Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Reda: Kolejni pseudokibice w rękach policji

Tomasz Smuga
Pseudokibice stają się coraz bardziej zuchwali. Władze Gdyni żądają ich ukarania
Pseudokibice stają się coraz bardziej zuchwali. Władze Gdyni żądają ich ukarania Tomasz Bołt/Archiwum
Policjanci zatrzymali kolejnych czterech pseudokibiców Arki Gdynia, którzy mogą mieć związek z rozbojem na młodziutkich piłkarzach Lechii Gdańsk podczas niedzielnego turnieju piłki nożnej w Redzie. W sumie zatrzymano już sześciu mężczyzn podejrzewanych o udział w bandyckich ekscesach. Nadal trwają poszukiwania pozostałych spośród 12 napastników.

Przypomnijmy, w trakcie zawodów "Jedynka Reda Cup", które odbyły się w miejscowym Zespole Szkół nr 1, do szatni 8-letnich piłkarzy Lechii Gdańsk wtargnęła kilkunastoosobowa grupa chuliganów w wieku od 15 do 20 lat. Napastnicy, ubrani w szaliki i czapki sportowe Arki Gdynia, zabrali dzieciom szaliki i opaski na nadgarstki w barwach gdańskiej drużyny.

Gdy jeden z rodziców stanął w obronie dzieci, agresja pseudokibiców jeszcze wzrosła, na skutek czego został on pobity. Mężczyzna trafił do szpitala z obrażeniem łuku jarzmowego. Oprócz szalików, kibole zniszczyli także aparat fotograficzny wart 2,5-4 tys. zł.

Czytaj więcej na ten temat: Reda: Pseudokibice Arki Gdynia okradli młodych lechistów i pobili rodzica

Policjanci wciąż prowadzą intensywne poszukiwania sprawców. Dzięki m.in. zapisowi monitoringu pierwsze osoby zostały zatrzymane już w poniedziałek, a we wtorek kolejne.

- W poniedziałek zatrzymaliśmy trzy osoby. Ale w trakcie przesłuchań okazało się, że jedna z nich w tym zdarzeniu występuje w roli świadka - tłumaczy asp. sztab. Wiesław Krauze, p.o. rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Wejherowie. - Teraz zatrzymaliśmy kolejnych. W sumie jest ich teraz sześciu, ale liczba ta może ulec zmianie - dodał.

Dla młodych lechistów niedzielny turniej okazał się traumatycznym przeżyciem. Zawodnikom Lechii Gdańsk zaoferowana została pomoc psychologa. - Wczoraj skorzystało z niej dwóch naszych zawodników, którzy najbardziej przeżyli to wydarzenie. Dzisiaj psycholog rozmawia z resztą chłopców - wyjaśnia Grzegorz Grzegorczyk, trener młodych piłkarzy Lechii.

- Psycholog powinien pomóc raczej rodzicom tych chłopców, by wiedzieli, w jaki sposób reagować na pytania i zachowania dzieci po wydarzeniach w Redzie - dodaje Krzysztof Sarzała, psycholog, szef Centrum Interwencji Kryzysowej w Gdańsku. - Jednorazowe spotkanie dziecka z psychologiem nie przyniesie, jak za dotknięciem różdżki, rozwiązania wszystkich problemów. Pytania o zajście mogą być zadawane jeszcze długo, więc rodzice muszą nauczyć się na nie odpowiadać i rozmawiać, jeśli jest taka potrzeba dziecka.

Stowarzyszenie Kibiców Gdyńskiej Arki nie chce komentować skandalu w Redzie. Oficjalne oświadczenie w tej sprawie umieściło na swojej stronie internetowej.

"W związku z niedzielnymi wydarzeniami mającymi miejsce w Redzie przy okazji turnieju "Jedynka Reda Cup" 2012 i związaną z tym medialną nagonką na kibiców Arki informujemy, że SKGA absolutnie nie popiera takich zachowań. Stowarzyszenie Kibiców Gdyńskiej Arki poprzez liczne akcje charytatywne, społeczne i patriotyczne dba o pozytywny wizerunek kibiców. Informujemy również, że nie zamierzamy tego wydarzenia w żaden sposób komentować" - czytamy w oświadczeniu zarządu SKGA.

- Stowarzyszenie nie może brać odpowiedzialności za każdego, kto krzyknie: "Arka Gdynia!" - uważa Dawid Biernacik, członek zarządu SKGA.

Władze Gdyni również wydały oświadczenie w tej sprawie. "(...) Samorząd Gdyni wyraża najwyższe oburzenie, sprzeciw i oczekiwanie surowego ukarania wszystkich sprawców. Tego rodzaju bandyckie zachowania budzą odrazę i zasługują na powszechne potępienie" - czytamy.

Dodajmy, że zaraz po niedzielnym zajściu do hali ZS nr 1 w Redzie przyjechali kibice Arki, niezwiązani z SKGA. Przeprosili oni rodziców i dzieci oraz obiecali pokryć straty, które ponieśli podczas napadu. - Jesteśmy z nimi w kontakcie. Mają do nas zadzwonić w piątek w sprawie rekompensaty - tłumaczy Grzegorz Grzegorczyk.

Przeczytaj list Internauty w tej sprawie, przysłany do naszej redakcji

- Ten turniej organizowany jest od pięciu lat. Pierwszy raz doszło do takiego wydarzenia - mówi Arkadiusz Janor, organizator zawodów "Jedynka Reda Cup". - Najbardziej żal mi tych dzieci. To był dla nich szok. Teraz trzeba im wytłumaczyć, że piłka to zabawa i naprawdę tak to nie wygląda. Oczywiście, ktoś może teraz powiedzieć, dlaczego nie było ochrony? Ale kto ją zatrudnia na turnieje dla 8-latków? Przez myśl nikomu z nas nie przeszło, że może do czegoś takiego dojść na zawodach dla dzieci. Turniej udało nam się dograć do końca, ale to już nie była ta atmosfera. Podczas rozdania nagród też nie było widać tej radości. Ale nie ma czemu się dziwić.
(DJA)

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki