Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rejsy po gospodarce. Brak pokory

Piotr Dominiak
Piotr Dominiak
Piotr Dominiak archiwum DB
Z fundamentalnymi zmianami wiąże się jednak duże ryzyko. Szczególnie, gdy mają dotyczyć kwestii finansowych, w tym fiskalnych. Dwie zapowiedzi z ostatnich dni są tego najlepszym przykładem. Wyciągnięcie pieniędzy z OFE i kolejna zapowiedź wprowadzenia jednolitego podatku łączącego PIT i składki na ZUS.

Przesuwając pieniądze z OFE PiS idzie śladami PO. Tyle że PO jawnie przyznawała się, iż zabiera pieniądze z OFE, aby zmniejszyć dług publiczny. PiS zaś sprzedaje kit publice mamiąc ją, że przesunięcie funduszy z jednej instytucji do drugiej spowoduje znaczny wzrost przyszłych emerytur. To duża mistyfikacja. Rachunki wicepremiera Morawieckiego oparte są na tylu optymistycznych założeniach, że dech zapiera. Nie przewiduje się żadnych przykrych niespodzianek. Wiara w świetlaną przyszłość w coraz bardziej niepewnych czasach jest godna podziwu. Może kupimy i te obiecanki. Można tylko wierzyć, bo konia z rzędem temu, kto zrozumiał zawiłości nowej propozycji. Gubią się nawet fachowcy. Pewne jest to, że nieco zmniejszy się dług publiczny. Korzyść dla emerytów można rozpatrywać tylko w sferze mglistych hipotez.

System emerytalny w Polsce jest daleki od ideału. To jeden z najbardziej wrażliwych społecznie i ekonomicznie problemów. Dotyczy bezpieczeństwa socjalnego przyszłych pokoleń w dobie zupełnie nowych uwarunkowań demograficznych - starzenia się społeczeństw. Kolejna w ciągu kilkunastu lat manipulacja wokół tych kwestii podważa zaufanie do jego stabilności i przewidy-walności. Tym bardziej jeśli komunikowana jest w sposób dla ogółu obywateli nieczytelny. To nie buduje zaufania do władzy, która wszak w systemie demokratycznym nie jest zbyt stabilna. Przecież następcy PiS mogą to znowu próbować radykalnie zmieniać. Na czym będziemy stali za kilkanaście lat?

Zmiany podatków są „łatwiejsze”, bo nie wpływają tak mocno na przyszłość jednostek, można je szybciej zmieniać. Ale wpływają silniej na biznes, inwestycje, wzrost gospodarczy. No, ale scalenie PIT i składki na ZUS to naprawdę ostra zmiana. Wiele za nią przemawia. Rząd podkreśla, że spadną obciążenia uboższych. Nie mówi, że wzrosną obciążenia bogatszych. Będzie sprawiedliwiej, ale pojawi się pytanie, czy bogatsi płacąc więcej na ZUS będą mieli wyższe emerytury? Czy powie się im, że na ZUS wszyscy płacą tyle samo, różnica obciążeń wynika z czystego podatku? Koszty poboru jednolitego podatku nie spadną (już teraz koszty poboru PIT są wysokie), tym bardziej jeśli wprowadzi się większą liczbę progów i stawek.

W dotychczasowych poczynaniach rządu brak jest elementarnej pokory wobec rzeczywistości. I nie myślę tu o prawie Murphy’ego („Jeśli coś może pójść źle, to pójdzie”), ale o podstawowej ułomności państwa, którego skutków polityki gospodarczej nigdy nie jesteśmy w stanie precyzyjnie ocenić. Bo to wynika z komplikacji procesów życia ekonomicznego i społecznego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki