Powtarzał jak mantrę dobrze znane z dyskusji przy wódce (albo z wypowiedzi przedstawicieli opozycji) argumenty: wszyscy gnębią polski biznes - rząd tłamsi przedsiębiorców podatkami, banki oprocentowaniem kredytów, UE durnymi przepisami, obcy kapitał wypycha rodzimy, wskaźniki makroekonomiczne fałszują rzeczywistość, jest gorzej niż było, ale lepiej niż będzie.
Można by pomyśleć - biedny facet, noga mu się widać powinęła i otoczył się podobnymi sobie przegranymi. Może najlepiej narzekał, no to wybrali go na prezesa. Ale wiem, że to nieprawda. W biznesie idzie mu dobrze. Po co więc prezentuje czarny obraz polskiej gospodarki? Nie wiem.
Obraz gospodarki w ciężkich czasach (a takie niewątpliwie mamy) nigdy nie jest jednoznaczny. Jedni dają sobie radę świetnie, inni średnio, jeszcze inni marnie. Tych środkowych jest, jak zawsze, najwięcej. Tych ostatnich - więcej niż pierwszych. To oni jednak, ci najbardziej sprawni, ciągną gospodarkę do przodu. To dzięki nim owe wskaźniki makroekonomiczne idą w górę. Prognozy wzrostu PKB na ten rok są (na razie) korygowane raczej w górę niż w dół, bezrobocie nie rośnie, ruszają inwestycje, w handlu zagranicznym wyniki są zaskakująco dobre. Ktoś to robi. Szkoda, że najwidoczniej w organizacji prezesa takich liderów nie ma.
Zaskoczyła mnie niewiedza (może tylko udawana) lidera dużego przecież stowarzyszenia o charakterze sektora małych firm. Dramatyzował, że na skutek wysokich stóp procentowych drobni przedsiębiorcy muszą inwestować w swoje firmy z własnych (rodzinnych) środków. Przecież tak jest we wszystkich gospodarkach, nawet w niezłych czasach. W krajach, gdzie kredyty są dużo tańsze, small business finansuje rozwój z kapitałów własnych. Z bardzo różnych przyczyn, na wyjaśnienie których nie ma miejsca w felietonie. Na propozycję, by polscy przedsiębiorcy pożyczali zagranicą, prezes słusznie się żachnął, wskazując na ryzyko kursowe. Ale do strefy euro, co owe ryzyko by wyeliminowało jest mu niespieszno (ta okropna konkurencja!).
Odniosłem wrażenie, że znany przedstawiciel pomorskiego biznesu chciałby, by nasze państwo chroniło te firmy, które są, nawet jeśli (a może przede wszystkim) są słabe, nie wpuszczało nowych (szczególnie zagranicznych), wywaliło z kraju obcy kapitał. Ubolewał, że polskie huty są w obcych rękach, ale na pytanie, jaki to rodzimy kapitał mógłby je przejąć, dyskretnie zamilkł.
Niby drobny medialny epizod. Obawiam się jednak, że mógł przyczynić się do antypromocji przedsiębiorczości. Na szczęście, o tej porze większość młodzieży była w szkole lub na uczelniach.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?