Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Renat Gafurow, żużlowiec Wybrzeża Gdańsk: Za rok musi być ekstraliga

Krzysztof Michalski
Renat Gafurow
Renat Gafurow Fot. Oliwer Kubus
Żużlowcy Wybrzeża Gdańsk wznowili treningi po zimowej przerwie. Do inauguracji zostały trzy tygodnie.

Zgodnie z założeniami trenera Mirosława Kowalika, gdańszczanie na tor mieli wyjechać w połowie marca. Poślizgu w przygotowaniach więc nie ma, chociaż drużyna już w zeszłym tygodniu szykowała się do wypróbowania gdańskiego owalu. Wtedy na przeszkodzie stanęła pogoda. Teraz było inaczej i w czwartek oraz piątek mieli okazję do treningów na swoim torze.

- Pogoda stała się łaskawsza i udało się doprowadzić tor do dobrego stanu. Pomogły nam trochę wiatr i słońce, które wysuszyły nawierzchnię - mówi trener Kowalik. - Nie zmienia to jednak faktu, że nasz toromistrz Adam Lipiński wykonał świetną robotę. Nie ma nierówności, tor jest dobrze wyprofilowany i chcemy to utrzymać przez cały sezon - dodaje szkoleniowiec Wybrzeża.

- Tor jest perfekt - dodaje Renat Gafurow. - Równy i twardy, akurat na pierwszy trening, żeby porobić sobie kółka i poczuć motor.

Na tej perfekcyjnej nawierzchni trenowała niemal cała drużyna. Zabrakło jedynie Andersa Thomsena, Linusa Sundstroema i Troya Batchelora. - Thomsen jeździ w Dani ze swoją reprezentacją. Linus w sobotę przyjeżdża do Polski i będzie z kadrą Szwecji trenował w Ostrowie. We wtorek albo w środę przyjadą do Gdańska, podobnie jak Batchelor - tłumaczy Kowalik.

Australijczyk to postać kluczowa w układance nowego trenera Wybrzeża. Jeszcze w 2015 roku jeździł w cyklu Grand Prix i raz, w Daugavpils, udało mu się nawet wskoczyć na najniższy stopień podium. Zeszły sezon miał jednak zupełnie stracony z powodu kontuzji i teraz chce odbudować się w Gdańsku. Jego angaż w Wybrzeżu to autorski pomysł Kowalika, który widzi w nim lidera zespołu. Jeszcze niedawno, przed wyjazdem na zgrupowanie w Szczyrku, trener sam przyznawał jednak, że nie do końca wie, w jakiej dyspozycji jest Batchelor.

- Przygotowywał się inaczej niż reszta zespołu, bo gdy inni pracowali nad kondycją, to on w lutym jeździł już na motocyklu w mistrzostwach Australii. To widać, ale na badaniach wykonanych w Szczyrku niewiele odstawał od reszty. Jego wyniki mieściły się w normach. Zresztą nie są one żadnym wykładnikiem, to jazda na torze wszystko zweryfikuje - twierdzi trener.

Spośród obcokrajowców w Gdańsku pojawił się więc jak na razie tylko Gafurow. Dzięki temu można było przekonać się, że pogłoski mówiące o tym, iż Rosjanin przepracował zimę tak dobrze jak nigdy, są prawdziwe. Po Gafurowie gołym okiem widać, że zgubił kilka kilogramów. - W poprzednich latach też oczywiście trenowałem, ale nigdy nie było tak, żeby trener mówił mi dokładnie co mam zrobić. Przygotowywałem się indywidualnie i jak na przykład było zimno, to mogłem sobie powiedzieć, że dzisiaj nie trenuję, pójdę jutro. Teraz musiałem mieć minimum pięć treningów w tygodniu, nieważne, czy było minus 30 stopni, czy plus 5 - tłumaczy kapitan Wybrzeża.

Spore postępy zanotował także Hubert Łęgowik, który zgubił ok. 4 kg. - Trenowałem dwa razy dziennie, zapisałem się także na akrobatykę, co również poprawiło moją gibkość. Nigdy nie narzekałem na kondycję, ale źle dobierałem ćwiczenia. Teraz dzięki treningom i diecie zrzuciłem trochę masy mięśniowej i „rozciągnąłem” mięśnie. Niektórzy mogą myśleć, że w żużlu kwestia kondycji nie ma znaczenia, ale jest zupełnie inaczej. Potrzebujemy kondycji na minutę, jednak w ciągu tej minuty działamy na bardzo wysokich obrotach - mówi Łęgowik. Jego słowa potwierdza Oskar Fajfer. - Miałem okazję być nieprzygotowany, gdy zerwałem więzadła krzyżowe i nie mogłem trenować. Wsiadłem w kwietniu na motocykl i przez trzy miesiące musiałem nadganiać innych zawodników - mówi żużlowiec, w którym po bardzo udanym poprzednim sezonie wielu widzi lidera Wybrzeża. - Nie czuję się liderem. Mamy dobry skład, każdy chce zdobyć jak najwięcej punktów. Ta drużyna będzie piekielnie silna.

Obok Fajfera i Batchelora czołowej postaci drużyny upatruje się w Kacprze Gomólskim. - Przyszedłem tu pomóc w awansie do ekstraligi. Chcę być jednym z liderów Wybrzeża. Zdecydowałem się jeździć tu, w I lidze, żeby się odbudować po dwóch nieudanych latach w Toruniu. Po dobrym sezonie głowa zawsze inaczej pracuje - deklaruje popularny „Ginger”.

Gdańszczanie mają zaplanowane treningi jeszcze na wtorek i środę. Jeśli będzie sprzyjała im pogoda, trenować będą również w piątek lub ewentualnie w sobotę. Za tydzień w niedzielę i poniedziałek czeka ich sparingowy dwumecz z Get Well Toruń. Pierwotnie mieli jechać już w środę i czwartek z PSŻ-em Poznań, jednak poznaniacy ze względu na problemy z nawierzchnią wciąż nie wyjechali na tor i poprosili o przełożenie spotkań. - Jak znajdziemy inny termin, to odjedziemy te mecze. Nie ma problemu - mówi Kowalik.

Po sparingach (Wybrzeże pojedzie jeszcze 30 i 31 marca zGKM-em Grudziądz) rozpocznie się już wielkie odliczanie do ligowej inauguracji, która będzie miała miejsce 9 kwietnia, kiedy to gdańszczanie podejmą Lokomotiv Daugavpils. Od tego momentu cel będzie jeden: jak najlepsza jazda umożliwiająca wywalczenie awansu. Czy w Gdańsku za rok będzie ekstraliga? - Czemu nie? Jak najbardziej - mówi Fajfer. - Musi być - dodaje Gafurow. No to trzymamy za słowo!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki