Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk potrzebuje pomysłu i... pieniędzy

Janusz Woźniak
Przemek Swiderski
Z przyjemnością patrzyło się na wypełnione po brzegi trybuny gdańskiego stadionu, z przyjemnością patrzyło na bardzo dobrą zespołowa jazdę całej drużyny żużlowców Renault Zdunek Wybrzeża, która na torze nie pozostawiła złudzeń, komu należał się w tym sezonie awans do ekstraligi. Wysokie zwycięstwo Wybrzeża nad GKM Grudziądz 59:31 mówi samo za siebie.

Brawa należą się trenerowi Stanisławowi Chomskiemu i jego zawodnikom, którzy w niedzielę pokazali się jako zespół szalenie wyrównany, chociaż w przeszłości różnie z tym bywało. Brawa także dla prezesa Roberta Terleckiego i jego ekipy, dla sponsora tytularnego Tadeusza Zdunka. Pierwszą misję, której się podjęli, czyli wprowadzenia zespołu na żużlowe salony, wykonali. Teraz jednak czekają ich znacznie trudniejsze zadania. Doświadczenia ostatnich lat pokazują, że w Gdańsku równie szybko jak się awansuje, tak samo szybko spada z ekstraligi.

Obecna wartość sportowa Wybrzeża, mocnego w I lidze, jest za mała, aby realnie myśleć o utrzymaniu w takim składzie ekstraligi. Potrzebne więc będą zmiany. Fachowcy dość powszechnie uważają, że z obecnego składu tylko Thomas Jonasson i Krystian Pieszczek równie skutecznie mogą rywalizować w ekstralidze. Poza tą dwójką także Artur Mroczka i Robert Miśkowiak - ale już nie jako prowadzący pary - stwarzają nadzieję na w miarę skuteczną jazdę w ekstralidze. Pozostaje ambitny aż do bólu i wierny Wybrzeżu dobry żużlowy rzemieślnik Renat Gafurow, pechowy w Gdańsku Dawid Stachyra i Marcel Szymko, który dobrą formę osiągnął w końcówce sezonu. Niestety, ten ostatni kończy wiek młodzieżowca, więc swojej szansy na pozostanie w żużlu będzie musiał szukać w klubach z niższych lig.

Budowanie składu na nowy sezon to nie może być jednak koncert życzeń na zasadzie, że Nicki Pedersen potrenował kilka dni temu w Gdańsku, to może wróci do Wybrzeża. Zresztą ostatnie dwa lata w ekstralidze pokazują, że tam gdzie Pedersen, tak jest... spadek. Budowanie zespołu musi być przemyślanym procesem. Podstawą zaś musi być solidny budżet. I tu w Gdańsku zaczynają się kłopoty. Wybrzeże zakończyło sezon z awansem i… długami. Czy to jest milion czy nawet więcej złotych tego nikt nie potrafi, a może nie chce, powiedzieć. Zasłanianie się stwierdzeniem, że to jeszcze długi pozostawione w spadku przez poprzedni zarząd, niczego nie załatwiają. Ten sezon klub przetrwał głównie dzięki pomocy finansowej miasta, które tak naprawdę było głównym sponsorem. Tyle tylko, że gdański budżet na sport w 2014 roku ma być sporo mniejszy niż ten w obecnym roku, a Wybrzeże chciałby więcej pieniędzy. Prezes Terlecki wyraźnie bowiem wskazuje gdzie będzie szukał finansowego wsparcia. Właśnie w mieście i w powrocie do ligowego żużla Grupy Lotos. To nie są odkrywcze pomysły, a już na pewno nie mogą być jedyne.

Świętowanie awansu w Wybrzeżu powinno najdalej skończyć się we wtorek. Od środy uż powinien być realizowany plan spłaty długów - bo nie na żarty zagrożone będzie otrzymanie licencji na jazdę w elicie - oraz równolegle plan ekstraliga 2014.
Niedziela była ostatnim dniem rozgrywek w ekstralidze i jednocześnie dniem skandalu, którego w polskim żużlu nie pamiętają najstarsi kibice. Zawodnicy Unibaksu Toruń przyjechali na rewanżowy mecz finałowy do Zielonej Góry, aby wyjechać z parkingu za nim jeszcze zdążyli się rozpakować. Pozostało po nich oświadczenie podpisane przez kierownika drużyny Sławomira Kryjoma, że zespół nie przystąpi do meczu, bo nie został uwzględniony wniosek o jego przełożenie.

Decyzje o wycofaniu drużyny z meczu finałowego podjął, co wydaje się oczywiste, właściciel Unibaksu Roman Karkosik. Szkoda tylko, że jednemu z najbogatszych Polaków zabrakło odwagi, aby samemu wydać oświadczenie w tej sprawie. Kontuzje Chrisa Holdera i ta sobotnia Tomasza Golloba, mogą rodzić współczucie, ale w żadnym wypadku nie tłumaczyć postępowania toruńskiego klubu. Żużlowcy Stelmetu Falubazu Zielona Góra odebrali wczoraj złote medale, bo z Unibaksem wygrali walkowerem. A czy torunianie będą wicemistrzami? Jakie będą kary nie tylko finansowe, bo bez tych i to bardzo dolegliwych, się nie obejdzie. Jakie będą kary sportowe, bo są już nawet pomysły, aby Unibax karnie zdegradować do I ligi? O tym dowiemy się wkrótce. Jednak już dzisiaj wiadomo, że najlepsza żużlowa liga świat tym finałem rozgrywek totalnie się skompromitowała. Brązowy medal zdobyła Unia Tarnów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki