Mało kto pamięta, że autorem i promotorem tej ustawy był ówczesny minister gospodarki Mieczysław Wilczek. Zmarł kilka dni temu. Trochę zapomniany, a przecież to on rozpoczął demontaż centralnie planowanej gospodarki. Członek PZPR, ale przede wszystkim biznesmen i wynalazca. Idealny symbol Schumpeterowskiego "kreatywnego destruktora", czyli prawdziwego przedsiębiorcy.
Opatentował m.in. słynny proszek do prania IXI 65 (choć niektórzy twierdzą, że to późniejszy generał Henryk Jasik wykradł recepturę Amerykanom). Potem wymyślił krem do twarzy wytwarzany z jaj perliczek, które hodował. Opatentował technologię produkcji pasz dla zwierząt z odpadów z rzeźni. Miał też inne patenty, nie tylko w Polsce. Dorobił się dużej fortuny, w swej posiadłości przyjmował czołowych celebrytów późnego PRL-u. Ale niewątpliwie przejdzie do historii dzięki owej ustawie.
Zajrzałem do niej po latach. Pięć stron w Dzienniku Ustaw, 54 artykuły, z czego połowa to skreślenia i unieważnienia innych aktów prawnych. Dotyczyły one 40 ustaw krępujących swobodę działań gospodarczych. "Co nie jest zabronione, jest dozwolone" - ten slogan dobrze oddawał istotę tego aktu prawnego.
Paradoksalnie znowelizowana w 2013 roku Ustawa o swobodzie działalności gospodarczej z 2004 roku ma kilkakrotnie więcej stron i 111 artykułów! Dzięki ustawie Wilczka w ciągu 1989 roku powstało 2,5 mln firm. Większość to były przysłowiowe "szczęki", na których handlowano wszystkim, co się dało, ale to przecież z nich wyrosło potem pierwsze pokolenie przedsiębiorców. Szacowano, że w tych mikrofirmach powstało około 5 mln miejsc pracy. Czasem była to praca obok zatrudnienia na państwowych etatach. Jednak stworzyło to pewien bufor bezpieczeństwa dla reform wprowadzonych od stycznia 1990 roku. Skutki w postaci bezrobocia były trochę zamortyzowane.
O Mieczysławie Wilczku ktoś powiedział, że był to jedyny prawdziwy liberał przy Okrągłym Stole. Bo, warto pamiętać, po drugiej, solidarnościowej, stronie siedzieli ludzie, którym wówczas do wolnorynkowej gospodarki było daleko. W nowej rzeczywistości Wilczek wycofał się z polityki. Działał w biznesie, chyba z drobnymi sukcesami i nieco większymi porażkami. Do 1994 roku pojawiał się na listach najbogatszych Polaków, potem zniknął. Usunął się na ubocze. Swoboda gospodarcza, którą promował w socjalizmie, jakoś nie służyła mu, gdy w pierwszym etapie przerodziła się w ostrą, nie zawsze fair, konkurencję. Sam był rzetelnym pracodawcą, co przysparzało mu sympatii wśród pracowników. Może był za miękki, za naiwny, by przebijać się w brutalnej rywalizacji na pionierskim etapie naszego kapitalizmu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?