Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ratownik WOPR z regionu: - Obowiązkiem rodziców jest uważne pilnowanie dzieci

Grażyna Rakowicz
- Obowiązkiem rodziców powinno być uważne pilnowanie swojego dziecka na kąpielisku, ale w praktyce tak nie jest. Często przychodzą oni na plażę ze swoimi dziećmi, rozkładają się na piasku, a ich pociechy same biegną do wody, bo jest pan ratownik, który je przypilnuje - mówi Maciej Banachowski, prezes WOPR w Kujawsko-Pomorskiem.

Jakie błędy popełniają najczęściej wypoczywający nad wodą?
Od lat borykamy się z osobami, które wypoczywając nad wodą, nadużywają alkoholu. Pod jego wpływem, gdy korzystają ze sprzętu wodnego, nie dostosowują się do obowiązujących zasad. A jeśli pływają wpław, to bardzo słabo, ale za to chętnie wybierają się na środek jeziora, bo chcą pokazać, jakimi są „dobrymi” pływakami. I niestety często toną. Zdarza się, że osoby pijane wchodzą do wody z alkoholem w ręku, wtedy ratownik ostro je upomina, one są aroganckie i nie chcą z tej wody wyjść. Teraz, po pandemii, kiedy przez dłuższy czas były pozamykane baseny, widać w ogóle słabsze umiejętności pływackie u wypoczywających. Coraz więcej osób kąpie się też w miejscach niestrzeżonych i nieznanych. Również w rzekach, w których w ogóle nie należy się kapać, bo jest w nich rwący nurt, mocne wiry i nasypiska piachu, po którym osoby te chętnie spacerują, a kiedy się on nagle obsunie, to wpadają do głębokiej wody. I jak ktoś dobrze nie pływa, to się po prostu utopi.

A jak rodzice pilnują dzieci na kąpieliskach?
Obowiązkiem rodziców powinno być uważne pilnowanie dzieci na kąpielisku, ale w praktyce tak nie jest. Często przychodzą oni na plażę, rozkładają się na piasku a ich pociechy same biegną do wody, bo jest pan ratownik, który je przypilnuje. Tu trzeba wyraźnie podkreślić, że pan ratownik nie jest opiekunem tych dzieci tylko dba o ich bezpieczeństwo. Jeżeli widzi, że rodzice dobrze dziecka nie pilnują - to mu przypomina, aby bardziej je obserwował. Tak jest szczególnie na tych dużych plażach, bo tu dzieci ciągle giną. W tym roku mieliśmy już taką sytuację w Borównie. Na szczęście chłopiec odnalazł się cały i zdrowy. Bywa, że szukając dziecka robimy tzw. łańcuch życia, bo mogło wejść do wody i utonąć. Ostatnio mieliśmy takie dwie sytuacje. Na kąpieliskach umawiamy się też, że dzieci pływają na sprzęcie do rekreacji wodnej tylko i wyłącznie na strefie dla nie umiejących pływać, bo jeśli któreś spadnie z materaca, to można go w płytszej wodzie po prostu szybciej odnaleźć.

Na czym polega tzw. łańcuch życia?
Wykorzystujemy tu osoby, które są na plaży i dobrze pływają. Na najgłębszą wodę zawsze idą ratownicy. Wszyscy łapią się za ręce i przemieszczają się od początku, do końca kąpieliska. W ten sposób przeczesują cały jego obszar. I tak, aż do skutku.

Zmorą są ciągłe skoki na główkę?
Cały czas. Na kąpieliskach - według rozporządzenia MSWiA - o zakazie wykonywania tych skoków informuje zazwyczaj znak A3. Jest on także zamieszczany na pomostach, z których nie można wtedy skakać. Kilka takich przypadków w naszym regionie już było, choćby ten na Jeziorze Żnińskim Małym - mężczyzna skoczył na płytką wodę i złamał sobie kręgosłup. Dwa lata temu w Kruszwicy na niestrzeżonej plaży pijany mężczyzna wykonał dwa skoki do wody i mu się udało. Niestety – za trzecim razem, złamał kark. Dzisiaj jeździ na wózku inwalidzkim. Jeżeli chcemy sobie takie skoki poćwiczyć, to przede wszystkim na pływalni, gdzie jest taka możliwość – oczywiście za zgodą ratownika, który odpowiada tam za bezpieczeństwo.

A jak powinno być zorganizowane kąpielisko?
Zacznę od tego, że w tym sezonie w regionie mamy 41 kąpielisk, czyli o dwa więcej niż w roku minionym. Przed wybraniem się na plażę zawsze w serwisie kąpieliskowym można sprawdzić panujące na nim warunki. A gdy na miejscu zobaczymy wywieszoną białą flagę, to znak, że na tym kąpielisku jest zagwarantowany nadzór ratownika wodnego i można się kąpać. Jeżeli czerwoną – to także jest ten nadzór, ale obowiązuje zakaz kąpieli ze względu na warunki atmosferyczne czy prowadzoną akację ratunkową. Jeżeli chodzi o samo kąpielisko, to składa się ono z kilku stref. Pierwszą stanowi brodzik dla najmłodszych - jest oznaczony białymi bojkami i zabezpieczony siatką od samego dna do powierzchni, aby dziecko nie wypłynęło z tego obszaru dalej. Potem jest strefa dla nie umiejących pływać, oznaczona czerwonymi bojkami i głęboka do 1 m 20 cm. Następnie tzw. pas bezpieczeństwa o szerokości 5 m i głębokości do 1 m 30 cm, a po nim strefa dla tych co pływać umieją do 4 m głębokości. Samo kąpielisko może sięgać w głąb jeziora do 50 m. Takie są przepisy.

Brakuje ratowników, czy jest ich wystarczająca liczba?
Także z przepisów wynika, że do 100 m linii brzegowej kąpieliska musi być na nim minimalnie dwóch ratowników. Jeśli jest duże natężenie ruchu, to obsadę ratowników automatycznie zwiększamy. Zawsze namawiamy zarządzających kąpieliskami, aby tak czynili nie tylko ze względu na bezpieczeństwo wypoczywających, ale również dla komfortu pracy samych ratowników. Tu szczególnie chodzi o gorące weekendy, kiedy liczba wypoczywających nad wodą zdecydowanie wzrasta. W praktyce zdarza się i tak, że zarządzający kąpieliskami mają po jednym ratowniku, co jest karygodne i bardzo ryzykowne. Często ratowników jest dwóch, wtedy jeden musi takie kąpielisko pilnować od brzegu, a drugi – od wody. Komfortowo jest, jeżeli ratowników jest na przykład pięciu, wówczas jeden z nich pozostaje na wieży. Dwóch robi tzw. obserwację pieszą, czyli brodzi w wodzie, a kolejnych dwóch - kontroluje kąpielisko od strony wody na łódce, na kajaku czy na platformie. I co 30 minut ratownicy ci powinni się zmieniać, żeby ta ciągła obserwacja nie spowodowała u nich monotonii i zmęczenia.

Co należy zrobić, aby zostać ratownikiem wodnym?
Napisaliśmy duży projekt „Ratownik wodny – nowy zawód szansą rozwoju osób defaworyzowanych z terenu województwa kujawsko-pomorskiego”. Szkolimy osoby z zakresu ratownictwa wodnego. Oprócz tych uprawnień zyskują dodatkowo te z zakresu kwalifikowanej pierwszej pomocy o tytule ratownika. Najwyższe w Polsce, nie będące zawodem medycznym, które ratownik wodny musi posiadać. Musi też mieć przydatne kwalifikacje, jak patent sternika motorowodnego - umożliwi on ratownikowi prowadzenie łodzi motorowej - lub patent płetwonurka. Dzięki niemu, ratownik może przeczesywać dno kąpieliska, szukając zaginionej osoby. I co ważne, jeżeli ktoś sam zatrudnia ratowników a nie jest uprawniony do wykonywania ratownictwa wodnego, to musi przynależeć do takiego podmiotu, który ma decyzję MSWiA na jego wykonywanie. Jeżeli dana osoba spełni te wszystkie wymogi, to dopiero może powiedzieć, że jest pełnoprawnym ratownikiem wodnym i może wówczas podjąć pracę ratownika wodnego nad morzem, nad jeziorem czy na basenie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ratownik WOPR z regionu: - Obowiązkiem rodziców jest uważne pilnowanie dzieci - Gazeta Pomorska

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki