Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rekordowa liczba lotniczych misji ratunkowych w całym kraju. Lotnicze Pogotowie Ratunkowe uzupełnia naziemne karetki

Tomasz Chudzyński
Tomasz Chudzyński
R. Konczyński, Ł.Szalkowski, M.Wiśniewski
Rośnie liczba misji Lotniczego Pogotowia Ratunkowego na Pomorzu. W ostatnich tygodniach, w całym kraju śmigłowce ratunkowe startowały do pacjentów rekordową liczbę razy. - Nasze zadania są identyczne, jak zespołów naziemnych - mówi Justyna Sochacka, rzecznik LPR.

W ostatnich dniach śmigłowce LPR lądowały m.in. na gdańskim Migowie i Łostowicach. W pierwszym przypadku chodziło o pomoc jednemu z pasażerów autobusu miejskiego (mężczyzna zasłabł), w drugim o transport chorego do szpitala. Śmigłowce zostały poderwane z braku dostępnych akurat w tym czasie karetek naziemnych. Podobna sytuacja miała miejsce także w powiecie bytowskim.

Zobacz zdjęcia z akcji!

Justyna Sochacka, rzecznik LPR, zaprzecza twierdzeniu, że śmigłowce ratownicze wykonując misje m.in. na terenach miejskich, gdzie mogłaby dojechać naziemna karetka, są wykorzystywane niezgodnie ze swoim przeznaczeniem.

- Załogi LPR i śmigłowce są częścią systemu ratownictwa medycznego. Ich zadaniem jest niesienie pomocy. Nie zastępujemy załóg naziemnych, raczej wzajemnie się uzupełniamy - tłumaczy Justyna Sochacka, rzecznik Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. - Śmigłowiec LPR jest tak samo wyposażony jak naziemny zespół specjalistyczny. Różnimy się jedynie środkiem transportu. Dyspozytor pogotowia ratunkowego ma w dyspozycji zespoły zarówno naziemne, jak i lotnicze. Dobór zespołu do interwencji zależy od ich dostępności. Jeżeli nie ma w dyspozycji karetki naziemnej dyspozytor wyśle śmigłowiec. To oczywiście zależy również możliwości szybkiego dotarcia do pacjenta , konieczności transportu do np. szpitala specjalistycznego, ale także miejsca zdarzenia. Jeżeli pomocy trzeba udzielić komuś np. w terenie trudno dostępnym dla załogi naziemnej, dyspozytor wyśle tam śmigłowiec.

Część interwencji LPR, m.in. te niedawne, które miały miejsce w Gdańsku, zakończyła się tak, że pacjentów ostatecznie przejmowały ratownicze zespoły naziemne, które docierały na miejsce zdarzenia później od medycznego śmigłowca.

- Wszystko zależy od stanu pacjenta, indywidualnej oceny każdego przypadku na miejscu zdarzenia Jeśli jest nie jest on aż tak pilny, że wymaga transportu lotniczego, to pacjenta przejmują naziemne karetki. Czasami tak się zdarza - tłumaczy rzeczniczka LPR.

Ratownictwo medyczne, podobnie jak cały krajowy system medyczny jest w tzw. pandemicznej trzeciej fali skrajnie przeciążony. Część naziemnych zespołów jeździ do pacjentów z COVID-19, są oczywiście i inne interwencje. To powoduje poważny wzrost ratunkowych misji lotniczych. Wg informacji branżowego portalu DlaPilota.pl, tydzień na przełomie marca i kwietnia przyniósł kolejny rekord liczby lotów wykonywanych przez załogi Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Załogi LPR latały do udarów, poparzeń, wypadków i nagłych zachorowań, pomagały ich ofiarom oraz transportowały pacjentów wymagających opieki medycznej pomiędzy zakładami opieki zdrowotnej. Na Śląsku, z uwagi na poważną sytuację pandemiczną, helikoptery LPR zaangażowano do pomocy pacjentom z covid 19. Odbywają się także loty Samolotowego Zespołu Transportowego (siedem "międzyszpitalnych" lotów w ubiegłym tygodniu). Załogi maszyny Piaggio P180 Avanti są w całodobowej dyspozycji.

- Tylko w ubiegłym tygodniu 21 śmigłowców LPR wykonało 385 lotów do wypadków, zachorowań oraz transportów międzyszpitalnych, z czego najwięcej należało w minionym tygodniu do załogi "Ratownika4" z Katowic (34 loty). Ratownik 13 z Wrocławia wykonał 29 lotów, a Ratownik 21 z Ostrowa Wielkopolskiego 28 misji. Podczas jednego z dyżurów "Ratownik4" po każdej wykonanej misji tankował na lotnisku Katowice-Pyrzowice i natychmiast leciał udzielać pomocy kolejnej osobie - informuje portal Dla Pilota.

W Gdańsku, wg statytystyk, w lutym tego roku załogi LPR miały 32 misje, a w marcu aż 67.

- Od początku marca notujemy wzrastającą liczbę wezwań - podkreśla Justyna Sochacka. - W skali kraju było to o około 30-40 misji tygodniowo więcej. W lutym tego roku mieliśmy 632 misje, a w marcu już 1225, czyli wzrost jest dwukrotny.

Co ciekawe, w czasie niedawnych interwencji w Gdańsku Migowie chociażby, śmigłowiec lądował na drodze, w terenie mocno zurbanizowanym, gdzie są m.in. linie energetyczne, trakcja tramwajowa.

- W ciągu dnia to pilot z powietrza wybiera bezpieczne miejsce do lądowania. Osobom postronnym obserwującym lądowanie może się wydawać, że miejsca dla śmigłowca jest mało. Nasi piloci są jednak bardzo doświadczeni, wiedzą gdzie maszyna się zmieści, jakiej przestrzeni potrzebują by bezpiecznie "posadzić" śmigłowiec - podkreśla Justyna Sochacka.

Rekordowa liczba lotniczych misji ratunkowych w całym kraju....

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki