Zobacz także: Generał Zaruski, Batory i urna z piachem
Do zdarzenia doszło w czwartek wieczorem w Rewie. Ta miejscowość w gminie Kosakowo, która przylega do Gdyni, to jedno z najpopularniejszych miejsc wśród amatorów żeglarstwa z Trójmiasta, a wiejący z prędkością dochodzącą do 90 km na godz. wiatr wydawał się idealny do surfowania.
Mężczyzna na desce z żaglem wypłynął z plaży w Rewie. Wiatr pognał go daleko od brzegu i wtedy zaczęły się kłopoty. Świadkowie zdarzenia z brzegu zadzwonili pod numer alarmowy, a następnie pucka straż pożarna powiadomiła MSPiR.
Z Gdyni natychmiast wypłynął statek ratowniczy MSPiR Kapitan Poinc i udał się w kierunku Zatoki Puckiej. Z jego pokładu spuszczono też na wodę łódź ratowniczą R-11, która również zaczęła penetrować zatokę.
- Obserwator, który widział zdarzenie z brzegu, kierował służby we właściwe miejsce telefonicznie - powiedziała nam wczoraj Mirosława Więckowska, rzecznik prasowy MSPiR. - W tym czasie deska z żaglem pechowego żeglarza została wywrócona przez wiatr i on sam znalazł się w wodzie.
Na morzu był wtedy sztorm, dochodzący do 9 w skali Beauforta. A temperatura wody w zatoce wynosiła 9 stopni.
Po trzech kwadransach od rozpoczęcia akcji do pechowego żeglarza dopłynęła łódź R-11. Ratownicy wyciągnęli windsurfera na pokład i odtransportowali na brzeg. Tam mężczyznę przekazano załodze karetki pogotowia.
- Ta wyprawa mogła się naprawdę skończyć źle, całe szczęście, że udało się żeglarza odszukać i dostarczyć na ląd zanim jego życiu zaczęłoby zagrażać niebezpieczeństwo - mówi Mirosława Więckowska.
Ratownicy podjęli też dryfującą deskę oraz żagiel i przekazali sprzęt rodzinie windsurfera.
Żeglarze musieli przeczekać długą i mroźną zimę i teraz aż się palą do powrotu nad wodę. Podczas weekendów w stronę nadmorskich brzegów powiatu puckiego suną już samochody na trójmiejskich numerach rejestracyjnych, z żeglarskim sprzętem na dachu. Rewa jest ich bardzo częstym celem ze względu na bliskość.
- Ale dla niedoświadczonych żeglarzy lepiej wybrać się trochę dalej od Trójmiasta, także na Zatokę Pucką, ale w rejonie Chałup, Władysławowa czy samego Pucka - mówią amatorzy sportów wodnych z nadmorskiego powiatu. - Tu woda jest o wiele płytsza i tu jest zakole, mniejsze więc niebezpieczeństwo, że wiatr wygna nas daleko od brzegu.
Przed zbytnią brawurą, zwłaszcza żeglarzy z mniejszym doświadczeniem, przestrzegają też sami ratownicy. Jak się dowiedzieliśmy, MSPiR już trzykrotnie tej wiosny prowadziła, na szczęście skutecznie, akcje poszukiwania i ratowania amatorów silnych wiatrów.
- Zawsze powtarzam, że wypłynąć z żaglem to nie jest najtrudniejsza rzecz: trzeba jeszcze wrócić do brzegu - podkreśla rzecznik MSPiR.
Zobacz także: Puck ma w Polsce najgorszą plażę?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?