W Gdańsku rozpocznie się niebawem proces 26-latka oskarżonego o wykorzystanie seksualne 9-letniego autystycznego chłopca. W tym samym sądzie toczy się już sprawa opiekuna z rodziny zastępczej, który molestować miał dwie wychowanki poniżej 15 roku życia. W słupskim sądzie - za wykorzystanie sześciu chłopców w wieku 13 i 14 lat - odpowiada 59-letni recydywista. To tylko kilku z listy pomorskich oskarżonych, których nazwiska i zdjęcia mogłyby - o ile zostaną uznani za szczególnie okrutnych gwałcicieli lub recydywistów - w przyszłości trafić do zapowiadanego przez ministra sprawiedliwości „rejestru pedofilów”. Tymczasem nad sztandarowym projektem resortu zaczynają się gromadzić czarne chmury.
2 osoby z Gdańska i Rumi zamieszane w sprawę pedofilii
- Naszym obowiązkiem jest chronić osoby najmłodsze - deklarował ponad dwa miesiące temu Zbigniew Ziobro, szef resortu sprawiedliwości, który przedstawił projekt ustawy zakładającej powstanie dwóch rejestrów przestępców seksualnych, z których jeden ma być publicznie dostępny w internecie. Jednak projekt, który po pierwszym czytaniu w Sejmie trafił do Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, budzi potężne wątpliwości rzecznika praw obywatelskich, generalnego inspektora ochrony danych osobowych, lekarzy seksuologów, ale też Sądu Najwyższego czy nawet... Prokuratury Generalnej.
„W ocenie Rzecznika Praw Obywatelskich niektóre wprowadzane regulacje mogą stanowić zagrożenie dla ochrony praw osób, których dane zostaną umieszczone w rejestrze. Chodzi o zagrożenie życia i zdrowia sprawców związane z ich stygmatyzacją w społeczeństwie, a także o negatywne skutki upublicznienia danych i wizerunku sprawcy dla osób pokrzywdzonych, będących członkami jego rodziny” - napisał w przesłanej parlamentarzystom opinii dr Adam Bodnar, który zaznaczył, że już funkcjonujące obecnie przepisy umożliwiają podanie informacji o skazanym - jednak decyzję w tej sprawie pozostawiają w rękach sądu.
Krytyczne stanowisko opublikowali również lekarze zrzeszeni w Polskim Towarzystwie Seksuologicznym, którzy powołując się na doświadczenia z innych krajów, wskazali, że ogólnodostępny rejestr nie powoduje zmniejszenia zagrożenia przestępczością seksualną, a utrudnia za to prowadzenie skutecznej terapii gwałcicieli. Zwłaszcza dla tych, którzy będą tam figurować dożywotnio, „nie będzie perspektywy powrotu do społeczeństwa, co znacząco ograniczy możliwości ich terapii i resocjalizacji”. Swoje uwagi do rządowego projektu zgłosili także prokurator generalny, Sąd Najwyższy oraz główny inspektor ochrony danych osobowych. Teraz nad projektem ustawy pracuje sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka.
Cały artykuł na ten temat przeczytasz we wtorkowym, papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego"z 1.03.2016 r. albo kupując e-wydanie gazety
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?