Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Remontują drogę nr 218 na Osowej. Nie przewidziano budowy chodników?

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Michał (w środku) wraz z braćmi - Adamem i Mikołajem. Ich mama twierdzi, że nigdy już nie puści ich do szkoły samych - zawsze już będzie odwozić  i przywozić chłopców samochodem.
Michał (w środku) wraz z braćmi - Adamem i Mikołajem. Ich mama twierdzi, że nigdy już nie puści ich do szkoły samych - zawsze już będzie odwozić i przywozić chłopców samochodem. arch. prywatne
Aneta Perończyk z Chwaszczyna - mama Michała, Adasia i Mikołaja - od ponad trzech lat bezskutecznie apeluje o budowę chodników, zatoczek autobusowych wzdłuż drogi 218 na dwukilometrowym odcinku od Osowej oraz zamontowanie świateł na przejściu, które prowadzi do osiedli mieszkaniowych na skrzyżowaniu ul. Oliwskiej i Kaszubskiej Drogi.

Gdyby droga do szkoły, którą codziennie pokonać musi kilkaset dzieci z coraz bardziej zaludnionej okolicy była bezpieczna, jej najstarszy syn Michał nie byłby dziś kaleką. 6 listopada 2009 roku, właśnie w tym miejscu, na białych pasach potrącił go samochód. Chwilę wcześniej, 11-letni wówczas chłopak, wysiadł z autobusu 171.

Za stan techniczny drogi 218 odpowiada Samorząd Województwa Pomorskiego. Akurat trwa jej remont. Wymieniana jest nawierzchnia. I nic więcej. Urząd Marszałkowski przyznaje: "Modernizacja drogi wojewódzkiej nr 218 na odcinku Chwaszczyno-Osowa faktycznie polega jedynie na wymianie nawierzchni drogi w celu poprawy bezpieczeństwa w ruchu drogowym (tzw. nakładka asfaltowa). W przypadku tej inwestycji nie jest przewidziana budowa chodników".

- Jakie bezpieczeństwo mają na myśli władze? - dziwi się Aneta Perończyk. - Po odnowionej nawierzchni samochody będą pędzić jeszcze szybciej, spod kół jeszcze trudniej będzie uciec.

W lutym 2010 r. tragiczną historię Michała poznali nasi Czytelnicy: "W ciągu kilku sekund szczęście zwyczajnej rodziny, jakich na Pomorzu tysiące, legło w gruzach. Na wracającego ze szkoły do domu jedenastoletniego Michała Perończyka najechał samochód. Chłopiec doznał ciężkiego urazu głowy, lekarze nie dawali mu większych szans na przeżycie. Michał był w śpiączce. Uratowali go lekarze z Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Gdy minęło najgorsze, zaczęła się rehabilitacja. I według relacji jego mamy - trwa nieustannie do dzisiaj. Bo Michał nie jest w stanie ukroić sobie chleba, nie zapnie sam guzików, gubi się w szkole, do której mama wozi go na nauczanie indywidualne, choć zna ją od lat. Ma kłopoty z mową . Nie widzi na jedno oko. Za to świetnie pamięta jak inne, radosne i szczęśliwe było jego życie przed wypadkiem".

- To nie jedyny tragiczny wypadek, do którego doszło w tej okolicy - twierdzi Piotr Fikus, również mieszkaniec Chwaszczyna i radny powiatu kartuskiego. - Co rusz zdarzają się tu potrącenia. Osiedla i domy jednorodzinne wyrastają w tej okolicy jak grzyby po deszczu. W sumie mieszka tu już ok. 1,5 tys. osób.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki