18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Relacje ze sztabów kandydatów na prezydenta Sopotu

ASG, kon
Grzegorz Mehring
Według Państwowej Komisji Wyborczej frekwencja na Pomorzu o godz. 19 wyniosła 36,65 proc. W Sopocie swój głos oddało 50,29 proc. uprawnionych do głosowania (najwyższy wynik w Polsce), a w Słupsku 30,12 proc.

W sztabie Karnowskiego euforia i radość

Sztab Jacka Karnowskiego, w restauracji "Harnaś", wczoraj do godz. 21.30 świecił pustkami. Dopiero po tej godzinie przyszło ponad 100 sympatyków obecnego prezydenta Sopotu, a wśród nich Paweł Orłowski i Jan Kozłowski.

Najpierw w niedzielny wieczór panował nerwowy, niepewny nastrój. Przyjacielskie uściski i poklepywania po ramieniu nie wprawiały jednak Karnowskiego w optymistyczny nastrój.
W poprzedniej turze wygrał on ze swoim konkurentem, Wojciechem Fułkiem, zaledwie 20 głosami, dlatego dla wszystkich oczywiste było, że trzeba będzie poczekać na wyniki do samego końca. Co chwilę ktoś chwytał za telefon i dzwonił bądź wysyłał SMS-a. -Liczymy na to, że głosy będą szybko policzone i dowiemy się, kto wygrał - mówił Lesław Orski, radny PO.

Sztabowcy dzwonili "do swoich" w różnych komisjach, którzy podawać mieli kolejne wyniki głosowania. W miarę kolejnych informacji szala zwycięstwa przechylała się na stronę Karnowskiego, raz na Fułka.

Przez długi czas nikt nie wiedział, jakie są wstępne wyniki wyborów w Sopocie, więc obecni ostrożnie wypowiadali się na ten temat. Jacka Karnowskiego dziennikarze prawie nie odstępowali na krok.
-Sukcesem jest to, że w Sopocie w wyborach wzięło udział tak dużo osób - mówił tuż po godz. 22 Jacek Karnowski.

Z kolei europoseł Jan Kozłowski stwierdził, że jeśli wygra Karnowski to będzie musiał bardziej się zwrócić w stronę mieszkańców. -Wiem z doświadczenia, że wielu mieszkańców nie interesuje to, jakie inwestycje są prowadzone w mieście, ale to co dzieje się na ich podwórku, w ich domach - mówił Jan Kozłowski.

I wreszcie ok. godz. 23.30 okrzyk radości! Sztabowcy Karnowskiego sumując głosy z poszczególnych komisji, doliczyli się, że wygrał on wybory z przewagą ponad 500 głosów nad Wojciechem Fułkiem.

Kamila Grzenkowska

Sztabowcy Fułka liczyli na zwycięstwo

W siedzibie ruchu Kocham Sopot Wojciecha Fułka przy ul. Rzemieślniczej do ostatniej chwili trwały przygotowania.

Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej - mówiono. Wszyscy zgodnie twierdzili, że przecieków z komisji wyborczych nie ma, choć o zgoła czym innym mogły świadczyć tajemnicze uśmiechy.
Z czasem ludzi przybywało w dużej sali służącej na co dzień za biuro organizacji popierającej Wojciecha Fułka. Przed dziewiątą ogłoszono, jaka była frekwencja w Sopocie do godz. 19: 50,29 proc. Najwyższa w Polsce.

O godz. 22 w sali było już ponad 120 osób. Kiedy w Sopocie zostały zamknięte urny wyborcze, Wojciech Fułek przemawiał do zgromadzonych.

- Już wygraliśmy, wygraliście te wybory. Mamy jedną trzecią składu Rady Miasta. I to jest realna siła. Realna siła nie polityczna, ale społeczna. To są mieszkańcy Sopotu. Oczywiście nie ma nic złego w tym, że ktoś ma legitymację partyjną... Ale nasz dobry wynik to jest taka trochę żółta kartka dla polityków z całej Polski, dla upartyjnienia samorządu.

- Dziękuję za wsparcie. - Wojciech Fułek wspomniał o domowym cieście i winie - nie spotykamy się w żadnym pubie, spotykamy się tu, gdzie pracowaliśmy przez ostatnie dwa miesiące. Dlatego jest tak rodzinna atmosfera.
Wojciech Fułek skomentował doniesienia z PKW dotyczące frekwencji wyborczej: - To jest zwycięstwo demokracji samorządowej, lokalnej.

Entuzjastycznie powitano informacje z pierwszego obwodu:
- 304 dla Wojciecha Fułka, 220 dla Jacka Karnowskiego! Mija kilkanaście minut. Spływają kolejne informacje. Raz górą jeden kandydat, raz drugi, różnice po 20-30 głosów. Tego można się było spodziewać: Kwestia prezydentury w kurorcie pozostanie nierozstrzygnięta do samego końca, aż wszystkie głosy nie zostaną policzone.

Trwa liczenie. O godz. 23 Wojciechowi Fułkowi brakuje do kontrkandydata ok. 200 głosów... Zabrakło 500...

Tomasz Słomczyński


W Lichnowach wyborów nie było

Lichnowy są jedyną gminą w naszym województwie i jedną z dziesięciu w Polsce, które znalazły się w takiej sytuacji. Wybory przełożono na późniejszy termin, bo w ubiegły poniedziałek rezygnację z udziału w drugiej turze złożył Waldemar Lamkowski, obecny wójt starający się wcześniej o reelekcję. Niektórzy po tej decyzji pospieszyli się i już nawet gratulowali zwycięstwa jego konkurentowi, Janowi Michalskiemu.

Pojedynek wyborczy tych panów można było zaliczyć do jednych z najciekawszych starć nawet w skali Pomorza. Obaj kandydaci przez długie lata współpracowali w samorządzie: jeden jako wójt, drugi m.in. jako przewodniczący Rady Gminy. Łączy ich też przynależność do PSL. Wiosną br. Michalski postanowił pójść swoją drogą. W pierwszej turze mieszkańcy obdarzyli go większym zaufaniem niż wójta i wygrał z nim w stosunku ok. 42 proc. do 38 proc. Ten wynik, jak mówi sam Waldemar Lamkowski, należący do grona wójtów z najdłuższym stażem w Polsce, skłonił go do refleksji. - Sądzę, iż część mieszkańców jest już znudzona moją osobą i trwającą ponad 20 lat służbą, oczekuje zmian - tak m.in. tłumaczy swoją decyzję.
Mieszkańcy, którzy wcześniej wiedzieli, że druga tura ma się odbyć 5 grudnia, nie poszli wczoraj "w ciemno" na wybory.
- Nie spotkałem się z sytuacją, żeby ktoś był niezorientowany, że u nas nie ma dzisiaj głosowania - mówił w niedzielę Jan Fijas, przewodniczący Gminnej Komisji Wyborczej w Lichnowach. - Obwieszczenia zostały na czas wydrukowane i rozwieszone na tablicach informacyjnych w sołectwach, w sklepach, w Urzędzie Gminy.
Zgodnie z ordynacją wyborczą, miejsce wycofującego się kandydata zajmuje osoba z trzecim wynikiem po pierwszej turze. 19 grudnia zmierzą się więc Jan Michalski i Franciszek Portjanko. A Waldemar Lamkowski obecną funkcję będzie pełnił do czasu zaprzysiężenia nowego wójta. Potem ma wylądować na fotelu wicestarosty malborskiego.

Trwa cisza wyborcza. Za jej złamanie grozi areszt, grzywna lub 500 tys. zł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki