Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raport z Wałowej - Walka z wiatrakami

Henryk Tronowicz
Henryk Tronowicz
Henryk Tronowicz
Mam ci ja za swoje! Po felietonie z minionej soboty na temat zaostrzenia reguł parkowania samochodów w Trójmieście, dwaj moi Szanowni Korespondenci nie zdzierżyli i - nie żałując mi wyzwisk (na zdrowie!) - nazwali mnie w nadesłanych mailach anarchistą(?), wrogiem ładu i ulicznego porządku.

Bo - napisał mi jeden z nich - może reguły dotyczące parkowania samochodów w Trójmieście nie są jeszcze w pełni doskonałe, ale porządkowanie od czegoś zacząć trzeba. Akurat też tak myślę. Tylko zacząć od czego? Od walki z wiatrakami?

Odebrałem równocześnie inne opinie. Korespondentów niepokoi mnożenie płatnych parkingów. Jeden z piszących do mnie autorów przypomina o - szumnie zapowiadanym przez urzędników - karczowaniu z gdańskich ulic znaków drogowych, których nadmiar wywołuje w głowach kierowców jeden wielki zamęt.

Inny autor podnosi sprawę zamętu wokół znaku drogowego "Zakaz zatrzymywania się". Twierdzi, że kiedy on niegdyś zdawał na prawo jazdy, to "Zakaz zatrzymywania się" dotyczył wyłącznie jezdni. On zapamiętał, że - jak pisze - zakaz nie dotyczył chodnika. Dodaje też lojalnie, że dowiedział się od własnego syna, który niedawno uzyskał prawo jazdy, że w nowym kodeksie drogowym znak ten został rozszerzony również na chodniki! Lecz oto są wyjątki od reguły. Na mapce gdańskich śródmiejskich ulic przykładem takiego wyjątku może być jedna - co prawda też tylko jedna - sytuacja, kiedy pod znakiem "Zakaz zatrzymywania się" widnieje tabliczka, która dopuszcza możliwość zaparkowania auta na chodniku. Znak z taką tabliczką znajduje się przy wlocie z Grunwaldzkiej w ulicę Do Studzienki.

Autorowi tej tabliczki należy się pomnik. A do urzędników, którzy zapowiadają akcję karczowania zbędnych znaków zakazu - pozwalam sobie skierować apel, aby łaskawie zechcieli zainstalować takie tabliczki wszędzie tam, gdzie sytuacje mogą budzić wątpliwości. I tu, odwołując się do konkretnego przykładu, cisnę maleńkim kamyczkiem w stronę Wydziału Komunikacji. Mam na myśli chodnik przy gdańskiej ulicy Wałowej, między Łagiewnikami a dojazdem do Rajskiej (po stronie boiska liceum). Byłoby ciekawe poznać motywy, jakimi kierowano się przy decyzji zakazującej parkowanie na tym chodniku (długim i wyjątkowo przy tym szerokim). Nie sądzę, aby decydowały argumenty natury ekologicznej. Bo co z tego, że chodnik graniczy z boiskiem szkolnym, skoro na terenie przylegającym do boiska za parkanem stawiane są samochody. Może zatem kierowano się troską o bezpieczeństwo licealistów? To byłaby jedyna słuszna motywacja, gdyby nie to, że młodzież na Wałowej porusza się także po chodniku przeciwległym, na którym parkowanie aut zabronione nie jest.

Nieznajomość przepisów nie chroni od kary. Chodzi jednak o to, żeby przepisy nie urągały zdrowemu rozsądkowi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki