Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Reforma oświaty w Polsce. Samorządowcy i nauczyciele drżą

Anna Mizera-Nowicka
- Chcemy wzmocnić edukację wczesnoszkolną i wrócić do czteroletniego liceum - zapowiedziała minister Anna Zalewska. Dyrektorów gimnazjów ogarnęła panika, a samorządy sprawdzają siatkę szkół
- Chcemy wzmocnić edukację wczesnoszkolną i wrócić do czteroletniego liceum - zapowiedziała minister Anna Zalewska. Dyrektorów gimnazjów ogarnęła panika, a samorządy sprawdzają siatkę szkół Jacek Smarz/Polskapress
431 pomorskich gimnazjów, w których pracuje niemal dwa i pół tysiąca nauczycieli, wkrótce przestanie istnieć. To budząca najwięcej kontrowersji reforma, jaką zapowiedziała w poniedziałek minister edukacji narodowej Anna Zalewska. Samorządowcy z Pomorza już liczą etaty zwolnionych przez ten pomysł nauczycieli i przyglądają się siatkom szkół. A to nie koniec zapowiedzianych przez minister zmian. Poważnie dotkną one szkoły każdego szczebla.

Klasa IV jako łącznik

Od września 2017 roku zacząć ma funkcjonować tzw. szkoła powszechna. Choć przypomina 8-klasową podstawówkę sprzed lat, to widać wyraźne różnice - choćby w nauczaniu wczesnoszkolnym, które dziś obejmuje tylko klasy 1-3. Teraz zostanie tam włączona także następna klasa.

- Klasa czwarta będzie stanowić wprowadzenie do nauki innych przedmiotów, ale uczeń nadal będzie się czuł bezpieczny, ponieważ wychowawca klasy pozostanie ten sam. Klasa czwarta będzie stanowić łagodne przejście między etapem pierwszym, podstawowym, a drugim etapem nauczania - tłumaczy zamiary MEN Monika Kończyk, pomorski kurator oświaty, która nie ukrywa, że jej zdaniem, zmiany idą w dobrym kierunku.

Tymczasem nauczyciele kształcenia początkowego czują się zagubieni. - Nauczyciel wychowania wczesnoszkolnego ma zostać wychowawcą IV klas. Ale ja się zastanawiam, jaka tak naprawdę będzie nasza rola. Będziemy prowadzić tylko godzinę wychowawczą, a resztę poprowadzą nauczyciele przedmiotowcy? Powiem szczerze, że nie wiem, jak to będzie funkcjonować. Czy jednocześnie z klasą czwartą dostaniemy także klasę pierwszą? A może będziemy prowadzić tylko jedną klasę aż do klasy czwartej - w co akurat nie wierzę, bo to łączy się ze zwolnieniami nauczycieli - martwi się Małgorzata Koszykowska, doradca metodyczny w gdańskim Ośrodku Kształcenia Nauczycieli i nauczycielka klas 1-3.

Czeka nas kolejna rewolucja w szkolnictwie. Wygaszanie gimnazjum rozpocznie się w 2017 roku

Likwidacja gimnazjum

Zmieni się także etap gimnazjalny, który w nowej formule ma się odbywać w szkole powszechnej i ma obejmować klasy 5-8. A to oznacza - jak mówi minister Zalewska - stopniowe wygaszanie obecnych gimnazjów.

- Dla każdej gminy będzie to mniejszy lub większy problem, ponieważ to samorządy wezmą na siebie ciężar tej reformy, jeśli ona rzeczywiście dojdzie do skutku. Skala trudności zmian będzie uzależniona od warunków istniejących w danej gminie. Na pewno z tymi problemami zderzy się Sopot - mówi Piotr Płocki, naczelnik Wydziału Oświaty w sopockim magistracie. - U nas ciężar reformy przejmą szkoły podstawowe. One będą musiały zapewnić warunki lokalowo-organizacyjne dla uczniów klas 1-8.

Spore obawy ma też Arkadiusz Kubalewski, sekretarz gminy Człuchów.

- Gdy ukaże się ustawa, wtedy przyjdzie czas na szersze komentowanie. Jedno, co pewne, to kłopoty z zatrudnieniem nauczycieli.

Jeszcze bardziej emocjonalnie na zapowiadane reformy zareagował wiceprezydent Gdańska Piotr Kowalczuk, który zaraz po konferencji MEN w Toruniu opublikował na swoim profilu facebookowym dokładne wyliczenia (pisownia oryginalna): „Co tylko jeden pomysł MEN oznacza dla Gdańska. Likwidacja 46 gimnazjów (10 samodzielnych, 36 w zespołach). W placówkach pracuje 951 pracowników administracji i obsługi co stanowi 838 etatów oraz 3405 nauczycieli w wymiarze 1249 etatów. Pożegnanie 46 dyrektorów. Inwestycje w nową sieć i dostosowanie infrastruktury do potrzeb starszych uczniów w SP”.

Wczoraj wiceprezydent Gdańska tłumaczył natomiast, że reforma oznacza także spore wydatki związane z przystosowaniem budynków obecnych gimnazjów do potrzeb uczniów najmłodszych. - Trzeba zakupić mebelki, dostosować toalety do potrzeb dzieci 7-letnich, a nawet 6-letnich - wylicza. - Musimy zbudować całkowicie nową sieć szkół, która będzie musiała pomieścić osiem roczników, dlatego przyjrzymy się uważnie sieci z lat 90. Nie wiemy, czy już teraz mamy powoływać nowych dyrektorów szkół powszechnych, czy może z mocy ustawy będą nimi obecni dyrektorzy szkół podstawowych i gimnazjów. Powstał ogromny chaos.

Niepokój nauczycieli

Lęk zapanował też wśród samych nauczycieli gimnazjów.

- Strach przed zwolnieniami to jedno, strach przed nowością to drugie - mówi Grzegorz Reszka, doradca metodyczny OKUN i nauczyciel historii oraz WOS w gimnazjum. - Chcemy zlikwidować coś, co niedawno zaczęło dobrze funkcjonować. Dopiero widać efekty reformy gimnazjum. Zamiast mieszać, lepiej się zastanowić nad tym, co zrobić, żeby gimnazja były bardziej efektywne. Jestem wychowankiem systemu 8 plus, który niegdyś obowiązywał. To był dobry system, ale my, czyli pokolenia tego systemu, mieliśmy całkiem inne spojrzenie na świat, inne ambicje i aspiracje. Problemy wychowawcze po likwidacji gimnazjów nie znikną. Zostaną przeniesione - podkreśla.

Swojego smutku nie kryje Elżbieta Zaręba, dyrektor dwujęzycznego Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 2 w Gdyni, gdzie dziś uczą się i gimnazjaliści, i licealiści. By się dostać do tamtejszego liceum, należy w trzeciej gimnazjum zdać przygotowany przez francuską ambasadę test językowy.

- Jak przygotować młodzież do naszego dwujęzycznego LO, kiedy zabraknie gimnazjum? - pyta. - Ogromny żal. Cała 16-letnia praca, którą włożyliśmy w tę szkołę, idzie na marne. Nawet nie wiem, jak rozmawiać z nauczycielami. Zaniepokojeni są wszyscy, łącznie z ambasadą francuską.

To przez demografię

Minister edukacji narodowej tłumaczy jednak, że wygaszanie gimnazjów to zabieg nieuchronny. - Mimo drastycznego spadku liczby uczniów liczba gimnazjów rośnie. Sytuacja ta doprowadzi do powstania trudności finansowania gimnazjów. Jednostki samorządu terytorialnego rozpoczną masowy proces likwidacji gimnazjów - tłumaczyła Anna Zalewska. - Od roku szkolnego 2005/2006 liczba uczniów gimnazjów systematycznie spada, zmniejszając się o około 33 procent w roku szkolnym 2016/2017.

Ministerstwo wskazuje też, że w wielu gminach utworzenie szkół powszechnych nie powinno być problemem. - W 19 proc. gmin wiejskich wszystkie szkoły podstawowe i gimnazja są w zespole ze sobą. W kolejnych 34 proc. gmin wiejskich wszystkie gimnazja są w zespole ze szkołą podstawową, ale istnieją również szkoły podstawowe, które nie są w zespole z gimnazjum - wylicza minister.

Ale są i miasta, gdzie większość gimnazjów tworzy zespoły ze szkołami podstawowymi, dlatego - jak sądzą - reforma nie będzie dla nich problemem.

- W Wejherowie mamy cztery gimnazja. Trzy z nich należą do zespołów szkół i tu, wydaje mi się, wszystkie zmiany będą się odbywać w miarę płynnie. Mamy jeszcze trochę czasu, żeby się przygotować - mówi Bogdan Tokłowicz, przewodniczący Rady Miasta Wejherowa.

Nowe liceum, technikum

Reforma oświaty nie ominie też szkół ponadgimnazjalnych. Znikną zasadnicze szkoły zawodowe. - Celem reformy jest stopniowe wprowadzenie dualnego systemu kształcenia - wyjaśnia minister.

MEN wskazuje też, że obecny model kształcenia w technikach nie spełnia swojej funkcji - wymagania edukacyjne w stosunku do dużej grupy uczniów są zbyt wysokie. Technikum będzie więc trwać pięć lat.

Liceum na powrót będzie czteroletnie. Minister zapowiada „powrót do idei liceum ogólnokształcącego w miejsce tzw. kursu przygotowawczego do egzaminu maturalnego”. - 26 z 37 rektorów szkół wyższych wyraziło negatywną ocenę przygotowania absolwentów szkół ponadgimnazjalnych do podjęcia studiów, wskazując na zbyt krótki czas nauki w liceum - przekonuje Anna Zalewska.

Ideę czteroletniego liceum popiera również wielu dyrektorów tego rodzaju szkół ponadgimnazjalnych.

- Wydaje mi się, że to dla ucznia korzystne rozwiązanie. Dziś jest mało czasu na przygotowania ucznia do matury. W pierwszej klasie liceum zamyka się program gimnazjum. Materiał z przedmiotów, których uczeń nie wybrał jako rozszerzone, jest bardzo okrojony - mówi Bożena Kondratiuk, dyrektor XX LO w Gdańsku. - Teraz może być lepiej, ale nie musi. Zależy, jak będzie rozplanowana siatka godzin. Cała ta reforma rodzi jednak wiele moich wątpliwości. To potworne przedsięwzięcie. Nie potrafię sobie wyobrazić, jak bez bólu można ją przeprowadzić.

Sceptyków przekonuje do zmian kurator oświaty.

- Te obawy są nieuzasadnione. Wszystko będzie wprowadzane stopniowo, jest obmyślane na sześć kolejnych lat. Cały system ma wejść dopiero w latach 2022-2023, dlatego nie wydaje mi się, żeby mógł zapanować jakiś chaos - mówi Monika Kończyk. - To, co przedstawiła minister, to dopiero szkielet, który zostanie jeszcze obudowany odpowiednimi podstawami programowymi, które już są tworzone, oraz programami wychowawczo-profilaktycznymi. Wsparcie otrzymają też nauczyciele.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki