Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rejsy po gospodarce. Zarysowany wizerunek sportu

Piotr Dominiak, ekonomista
Piotr Dominiak
Piotr Dominiak
To nie jest tekst o dopingu i aferach. Kilka miesięcy temu poruszyłem w felietonie sprawę sponsorowania reprezentacji Polski w piłce nożnej przez firmę cinkciarz.pl. Rzecz nie w tym, że firma prowadzi jakieś niejasne interesy, handlując walutami.

Zakładam, że jest czysta jak łza. Tylko ta nazwa. Kojarząca się z drobnymi cwaniaczkami, zajmującymi się nielegalnymi interesami. Część tego środowiska to byli ewidentni oszuści. Dziwiłem się, że zarządu PZPN to nie razi. W tym Zbigniewa Bońka, uchodzącego za człowieka z klasą, światowego, cieszącego się szacunkiem. Boniek próbuje, z dobrym rezultatem, odbudowywać zaufanie do piłkarskiej centrali, rozgrywek, środowiska trenerskiego i sędziowskiego. Dużo jest jeszcze do zrobienia, ale kilka kroków w tym kierunku zostało uczynionych. I ten cinkciarz mi do tego nie pasuje.

Jeszcze bardziej zdziwiła mnie reakcja Bońka (na Twitterze) w związku z akcją urzędów celnych, które zaczynają ściganie osób obstawiających wyniki w firmach bukmacherskich działających oficjalnie za granicą. Takie zakłady są możliwe przez internet. Ustawa z 2009 roku zabrania dokonywania zakładów w sieci w firmach niedziałających (czytaj: niepłacących podatków) w Polsce.

Obłożenie obrotów firm bukmacherskich relatywnie wysokim, 12-procentowym podatkiem sprawiło, że wiele z nich zarejestrowało się za granicą i tam umieściło swoje serwery. Celnicy namierzyli ponoć ponad 20 tysięcy osób, które w tych zakładach wygrały ponad 27 mln zł. Teraz grożą im grzywny. Zakładam, że spora ich część była nieświadoma, że łamie prawo, więc może zamiast ich karać, trzeba by na początek nieco postraszyć i pouczyć.
Boniek uważa, że ściganie graczy jest absurdem. Uważa, że trzeba dla całej branży obniżyć podatek od obrotów i zwiększyć ofertę dla klientów. Chce w ten sposób uzyskać większe środki dla sportu (nie tylko piłki), bo rzeczywiście w wielu krajach przedsiębiorstwa bukmacherskie sponsorują wiele klubów. Boniek robi to z tym większym przekonaniem, że jest tzw. ambasadorem jednej z takich firm z siedzibą w Gibraltarze. Nie łamie polskiego prawa, bo jest mieszkańcem Włoch. Trochę to dziwne, że prezes sportowego związku promuje działalność, która budzi wiele wątpliwości (m.in. wielu piłkarzy obstawia mecze w rozgrywkach, w których występują, choć jest to zabronione) i jest, moim zdaniem, zaprzeczeniem idei sportu.

Ustawa z 2009 roku miała, obok celów fiskalnych, ograniczać dostęp do hazardu, od którego uzależnionych jest wielu ludzi. Czy czyni to skutecznie? Chyba nie. To jednak nie powinno nikogo, a szczególnie osób publicznych, zwalniać z troski o kształtowanie pożądanych postaw społecznych. Po prawdzie, bardziej na miejscu wydaje mi się dopuszczenie do sponsoringu browarów niż bukmacherów. Te pierwsze nie zarabiają bowiem na "niespodziewanych" i zaskakujących wynikach. Ich nazwa na koszulkach nie zwiększy konsumpcji piwa w ogóle, ewentualnie poprawi wyniki konkretnej marki. Z hazardem rzecz ma się inaczej. Promocja poszerzy grono klientów. To niebezpieczne.

Treści, za które warto zapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki