Weronika na początku tego roku skorzystała z in vitro. Kilka lat temu rozwiodła się, żyje samotnie. Lekarze, podczas sztucznego zapłodnienia, wykorzystali jej komórki oraz komórki anonimowego dawcy. Weronika wybrała cechy dawcy: niebieskie oczy, wykształcenie wyższe, zawód techniczny. Zabieg nie powiódł się. Lekarz zalecił kolejną próbę za jakiś czas. Miały zostać wykorzystane te zarodki, które powstały podczas pierwszego podejścia. Za zabieg zapłaciła w sumie ok. 22 tys. zł. Podpisała umowę z kliniką. Miała świadomość (o czym mówi jeden z paragrafów kontraktu), że zapłodnienie może się nie udać ze względów medycznych. Nie przewidziała, że zmieni się prawo. Zgodnie z przepisami, które weszły w życie 1 listopada, kobieta samotna nie może skorzystać z in vitro. Musi mieć zgodę na uznanie ojcostwa podpisaną przez męża lub partnera. Podczas kontroli dwa tygodnie temu lekarz bezradnie rozłożył ręce: nie może pani skorzystać z własnych zarodków, musi być partner.
- Sama sfinansowałam zabieg. Wydałam mnóstwo pieniędzy. Nie mogę pogodzić się z tym, że moje zarodki otrzyma ktoś inny! Lekarz poradził mi w zaufaniu, żebym przyprowadziła podstawionego partnera - mówi Weronika, pracuje w banku w Starogardzie Gd.
Zarodki samotnych kobiet są mrożone. Mogą one po nie zgłosić się do kliniki z partnerem w przyszłości lub zdecydować się na przeniesienie depozytu za granicę i tam dokończyć procedurę. Co jeśli kobieta nie znajdzie partnera i nie wyjedzie?
- Po 20 latach przechowywania te zarodki będą przekazywane do anonimowego dawstwa innej parze - tłumaczy Katarzyna Goch, rzeczniczka kliniki Invicta.
Tylko w jednej z klinik w Gdańsku rocznie wykonywanych jest ponad tysiąc zabiegów finansowanych przez pacjentki. Szacunkowo 5 proc. podchodzących do in vitro to kobiety samotne. - Uważam, że państwo wobec mnie i innych samotnych kobiet jest po prostu opresyjne, nie wykluczam pozwu - dodaje Weronika.
Rządowy program dotowania in vitro może zostać wycofany. Wiele par walczy z czasem
Rzecznik praw obywatelskich podziela to zdanie. Zaskarżył przepisy do Trybunału Konstytucyjnego.
- W naszej ocenie ta ustawa jest niekonstytucyjna. Nie zawiera przepisu przejściowego i narusza konstytucyjną zasadę demokratycznego państwa prawnego z uwagi na zaskoczenie obywatelek nową regulacją i niemożność wykonania zawartych już umów cywilnoprawnych z klinikami - mówi Karolina Miksa z biura rzecznika praw obywatelskich, autorka wniosku do trybunału.
Trybunał, jeśli uwzględni wniosek, może stwierdzić, że nowe przepisy nie mają zastosowania do kobiet nieposiadających męża lub partnera.
- Na wyrok i ewentualne pozytywne rozwiązanie tej sytuacji trzeba poczekać około 2 lat, wcześniejsza nowelizacja byłaby więc bardzo pożądana - dodaje Karolina Miksa.
Nowelizacja w tym kierunku nie wchodzi jednak w grę. Rząd ogranicza dostępność do procedury również parom. Minister zdrowia zapowiedział już, że refundacja sztucznego zapłodnienia dla par będzie kontynuowana do połowy przyszłego roku. - Statystyki dotyczące in vitro są dramatyczne. Nawet najbardziej szlachetny cel nie może być realizowany kosztem czyjegoś życia, trzeba szukać innych sposobów pomagania. Tylko jednemu na piętnaście stworzonych w ramach rządowego programu istot ludzkich dane jest się urodzić. Pozostałe giną w czasie procedury lub zostają skazane na niebyt w zamrażarkach. Do tej pory taki los spotkał już ponad 30 tys. istot ludzkich - twierdzi Jan Kilian, poseł PiS.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?