Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rejsy po gospodarce. Morał islandzko-rosyjski

Piotr Dominiak
Piotr Dominiak
Piotr Dominiak Archiwum
Pozornie sprawa się rypła. Ktoś wykradł dokumenty z panamskiej kancelarii prawnej. Dowiedzieliśmy się, że jest tak, jak wiedzieliśmy, że jest. Tzn., że sporo ludzi i firm ucieka ze swoimi dochodami do rajów podatkowych. I że istnieje rozbudowany łańcuszek pomocnych prawników pomagających potrzebującym zaoszczędzić sporo pieniędzy.

Proceder i jego mechanizmy są powszechnie znane, przynajmniej co do zasady. Wiemy także od lat, że wśród korzystających z takich możliwości są najbogatsi. Ci, którzy dorobili się legalnie, i ci, którzy woleliby nie informować nie tylko o tym, ile mają, ale także skąd mają. Ani jedni, ani drudzy nie chcą płacić wysokich podatków. Trudno im się dziwić, choć nie można ich z tego rozgrzeszać. Zwalają oni w ten sposób ciężar utrzymania swoich państw na biedniejszych, uczciwych i mniej „zaradnych”. Czasem to przestępstwo, zawsze świństwo.

Pierwsze opublikowane materiały były raczej na poziomie tabloidów. Rzucono kilka nazwisk, kilka nazw firm i mnóstwo domysłów. Wybrano nazwiska osób najbardziej znanych, i to akurat nie dziwi. W paru zaledwie przypadkach wskazano na w miarę konkretne poszlaki wskazujące, że złamały one prawo. Dowodów nie ma, a co do niektórych osób nie ma żadnej pewności, że popełnili jakiekolwiek przestępstwo ani że postąpili nagannie. Wiemy, że próbowali zarejestrować firmy w rajach podatkowych, że być może rozważali możliwość ukrycia swoich dochodów, i to wszystko. Mogą czuć się pokrzywdzeni potraktowaniem na równi z tymi, którzy najprawdopodobniej ewidentnie prawo złamali.

Jak wielu osobom/firmom uda się udowodnić winę? Ile skazać? Ilu uda się odebrać nienależne im majątki? Mam obawę, że niezbyt wielu, bo pewnie będzie ich stać na wynajęcie najlepszych prawników. Procesy, jeśli do nich dojdzie, będą się ciągnąć latami.

Równie ważne jak odpowiedzialność przed prawem będzie potępienie społeczne, bądź jego brak. Pierwsza ofiara, czyli premier Islandii, już płaci bardzo wysoką karę. Bez względu na dalszy ciąg jego sprawy karierę polityczną ma złamaną. Trudno liczyć na taki efekt w Rosji. Putin może sobie pozwolić na znacznie więcej, zapewne wykręci się ze wszystkiego względnie szybko i bez wysokich kosztów. Porównanie przypadków obu tych polityków pozwoli ludziom na świecie zrozumieć i docenić (oby) wartość demokracji, wolnych mediów i niezależnych sądów.

Mam nadzieję, że da nam to do myślenia tu, w Polsce. Bez względu na to czy ktoś z naszych rodaków jest w sprawę zamieszany. Patrzmy na problem szerzej i bądźmy bardziej czujni, gdy próbuje nam się ową demokrację obrzydzić albo ośmieszyć. Lub małymi kroczkami podkopywać jej filary.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki