Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rejsy po gospodarce. Myślenie ropą

Piotr Dominiak
Wiadomość, że Azerbejdżan szuka gwałtownie wsparcia Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego, nie jest zaskakująca. Ten kraj należy do grupy państw, których gospodarka niemal wyłącznie oparta jest na wydobyciu i eksporcie ropy naftowej.

Oprócz Azerbejdżanu ponad 90-procentowy udział w eksporcie ma ropa także m.in. w Algierii, Wenezueli, Brunei, Nigerii, Arabii Saudyjskiej. Niskie ceny ropy uderzyły bardzo silnie w te kraje. Tania ropa to również przekleństwo Rosji. Ba, nawet Norwegia odczuwa jej skutki. Monokulturowa gospodarka zawsze była i będzie ryzykowna. Niby wszyscy to wiedzą, ale praktyczne wnioski nie zawsze są z tej wiedzy wyciągane. Porównałem miejsca ww. krajów w światowych rankingach wg PKB per capita i wskaźnika rozwoju społecznego - HDI (uwzględnia on poza PKB także oczekiwaną długość życia i długość okresu kształcenia się).

Tylko dwa kraje, bardzo zresztą różne - Norwegia i Wenezuela, mają wyższą pozycję w rankingu HDI niż w rankingu PKB. W przypadku pozostałych są bardzo duże różnice na niekorzyść tego pierwszego. W grupie krajów bardzo wysoko rozwiniętych (wg HDI), w której mieści się też Polska, z wymienionych tu krajów „naftowych” mieści się tylko Norwegia (na miejscu 1), Brunei (30) i Arabia Saudyjska (34).

Nigeria zaliczana jest do krajów słabo rozwiniętych (152), reszta klasyfikowana jest wśród państw wysoko rozwiniętych, świadczy to o niewykorzystaniu szans, jakie stwarzały okresy, w których ropa była droga. Jedynie Norwegowie myśleli strategicznie, tworząc ogromny rezerwowy fundusz państwowy. Inwestowali w edukację, ochronę zdrowia, inne usługi publiczne. Dziś to procentuje, co nie znaczy, że Norwegia przechodzi przez okres taniej ropy bezboleśnie.

Sytuacja Wenezueli jest krańcowo różna. Chociaż wg HDI jej pozycja jest wyższa niż wg PKB, to jednak ogromne wpływy z eksportu ropy zostały tam zmarnowane. Skrajnie populistyczne rządy prezydenta Cháveza rozdawały pieniądze na prawo i lewo (sporo zostawiając dla siebie).

Najlepszy dowód to fakt, że będąc wielkim eksporterem ropy, Wenezuela importuje benzynę, po czym sprzedaje ją po najniższych na świecie cenach (ok. 2 centy, podczas gdy w Norwegii benzyna kosztuje 100 razy więcej). Prezydent zakazał podawania informacji o stopie inflacji, więc eksperci szacują ją na 160-200 proc. w 2015, przewidując nawet do 700 proc. na ten rok. Partia politycznych spadkobierców Cháveza przegrała wybory, ale straconego czasu nie da się szybko i bezboleśnie nadrobić.

Wenezuelski minister objeżdża inne kraje eksportujące ropę, namawiając do przykręcenia kurków, aby ceny skoczyły w górę. Nie znajduje jednak zrozumienia. Niektórym bardzo zależy (np. Arabii Saudyjskiej), by niskie ceny wyrugowały z rynku tych konkurentów, którzy mają wysokie koszty wydobycia. Czy taka wojna na wyniszczenie przyniesie komuś korzyści ekonomiczne, czas pokaże.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki