Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Remis Lechii z Wołyniem, pierwszy gol Poźniaka

Paweł Stankiewicz
Piłkarze Lechii Gdańsk mają za sobą pierwszy mecz sparingowy podczas zgrupowania w Turcji. Biało-zieloni zremisowali z Wołyniem Łuck 2:2, chociaż po kilkunastu minutach przegrywali 0:2.

Wołyń był wymagającym rywalem dla gdańskiego zespołu. To jednak nie zaskoczenie. To drużyna, która zajmuje szóste miejsce w ekstraklasie ukraińskiej. Gdańszczanie, choć źle zaczęli to spotkanie, to jednak potrafili dotrzymać kroku rywalowi. A przecież nasza drużyna nie grała w swoim najsilniejszym składzie. Chociaż na zgrupowaniu w Turcji są Piotr Wiśniewski, Marko Bajić i Tomasz Dawidowski, to jednak nie mogli wystąpić z powodu urazów. Od poniedziałku mają wrócić do zajęć na pełnych obrotach. Do tego dodajmy brak Sebastiana Małkowskiego, który w niedzielę może zadebiutować w reprezentacji Polski, będącego na pogrzebie ojca Abdou Razacka Traore oraz pozostawionych w Gdańsku, Sergejsa Kożansa i Ivansa Lukjanovsa. Kożans dochodzi do siebie po kontuzji, a Lukjanovs po chorobie. A pomimo tego mecz był wyrównany.

Początkowe fragmenty meczu nie wyglądały jednak dobrze, bowiem biało-zieloni stracili dwa gole w ciągu 13 minut. Drugiego z rzutu karnego, którego dla zespołu z Wołynia podyktował sędziujący ten mecz polski arbiter międzynarodowy Marcin Borski. Lechia się nie podłamała złym obrotem sprawy i szukała okazji na strzelenie kontaktowego gola. I cel osiągnęła. W 41. minucie piłkę w środku pola przejął Łukasz Surma, podał do Tomasza Bobrowskiego, a młody napastnik biało-zielonych przeprowadził indywidualną akcję i umieścił piłkę w siatce. To nie pierwszy gol Bobrowskiego podczas zimowego okresu przygotowawczego.

- Do gry Tomka podchodzę ze spokojem. Zagrał od początku meczu i prezentował się całkiem nieźle - ocenił Tomasz Kafarski, trener Lechii.

Do wyrównania gdańska drużyna doprowadziła w drugiej połowie spotkania. Tym razem celnym podaniem popisał się Aleksandr Sazankow, a gola strzelił rozgrywający pierwszy mecz w biało-zielonych barwach Kamil Poźniak.

- Wyróżnił się w tym meczu, ale nie tylko zdobyciem gola. Rozegrał poprawne zawody i widać, że może być wzmocnieniem naszego zespołu. Z drugiej strony wciąż musi dużo pracować - przyznał szkoleniowiec biało-zielonych.

Poźniak jest z Lechią w Turcji, ale formalnie wciąż pozostaje graczem GKS Bełchatów. Kluby wciąż rozmawiają o wymianie zawodników, bo w Bełchatowie ma grać Paweł Buzała.

- Rozmowy trwają, ale na razie w tej sprawie nic się nie zmieniło - zdradził trener Kafarski.

Lechia podniosła się z tej trudnej sytuacji, a w końcówce meczu mogła przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Bardzo dobry strzał oddał Bedi Buval, ale kapitalną interwencją popisał się bramkarz ukraińskiego zespołu. Później do siatki trafił Sazankow, ale sędzia Borski odgwizdał pozycję spaloną gdańskiego napastnika.

- Spalony był tak wyraźny, że jakakolwiek polemika nie ma żadnego sensu - przyznał otwarcie trener biało-zielonych.

Szkoleniowiec gdańszczan był zadowolony z gry swojego zespołu.

- To był godny sparingpartner. Grał dynamicznie i agresywnie. Tempo tego meczu było dla mnie zdumiewające. Jestem bardzo zadowolony z tego spotkania, tym bardziej że odrobiliśmy dwie bramki straty - powiedział trener Kafarski.

Na boisku nie pojawił się 19-letni Nigeryjczyk, Simone Agana. Może zagrać w sobotnim meczu z OFK Belgrad.

- Przyleciał w środę. Nie był gotowy do gry po 14-godzinnej podróży - wyjaśnił Kafarski.

Lechia Gdańsk - Wołyń Łuck 2:2 (1:2)
Bramki dla Lechii: Tomasz Bobrowski (41), Kamil Poźniak (67).
Lechia: Kapsa - Deleu, Bąk, Janicki, Hajrapetjan - Poźniak (80 Popielarz), Surma, Nowak (70 Pietrowski) - Sazankow, Buval, Bobrowski (75 Andriuskevicius).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki