicz, koordynator pakietu onkologicznego i zarazem członek Solidarności w Wojewódzkim Centrum Onkologii. - To swoista piramida, oparta od dołu na onkologach. Kiedy wyciągniemy część specjalistów, klocki zaczynają się walić i piramida się sypie. Niepokoi też rezygnacja z pracy trzech na czterech hematologów i kompletny brak otolaryngologów.

Równocześnie jednak Anna Mankiewicz deklaruje, że Wojewódzkie Centrum Onkologii nie zostawi swoich pacjentów.
- Osoby, które znajdują się w stanie zagrożenia życia i zgłaszają się na chemioterapię, od razu zostaną przyjęte przez innego onkologa - twierdzi koordynator pakietu onkologicznego. Także w razie wizyty kontrolnej zaproponujemy innego lekarza.
Pacjenci przyjeżdżają do WCO nieraz z miejscowości odległych od Gdańska o ponad sto kilometrów. Zamieszanie z brakiem onkologów może doprowadzić do tego, że ciężko chory człowiek będzie musiał wracać do domu z kwitkiem. Dlatego pracownicy WCO wydzwaniają na dwa dni przed planowanym terminem wizyty, informując, czy, kiedy i do kogo powinien zgłosić się chory. Niestety, część starszych osób nie ma telefonów komórkowych, a jeśli nie odbiorą stacjonarnych, może czekać ich niepotrzebna podróż.

Onkolodzy zatrudnieni na stałe w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym, którzy odeszli z WCO, będą nadal przyjmować "swoich" chorych. Przy klinikach UCK powstanie konkurencyjna poradnia. Z jednej strony konkurencja o pacjenta jest czymś pozytywnym, z drugiej jednak odejście "spod skrzydeł" WCO oznacza zamknięcie dla chorego dostępu do stojącego na wysokim poziomie laboratorium, możliwości skorzystania z mammografii, USG, rentgena, a przede wszystkim z wiedzy naprawdę świetnych radiologów.

Optymalizacja kosztów
Celem połączenia WCO z Copernicusem jest "optymalizacja kosztów", bo - jak wiadomo - pakiet onkologiczny oznacza konkretne pieniądze dla placówek leczących chorych na raka. Urzędnicy tłumaczą, że efektem będzie zmniejszenie kolejek i poprawa opieki nad pacjentem. Nie wszyscy chorzy w to wierzą - ok. 1300 osób podpisało protest przeciw likwidacji prawnej WCO bez konsultacji społecznych i bez analiz, które byłyby dostępne m.in. dla pacjentów. I co? I nic. - Myśli pani, że ktoś w ogóle z nami o tym porozmawiał, coś wyjaśnił? - pyta Edward Licznerski, pacjent WCO. - Traktuje się nas przedmiotowo.
Onkolog pana Edwarda właśnie zwolniła się z WCO.

dorota [email protected]

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki