Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rejsy po gospodarce: To nie ryzyko

Piotr Dominiak
Archiwum
Narasta chaos. Z różnych stron płyną sprzeczne sygnały. Pojawiają się rozmaite pomysły i propozycje. Wszystko z kół rządowych lub blisko związanych z partią władzy. Dotyczą spraw, które były ponoć od dawna przemyślane, opracowane i policzone. Teraz okazuje się, że to był zwykły bluff wyborczy. A ponieważ projekty aktów prawnych wprowadzających kluczowe reformy PiS są nieujawniane, albo ujawniane w ostatniej chwili przed ich przyjęciem przez parlament, to trudno się dziwić, że ludzie są zdezorientowani.

Brak przewidywalności polityki jest dużym zagrożeniem dla biznesu. Nie pozwala na prowadzenie rachunku ekonomicznego. Albo inaczej - pozwala, ale wynik rachunku jest obciążony dużym ryzykiem popełnienia błędu. W efekcie przedsiębiorcy, w pierwszej kolejności, powstrzymują się od podejmowania decyzji mających długoterminowe skutki. Czyli przede wszystkim - decyzji inwestycyjnych. Czekają. Horyzont czasowy podejmowanych działań skraca się. To źle rokuje na przyszłość.

Na razie gospodarka notuje dobre wyniki. One rzeczywiście nie dają powodu do niepokoju. Niepokój budzi przyszłość. Niepewność jest immanentną częścią biznesu - zawsze i wszędzie. Ale im bardziej państwo wtrąca się do rynku i im mniej jego polityka jest przewidywalna - do tej „normalnej” niepewności dochodzi dodatkowa. Niektórzy nazywają ją „ryzykiem politycznym”. Ale trzymając się klasycznej definicji Franka Knighta, ryzyko to niepewność, którą można oszacować (zmierzyć). Niepewności wynikającej z nieprzewidywalnych, gwałtownych zmian polityki zmierzyć się nie da. Wolę zatem trzymać się określenia „niepewność polityczna”.

Spektakularnym przykładem generowania takiej niepewności jest podatek od placówek handlowych. Najpierw miał być od hipermarketów i był wymierzony w zagraniczne firmy. Miał wyrównać szanse dla mniejszych placówek prowadzonych przez polskich drobnych przedsiębiorców. Miał być płacony od powierzchni, potem od obrotów. Jego wysokość i progresja wciąż ulega zmianom. Teraz (a piszę ten tekst w środowe popołudnie) ma objąć sklepy różnych branż, również przemysłowe, wyspecjalizowane. Mówi się też o stacjach benzynowych i sklepach internetowych. W polskim handlu detalicznym marże są niskie. Trudno wierzyć, że podatek od obrotu będzie płacony kosztem marży. A nawet jeśli, to siła przetargowa wielkich sklepów sieciowych jest na tyle duża, że wyduszą niższe ceny od swoich dostawców. Mogą też to zrobić, obniżając jakość zamawianych towarów. Zapewne jednak podniosą nieco ceny, ale z pewnością nie do poziomu osiągalnego dla drobnego handlu. Hipermarkety osiągają przewagę konkurencyjną dzięki skali działalności i szerokości asortymentu. I ta przewaga nie zniknie. Kuriozalny pomysł wyższego opodatkowania obrotów świątecznych jest na tyle głupi, ze szkoda go komentować. Świadczy tylko o bardzo niskich kompetencjach urzędników i polityków, którzy go wymyślili. Pewnie rząd go nie wdroży, ale sygnał, że w ogóle ktoś bierze pod uwagę takie kurioza, odczytywany jest właśnie jako kolejny dowód nieprzewidywalności politycznej władzy.

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki