18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rarańcza, czyli zdrada dla ojczyzny. Bitwa z 1918 roku przeszła do legendy oręża polskiego [ZDJĘCIA]

Marek Adamkowicz
Legiony wkraczają do Kowla na Wołyniu
Legiony wkraczają do Kowla na Wołyniu Archiwum prywatne
W tym tygodniu mija 95 lat od bitwy pod Rarańczą. Nazwa miejscowości na Ukrainie przeszła do legendy oręża polskiego. Nocą z 15 na 16 lutego 1918 r. żołnierze II Brygady Legionów przeszli w tym miejscu przez linię frontu - pisze Marek Adamkowicz

Zimą 1918 r. końca Wielkiej Wojny nie było jeszcze widać. Jasne stawało się za to, że państwa biorące udział w konflikcie są już na wyczerpaniu, a zwycięzcą zostanie ten, kto wytrzyma najdłużej. Do tego jednak potrzeba było żywności, materiałów wojennych i rekruta, o którego pozyskanie było coraz trudniej.

Aby zyskać na czasie i wzmocnić swoje siły, 9 lutego 1918 r. Niemcy i Austro-Węgry podpisały w Brześciu nad Bugiem traktat pokojowy z Ukraińską Republiką Ludową. Zamiast oczekiwanego uspokojenia sytuacji, porozumienie stało się iskrą, która wznieciła pożar. Na wieść, że państwa centralne ułożyły się z Ukraińcami, oddając im Chełmszczyznę i część Podlasia, wśród Polaków zawrzało. Będący w służbie austriackiej urzędnicy i wojskowi narodowości polskiej zaczęli składać dymisje i oddawać ordery. Doszło do demonstracji. Rozmiary protestu były tak duże, że władze w Wiedniu próbowały wycofywać się z deklaracji złożonych Ukraińcom, jednak niewiele to dało. Polacy przestali wierzyć, że współpracując z Austro-Węgrami uda się im wskrzesić państwo polskie.

Bunt na Bukowinie

Po kilku zaledwie dniach wiadomości o podpisanym traktacie dotarły do Polskiego Korpusu Posiłkowego. Formacja ta powstała po tzw. kryzysie przysięgowym, kiedy to żołnierze Legionów Polskich odmówili składania przysięgi wierności cesarzom Niemiec i Austro-Węgier. W większości wywodzili się oni z I i III Brygady, ślubowanie złożyli natomiast żołnierze II Brygady, którzy wespół z 2 Pułkiem Ułanów Legionów i 1 Pułkiem Artylerii Lekkiej Legionów weszli w skład nowo utworzonego PKP.

Moment, w którym Polacy dowiedzieli się o umowie z Ukraińcami był szczególny. Zbliżał się Wielki Post, a więc czas refleksji. Porozumienie zawarte za plecami Polaków, odebrane zostało jako cios skrytobójczy. Padały głosy o zdradzie sprawy polskiej przez Austriaków, a nawet o kolejnym rozbiorze Polski. Cesje na rzecz Ukraińców dotyczyły bowiem Królestwa Kongresowego, które - jak mniemano - stanie się zalążkiem odrodzonej Rzeczypospolitej.

Jak silne emocje targały żołnierzami, pokazuje scena, która rozegrała się podczas nabożeństwa za duszę zmarłego mjr. Włodzimierza Mężyńskiego. Można ją uznać za jedną z najbardziej symbolicznych w historii Polski. W trakcie uroczystości, która odbywała się w cerkwi w Mamajowcach, ustawiono trumnę, w której znalazły się liczne niemieckie i austriackie odznaczenia, którymi nagrodzono legionistów II Brygady. Ksiądz kapelan Józef Panaś wygłosił wówczas płomienne kazanie, zrywając przy tym i depcząc ordery państw centralnych. Za nim poszli inni. Gest buntu był tu aż nadto oczywisty...

W stronę Rarańczy

Zrzucenie orderów było tylko wstępem do dalszej akcji, chociaż początkowo nie było jasne, jak ma ona wyglądać.
Ostatecznie w gronie oficerów, wśród których był późniejszy marszałek Polski Michał Rola-Żymierski, zapadła decyzja o przejściu na drugą stronę frontu. Chodziło o połączenie się z II Korpusem Polskim gen. Jana Stankiewicza. Realizację sekretnego planu rozpoczęto 15 lutego. Żołnierze zaczęli pobierać żywność i amunicję, niepewnych oficerów aresztowano. Piechurzy z 2 i 3 pułku ruszyli w stronę pozycji rosyjskich...

Austriacy wprawdzie dość szybko nabrali podejrzeń do nadzwyczajnej aktywności Polaków, ale pościg ruszył z opóźnieniem. Po drodze uciekinierzy mieli też kilka spotkań z żołnierzami innych jednostek, w tym z pododdziałem 53 Pułku Piechoty, w znacznej części złożonym z Chorwatów. Doszło do walki, w której poległo kilkunastu legionistów, a tyle samo zostało rannych.
Potyczki nie zatrzymały zbiegów. Przeszli oni przez linie okopów austriackich i rosyjskich, które na szczęście nie były obsadzone wojskiem. W sumie na drugą stronę frontu przedostało się 100 oficerów i ok. 1500 żołnierzy. Niestety, utracono tabory, co było szczególnie dotkliwym ciosem. Żołnierze znaleźli się bowiem na nieznanym terenie, gdzie toczyła się już wojna domowa. Trzeba było uważać na zrewoltowane ukraińskie chłopstwo, bolszewików, dezerterów z carskiej armii. Przetrwanie bez zapasów żywności, odzieży oraz amunicji, było nie lada wyzwaniem.

Na początku marca 1918 r. buntownicy osiągnęli swój cel. Udało się im połączyć z II Korpusem Polskim.

Los legionisty

W zbiorach jednej z rodzin mieszkających pod Gdańskiem zachowały się pamiątki po legioniście Antonim Dobiji, który walczył pod Rarańczą. Są to zdjęcia, dokumenty, odznaczenia. Układają się one w opowieść o człowieku, którego wciągnęły tryby historii.

Dobija urodził się w Wilkowicach niedaleko Bielska-Białej, a jego epopeja zaczęła się w 1913 r., kiedy to - zapewne wiedziony młodzieńczym porywem - wstąpił do Związku Strzeleckiego. Rok później, w sierpniu, wyruszył na wojnę. Początkowo służył w I Brygadzie. W 1916 r. został ranny w bitwie o Polską Górę na Wołyniu, a po wyzdrowieniu walczył nad Stochodem.

Kiedy w związku z kryzysem przysięgowym ważyły się losy I Brygady, Dobija był chory. To uchroniło go przed internowaniem, został za to wcielony do Polskiego Korpusu Posiłkowego.

W życiorysie przygotowanym na potrzeby wniosku Komitetu Krzyża i Medalu Niepodległości, jako datę przejścia na stronę rosyjską Dobija podał noc z 14/15 lutego. Prawdopodobnie jednak pamięć spłatała mu figla. Pewne jest natomiast, że w maju 1918 r. walczył pod Kaniowem. Bitwa zakończyła historię II Korpusu, który został okrążony i skapitulował wobec braku amunicji.

Jako jeniec Antoni Dobija trafił do Gustrow w Meklemburgii, następnie zaś został skierowany do pracy w kopalni na Górnym Śląsku. Stamtąd był już tylko krok do rodzinnego Bielska, z czego Dobija skwapliwie skorzystał. We wrześniu był już w domu, ale nie zagrzał w nim długo miejsca. W pierwszych dniach listopada wyruszył na odsiecz Lwowa, gdzie toczyły się walki z Ukraińcami. Przygodę z wojskiem zakończył dopiero w styczniu 1921 r. Został zdemobilizowany jako sierżant 12 Pułku Piechoty, tej samej jednostki, w której służył Karol Wojtyła, ojciec przyszłego papieża.

Zaproszenie na konferencję

"Joachim Oelhaf i jego następcy w 400-lecie pierwszej publicznej sekcji zwłok w Polsce" - pod takim hasłem 27 lutego br. odbędzie się w Muzeum Narodowym w Gdańsku konferencja poświęcona historii anatomii.

Oprócz wielu interesujących wykładów poświęconych dziejom gdańskiej medycyny, rocznicowej konferencji towarzyszyć będą prezentacja na temat kultury funeralnej, a także wystawa historycznych książek anatomicznych.

Napisz do autora: [email protected]

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Rarańcza, czyli zdrada dla ojczyzny. Bitwa z 1918 roku przeszła do legendy oręża polskiego [ZDJĘCIA] - Dziennik Bałtycki

Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki