- Kupiliśmy firmę Lammex i wznowiliśmy budowę - wyjaśnia Tadeusz Szostek, obecny prezes Lammeksu. - Mogę podkreślić z radością, że na dzień dzisiejszy wśród prawie setki dawnych klientów Lammeksu nie ma ani jednej osoby, która miałaby do nas pretensje, wszystkie wpłacone na mieszkania pieniądze oddaliśmy ludziom.
Jednak o tym, jakie to były kwoty i czy klienci dostali także odsetki za wpłaconą dziewięć lat temu gotówkę lub rekompensatę za spłacane przez lata kredyty hipoteczne, prezes nie chce oficjalnie mówić. Zasłania się tajemnicą handlową.
- Ze wszystkimi zawarliśmy ugody - ucina Szostek.
Osób, które nabyły mieszkania, ale ich nie otrzymały, było około 30. Ale to nie wszystko. Bo Lammex w sumie budował dwa budynki: jeden stanął na etapie stanu surowego, drugi udało się zakończyć i przed samą plajtą firmy uzyskać pozwolenie na użytkowanie. Tak więc podczas gdy jedni przyszli właściciele patrzyli na niszczejący pustostan, drudzy mogli wprowadzać się do nowych mieszkań. Ale - wbrew pozorom - nie można ich nazwać szczęśliwcami.
Mieszkańcy ul. Rogalińskiej w Gdańsku walczą z deweloperem
- Owszem, wprowadziliśmy się, ale większość z nas nie miała aktów własności, bo tego nie udało się załatwić w 2002 roku, gdy firma upadła - mówi jedna z mieszkanek bloku. - Mamy dach nad głową i o tyle jesteśmy w lepszej sytuacji od osób z drugiego, niedokończonego budynku. Ale mieszkania bez aktu notarialnego nie mogliśmy do tej pory sprzedać. Mało tego: cały czas wisiało nad nami widmo komornika. Bo skoro Lammex upadł, baliśmy się, że należący do firmy blok może zostać zlicytowany na poczet długów i stracimy nasze lokale.
- Tę sprawę także wyprostowaliśmy, wszyscy mieszkańcy pierwszego zakończonego bloku mają już akty własności - dodaje prezes Szostek.
W budynku, którego budowę Lammex zaczął w 2002 roku i teraz ją kończy, mają być 54 mieszkania, ale firma od nowa zaczyna szukać chętnych klientów. Wśród przyszłych mieszkańców nie będzie nikogo, kto wpłacił pieniądze i został na lodzie w 2002 roku.
Gdynianka po operacji nowotworu walczy z deweloperem
- Wszyscy znaleźli sobie jakiś dach nad głową i kupili inne mieszkania. Ja np. żyję teraz w Wejherowie, cieszę się ze zwrotu pieniędzy, które syn wpłacił na mieszkanie, a o wszystkich dawnych nerwach chcę zapomnieć - twierdzi Stanisław Kalkowski, który w imieniu syna walczył o zwrot gotówki. Chodziło o prawie sto tysięcy złotych.
Historia firmy Lammex i jej budowy w Redzie nie jest niestety jedyna tego rodzaju w powiecie wejherowskim
W 2000 roku kilkadziesiąt osób wpłaciło razem 120 tysięcy złotych na mieszkania budowane w Gniewinie przez Trójmiejskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego. Budowa dwóch bloków została nagle zamknięta w lipcu 2000 roku, bo TTBS nie uzyskało kredytu na budowę.
Gdańsk. Droga przy ul. Knyszyńskiej nie interesuje dewelopera
Przez następnych kilka tygodni podwykonawcze firmy, ku rozpaczy przyszłych nabywców, demontowały wszystko, co się dało. Wykonawca nie wywiązał się bowiem z zobowiązań. Oszukani lokatorzy nie otrzymali pieniędzy ani obiecanych mieszkań. Do akcji wkroczyły władze Gniewina, kierując sprawę do sądu i domagając się zwrotu działki, którą samorząd przekazał na budowę. Sprawa została wygrana, gmina odzyskała nieruchomość i za własne pieniądze dokończyła w 2005 roku budowę.
Obecnie w budynkach są zarówno mieszkania komunalne, jak i prywatne, a na parterze budynku mieści się posterunek policji.
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?