- Szpital posiada odpowiednie zabezpieczenie monitorujemy na bieżąco aktualną sytuację - informuje Ewa Papiernik, rzeczniczka szpitala im. Biegańskiego w Łodzi.
Luźniej jest w szpitalach pierwszego poziomu zabezpieczenia, czyli na 250 łóżkach przeznaczonych dla chorych z COVID-19 w szpitalach niezakaźnych, gdzie trafiają m.in. pacjenci oczekujący na wynik testu i ocenę stanu zdrowia.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE
[sc]Pacjenci z koronawirusem przychodzą do poradni[/sc]
Pierwsi pacjenci z koronawirusem pojawili się też w przychodniach POZ, które zgodnie z obecnymi wytycznymi mają wstępnie rozpoznawać pacjentów z COVID-19 i kierować ich na testy. W miejskiej przychodni przy ul. Leczniczej w Łodzi na testy skierowano już jedną pacjentkę.
[cyt]- To była starsza kobieta, która gorzej się czuła. Wywiad telefoniczny nie wskazywał, że może być ona zakażona koronawirusem - mówi doktor Jacek Kidoń, który kieruje przychodnią POZ dla dzieci i dorosłych. [/cyt]
Pacjentka dopiero podczas wizyty w poradni przyznała się, że straciła węch i smak, a na dodatek miała kontakt z osobą zakażoną. Została wezwana specjalistyczna karetka, kobieta trafiła do izolatki w szpitalu Jonschera i wykonano jej testy. Wynik był pozytywny. To sprawiło, że lekarka, która ją badała trafiła na kwarantannę.
[cyt]
- Lekarka miała na sobie maseczkę, przyłbicę, rękawiczki i zwykły fartuch. Była zabezpieczona, ale nie był to pełen strój ochronny -mówi doktor Kidoń.[/cyt]
Na taką ewentualność wszystkie miejskie przychodnie w Łodzi wyposażone zostały w izolatki. W niektórych poradniach, m.in. na Widzewie są po dwa takie pomieszczenia.
CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE