Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rektor GUM: W szpitalach nie będzie komu pracować i uczyć

Jolanta Gromadzka-Anzelewicz
Janusz Moryś, rektor GUM
Janusz Moryś, rektor GUM Grzegorz Mehring
- Zarobki po pielęgniarstwie czy ratownictwie medycznym są wciąż marne. Już niedługo deficyt w tych zawodach może zagrozić prawidłowemu funkcjonowaniu ochrony zdrowia w Polsce - mówi rektor Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.

Z prof. dr. hab. Januszem Morysiem, rektorem Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, rozmawia Jolanta Gromadzka-Anzelewicz

Potrzeba wytrwałości słonia, wdzięczności klaczy i pojemności żyrafy, by przebrnąć przez sześcioletni maraton edukacyjny i stać się lekarzem - twierdzi Maciej Hamankiewicz, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej. Mimo to chętnych do studiowania medycyny nie brakuje?
Odpukać, jak do tej pory liczba kandydatów ubiegających się o miejsce na naszej uczelni pozostaje od wielu lat na tym samym poziomie. Po kilkanaście osób starało się w tym roku o jedno miejsce na takich kierunkach, jak lekarski, lekarsko-dentystyczny czy dietetyka...

Uniwersytet Gdański zainaugurował nowy rok akademicki (ZDJĘCIA)

I fizjoterapia?
Zainteresowanie fizjoterapią zmniejszyło się, bo wydaje się, że rynek w tym zakresie - nie tylko publiczny, ale i prywatny - staje się powoli nasycony. Absolwenci fizjoterapii zaczynają mieć problemy ze zdobyciem pracy. Nie ulega wątpliwości, że najlepszym barometrem zainteresowania daną specjalnością jest liczba ofert pracy dla osób, które ją ukończyły.

Nie do końca się z tym zgadzam. Sporo ofert pracy czeka też na pielęgniarki, położne, ratowników medycznych, a kandydatów na te kierunki chyba brakuje?
Ma pani rację. Małe zainteresowanie studiami na tych kierunkach wynika nie tyle z braku perspektyw co do możliwości zatrudnienia, bo w tych zawodach występuje znaczący deficyt kadry, ile z warunków pracy, ogromnych obciążeń i bardzo kiepskich płac. Każdy młody człowiek, który dziś decyduje się na studia wyższe, zastanawia się, czy dostanie po nich pracę, a zaraz potem, na jakie może liczyć zarobki. Studia medyczne na każdym kierunku są bardzo trudne - olbrzymia liczba godzin, brak czasu dla siebie, a następnie olbrzymia odpowiedzialność na etapie wykonywania zawodowych obowiązków. To musi korelować z wysokością zarobków. O ile te zarobki po kierunku lekarskim, lekarsko-dentystycznym, dietetyce, do niedawna również po farmacji są satysfakcjonujące, o tyle po pielęgniarstwie czy ratownictwie medycznym są wciąż marne. Ta sytuacja wymaga zmian w skali całego kraju, bowiem już niedługo deficyt w tych zawodach może zagrozić prawidłowemu funkcjonowaniu ochrony zdrowia w Polsce.

Prof. Moska: AWFiS wychodzi na prostą

Ale lekarzy nam nie brakuje?
Brakuje i to ogromnie. Po względem liczby lekarzy przypadających na 10 tysięcy mieszkańców zajmujemy w krajach Unii Europejskiej drugie miejsce od końca.

Przez lata wmawiano nam, że lekarzy mamy za dużo...
To było fałszowanie statystyk. Pod dostatkiem mamy tylko lekarzy w dużych miastach. Stosunkowo dużo jest też lekarzy ogólnych w mniejszych ośrodkach. Natomiast specjalistów mamy o wiele za mało. Są regiony, nawet w Pomorskiem, gdzie deficyt specjalistów - okulistów, endokrynologów, diabetologów, jest ogromny. Pacjenci z terenów wiejskich muszą jechać wiele kilometrów, by dostać się do specjalisty. Teraz, ze względu na to, że placówki służby zdrowia dokładnie liczą koszty i zmniejszy się liczba miejsc pracy w miastach, ten rynek będzie się trochę przemieszczać w kierunku wiejskim. Część specjalistów znajdzie też zatrudnienie w sektorze prywatnym, ale tak czy tak - ta migracja nie wystarczy na potrzeby pacjentów. Pamiętajmy, że co roku spora grupa lekarzy odchodzi z sektora publicznego z powodu osiągnięcia wieku emerytalnego, część wyjeżdża w świat.
Lekarstwem na deficyt lekarzy specjalistów mają być nowe ustawy z tzw. pakietu zdrowotnego. Likwidują one staż podyplomowy oraz skracają okres zdobywania specjalizacji...
Oczywiście, że tak. Pamiętajmy jednak, że w dalekosiężnych perspektywach niewiele się zmieni. Doczekamy momentu, gdy specjalistów zacznie nam przybywać szybciej, ale z czasem wszystko wróci do normy.

Nie brakuje opinii, że nowy system zaowocuje niedouczonymi specjalistami.

Wszystko zależy od tego, jaki będzie system ich kształcenia. Na ile intensywny, na jakim poziomie. Nie tyle ważne jest, jak długo będzie trwała specjalizacja, ile to, jaka będzie jakość szkolenia.

Rektor Akademii Morskiej: To nie są studia dla wybranych

A propos jakości nauczania. W tej materii czeka polskie uczelnie wyższe prawdziwa rewolucja. Ta jakość nauczania ma być kontrolowana na każdym niemal etapie.
Do tego obliguje nas nowe prawo o szkolnictwie wyższym. Kontrola jakości nauczania będzie statutowym obowiązkiem uczelni. W polskim systemie nauczania to rzeczywiście nowość. Do tej pory ta jakość była traktowana dość lekko. Nie przywiązywało się do niej aż tak wielkiej wagi. W tej chwili ta jakość, czyli efektywność kształcenia, będzie podstawą oceny uczelni wyższej. Zarówno medycznej, jak i każdej innej. Na jej podstawie mają być przyznawane dotacje dydaktyczne dla uczelni. Jest więc o co walczyć.

A jak ta jakość nauczania będzie monitorowana w GUMed?
Przymierzamy się do wprowadzenia monitorowania wielopoziomowego. Rozpoczęliśmy to już w ubiegłym roku od oceny organizacji procesu dydaktycznego, a więc - przygotowanych materiałów, właściwego planowania zajęć, tego, czy się one odbywają, a więc spraw niejako technicznych. Dopiero w drugim etapie oceniani będą poszczególni nauczyciele akademiccy i to nie tylko przez studentów. Już w ubiegłym roku rozdaliśmy ankiety, w których studenci "wystawiali im cenzurki". Na pierwszy rzut oka wygląda to bardzo dobrze - wypełnionych ankiet było około tysiąca. Problem w tym, że studenci wskazywali jedynie najlepszych i najgorszych nauczycieli, a "średniaków" w ogóle nie uwzględniali w swoich odpowiedziach. Musimy więc teraz przekonać studentów, by oceniali wszystkich wykładowców, a nie tylko wybranych, i pokazać im, że ich trud ma sens. Ich opinie o nauczycielach będą miały wpływ na decyzje podejmowane w uczelni. Zajęcia prowadzone przez nauczycieli akademickich będą też wizytowane przez ekspertów w tej dziedzinie. Są zajęcia prowadzone rewelacyjnie, wręcz pasjonujące, są też takie, na których wykładowca w ogóle się nie pojawia lub pojawia się, ale znacznie spóźniony, albo puszcza slajdy i każe studentom spisywać z nich informacje, bo podobno jest to multimedialna forma nauczania. Wdrożenie takiego systemu oceny będzie na pewno trudne, na pewno też napotka na opór środowiska akademickiego.

Wymagania rosną, a praca na uczelni stopniowo staje się coraz mniej atrakcyjna finansowo...
Sytuacja finansowa szkolnictwa wyższego jest bardzo zła. Od ponad trzech lat nie było żadnych regulacji płac na uczelniach medycznych. Nie jest wyrównywany nawet tzw. wskaźnik inflacji, który rocznie sięga ok. 4 proc., a który w rzeczywistości jest o wiele większy. Realnie więc płace nauczycieli akademickich maleją. Nadal jeszcze potrafimy zachęcić część absolwentów perspektywą kariery naukowej, wyjazdu stypendialnego, możliwością specjalizowania się w ciekawej dziedzinie, ale są to już pojedyncze osoby. Większość jednak patrzy na finanse. Jeżeli w tej chwili lekarz na rezydenturze (czyli specjalizacji finansowanej przez Ministerstwo Zdrowia) zarabia półtora razy tyle co asystent, to chyba nie mamy o czym mówić. Bardzo niepokojące jest to, że pojawia się bardzo duża dziura pokoleniowa wśród nauczycieli akademickich. Obawiam się, że za kilka lat dojdziemy do sytuacji, która jest już w wielu krajach Europy Zachodniej. Stoją tam piękne, świetnie wyposażone laboratoria, szpitale, tylko nie ma kto w nich pracować i uczyć.

Inauguracja roku akademickiego na Politechnice Gdańskiej (ZDJĘCIA)

To dość katastroficzny scenariusz.
Ale realny. Tak jest już w Stanach Zjednoczonych. Również Norwegia zamknęła już wszystkie swoje szkoły medyczne. Jeżeli państwo nie dba o nauczycieli akademickich stopnia wyższego, zwłaszcza nauczycieli zawodu, bo za takich się uważamy, to za kilka lat nie będzie komu uczyć nowych pokoleń lekarzy. Brak finansów jest głównym problemem szkolnictwa wyższego.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki