Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rejsy po gospodarce: Małpa Ola po 20 latach

Piotr Dominiak, ekonomista
Grzegorz Mehring
8 października 1993 roku ukazał się mój pierwszy "Rejs po gospodarce". W międzyczasie napisałem około 1000 felietonów. Moi krytycy westchną zapewne: "o wiele za dużo" albo nawet "i chwatit". Liczę się z tym, ale na razie może jeszcze trochę popiszę.

Z okazji tej okrągłej rocznicy sięgnąłem do owego pierwszego tekstu ("Makler nie zszedł z drzewa"). Dotyczył giełdy. To były początki Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie. Indeksy szły w górę. Powstawały pierwsze fortuny i fortunki graczy. Prawie każdy mógł zarobić. A o karierze giełdowego maklera marzył prawie każdy absolwent studiów, nie tylko ekonomicznych. Sztuką było nie tylko zdanie trudnych egzaminów na kursach maklerskich, ale już samo dostanie się na nie. Wiedza o operacjach giełdowych wydawała się wiedzą tajemną, a jej posiadacze otaczani byli szacunkiem. Choć na warszawskim parkiecie notowane były akcje kilkunastu firm, a same operacje były (z dzisiejszego punktu widzenia) bardzo proste.

Pisałem wówczas, że wiedza, choć na rynku finansowym, niezbędna, to nie wyprze całkowicie z giełdy intuicji, przysłowiowego nosa i zwykłego szczęścia. Wspomniałem o opisywanym w tym czasie znanym eksperymencie redakcji szwedzkiego "Expressen", który zaproponował pięciu analitykom rynków finansowych prostą grę. Każdy wystartował z kilkunastoma tysiącami koron, które miał na podstawie swojej wiedzy i prognoz, zainwestować w akcje na sztokholmskiej giełdzie.

Dodatkowo dali szympansicy Oli lotki, którymi rzuciła, celując w tablicę notowań i tym prostym sposobem "wybrała" swój portfel akcji. Ola była ślepa na jedno oko, a mimo to po dwóch miesiącach zysk z jej portfela okazał się najwyższy. Ale nie śmiałem się z udających wszechwiedzących specjalistów od gry giełdowej. Przywołując opinię Paula Samuelsona (jednego z pierwszych ekonomistów-noblistów), że na giełdzie wszyscy mają mniej więcej równe szanse: doświadczony makler i pijany laik napisałem: "Do tej pary dopiszemy teraz ślepawą małpę.

I bardzo dobrze! Dostrzegam w tym zestawieniu optymistyczny sygnał: nie wszystko w gospodarce daje się zracjonalizować, nie wszystko daje się opisać matematycznymi funkcjami, nie wszędzie zastąpić nas może komputer. Współczesna gospodarka nie została całkiem odczłowieczona, co właśnie udowodnił szympans". Dziś po 20 latach rozwinęły się niesamowicie rynki finansowe (w tym GPW), postęp technologiczny umożliwił dokonywanie bardzo skomplikowanych i bardzo szybkich operacji na tych rynkach, opublikowano mnóstwo poradników "Jak wygrać na giełdzie", skonstruowano setki niesamowicie zawiłych modeli matematycznych, mających prognozować koniunkturę.

Małpa Ola pewnie zdechła, ja się mocno postarzałem. Ale niewiele w tekście sprzed dwóch dekad się zdezaktualizowało. Może tylko kariera maklera jest zdecydowanie mniej ponętna niż wtedy.

Z prognozowaniem jest gorzej niż było, bo gospodarcze relacje są jeszcze bardziej zagmatwane. Od 2007 roku coraz mniej rozumiemy z tego, co nas otacza. Myślę, że przestrzeń dla intuicji, "nosa" i szczęścia się poszerzyła. Co nie znaczy, że wiedza jest zbędna. Z pewnością pomaga, potrzebujemy jej nawet coraz bardziej, ale miejsca dla Oli sporo. Oj, sporo.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki