Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rejsy po gospodarce. Nie wiesz, co pijesz

Piotr Dominiak
Drogi Czytelniku! Jeśli chcesz się napić, a jesteś przy tym patriotą, to musisz mocno uważać. Nie daj się zmylić etykietce. Jest na niej napisane "Polska", "Lubelska", "Polonaise", "Pan Tadeusz" itp., kupujesz, wypijasz, cieszysz się, że wspomogłeś polski przemysł i kapitał i…

Pudło. Wypiłeś na darmo, wsparłeś kogoś innego, polski został Ci tylko kac.
Do francuskiego koncernu Pernod Ricard należy nie tylko wspomniany Pan Tadeusz, ale i Polska Wódka, Luksusowa, a nawet Wyborowa. Inny francuski koncern Belvedere wykupił marki Polonaise, Sobieski, Zawisza Czarny i Krupnik. Ale już naprawdę luksusowa wódka Belvedere nie należy, wbrew nazwie, do korporacji o tej nazwie, ale do LVMH (właściciela marek Louis Vuitton, Moet-Hennessy). Żołądkowa Gorzka (we wszystkich odmianach) to własność Stock Spirit Group, włoskiej firmy z udziałami Polmosu Lublin. Żubrówka należy do Russian Standard Corporation, razem z Absolwentem, Palace, Bolsem. Trochę śmieszne, że do rosyjskiego koncernu należy Soplica, a Pan Tadeusz - do Francuzów. Za to Chopin znowu jest polski.

Całkiem poważnie, to z jednej strony możemy ubolewać, że nie potrafiliśmy utrzymać we własnych rękach tak typowo polskiego produktu; z drugiej - zagraniczni właściciele zapewnili tym markom dostęp do międzynarodowych rynków. Ludzie mają pracę, wpływy z akcyzy (ze sprzedaży w Polsce) płyną do naszego budżetu. A za granicą pewnie niewielu pijących zastanawia się, czy Żubrówka należy do Polaków, Rosjan czy Francuzów. Kupują ją jako "distilled in Poland". Polscy producenci nie bardzo potrafili przebić się za granicą. W sklepach monopolowych, hipermarketach, na lotniskach można było znaleźć wódki szwedzkie, fińskie, niemieckie, rosyjskie. Te ostatnie też czasem były rosyjskie tylko z nazwy. Ale polskie były obecne śladowo, słabo widoczne na półkach i relatywnie drogie. Brak doświadczenia, a głównie chyba brak pieniędzy były głównymi przyczynami takiego stanu rzeczy. Teraz to się trochę zmieniło.

Metro podało ostatnio, że Stowarzyszenie Polska Wódka (zrzesza producentów, a nie konsumentów) zamierza uczynić ze swoich produktów "polską Nokię", czyli przebój eksportowy. Podobno wywozimy za granicę wódki o wartości pół miliarda dolarów rocznie. I teraz chcielibyśmy jeszcze więcej. W związku z tym wspomniane stowarzyszenie postanowiło wejść w układ z Polską Organizacją Turystyczną i Instytutem Adama Mickiewicza (czyli Soplica i Pan Tadeusz to nie nazwy przypadkowe). Efektem ma być serwowanie polskich wódek na wszelkich polskich imprezach kulturalno-promocyjnych poza granicami naszego kraju. Może to i niegłupie. Choć już odezwały się pierwsze głosy protestu, że wódka bez względu na pochodzenie, jest z natury szkodliwa i żadną naszą Nokią być nie powinna. Też prawda. Może więc nie należy się zbytnio martwić, że pozbyliśmy się "rodowych sreber" na rzecz obcych, dużo większych graczy. Ale pytanie, co pić dla dobra narodu, pozostaje aktualne.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki