Jeżeli weźmiemy do kupy koszty programu 500+ (choć okazuje się, że dla najbardziej potrzebujących to będzie kilkanaście procent mniej!), obniżenie wieku emerytalnego, podniesienie kwoty wolnej od podatku, to jest oczywiste, że tego nie da się zrobić „za darmo”. PiS zapewniało, że zamknie wszystkie furtki i furteczki w systemie VAT, ale to tak jakby obiecywało gruszki na wierzbie (choć tu im bardzo kibicuję) - nie można na nieprzewidywalnych przychodach budować bazy dla bardzo łatwo policzalnych wydatków. Zapowiadano specjalne podatki od banków i hipermarketów. Wszystko to mało, więc mamy trzy kolejne inicjatywy fiskalne: znaczne podniesienie deficytu budżetowego już w tym roku, co nijak się ma do faktycznego stanu finansów państwa po upływie 10 miesięcy tego roku; wycofanie się z likwidacji podatku „miedziowego”; ozusowanie wszystkich umów-zleceń.
500 zł na dziecko pod znakami zapytania. A chętni już czekają
Doraźny efekt jest taki, że indeks warszawskiej giełdy poleciał na łeb na szyję (najniższy poziom od sześciu lat), a głównym poszkodowanym jest KGHM, którego inwestorzy uwierzyli, że spółka od przyszłego roku nie zapłaci tego podatku (wtedy akcje KGHM zyskały ponad 10 proc). W środę straciły 7 proc. Buntują się pracodawcy i spora grupa pracowników uzyskujących przychody z umów-zleceń, bo tym pierwszym wzrosną koszty produkcji, a ci drudzy guzik będą mieli z płacenia składek ZUS, bo te dodatkowe przychody pójdą na wypłatę bieżących, a nie przyszłych świadczeń.
Mam wrażenie, że politycy PiS albo liczyć nie umieją (mało prawdopodobne, ale… o tym dalej), albo ulegli iluzji tzw. efektu arytmetycznego. Jest to mniemanie, że np. zwiększając obciążenia podatkowe, budżet uzyska tyle, ile wynika z podniesienia stawek lub rozszerzenia grona podatników, a więc uzyskamy proporcjonalnie więcej wpływów do budżetu. Zapomina się o tym, że podatnicy reagują na bodźce i próbują zminimalizować swoje obciążenia. Kombinują i kalkulują.
Z tym ostatnim bywa, co prawda, rozmaicie. Najnowsze badania firmy McGrawHill na temat wiedzy finansowej przeciętnych obywateli prowadzone są w ponad 140 krajach. W tegorocznym rankingu Polska uplasowała się w okolicach środka stawki. Pytania były banalne, np. czy jeśli złożysz do banku 100 zł na 5-letnią lokatę oprocentowaną 10 proc. w skali rocznej, to po tych pięciu latach dostaniesz 150 zł, mniej niż 150, czy więcej niż 150 zł. Tylko 45 proc. Polaków odpowiedziało prawidłowo. Mam wrażenie (być może krzywdzące), że politycy i wyborcy PiS byli częścią większościowej, 55-procentowej grupy.
FORUM LOKALNEGO BIZNESU - Mirela Paterok
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?