W niedzielę 3 maja pamięć genialnego poety uczciło Stowarzyszenie Stara Oliwa. Tematem Warsztatów Recytatorskich "Jaśniewicz recytuje, spróbuj o Ty" uczyniono twórczość autora "Balladyny".
Ryszard Jaśniewicz z aktorskim mistrzostwem deklamował fragmenty dramatu "Samuel Zborowski". W części drugiej, w której osoby biorące stające do konkursu prezentowały wybrane utwory poetyckie, zebrani wysłuchali interpretacji m.in. "Grobu Agamemnona", "Hymnu (Smutno mi, Boże)", "Pogrzebu kapitana Meyznera". Spotkanie zwieńczono zbiorowym czytaniem końcowych scen Aktu III "Kordiana".
Oliwska impreza odbywała się na przekór przekorze Gombrowicza. Dominował godny poety nastrój podniosłej powagi. Jeden tylko z recytatorów rozweselił słuchaczy odczytaniem napisanego przez Słowackiego z Odyńcem wiersza "Romantyczność: Czy to pies, czy to bies?".
Zerkam do opasłego tomu "Słowacki. Encyklopedia" Jarosława Marka Rymkiewicza i konam ze śmiechu (Duch Słowackiego, mam nadzieję, to wybaczy). Rymkiewicz bezlitośnie chłoszcze nobliwych biografów poety za nieprawdziwe konstatacje. Niewiedza ma w nich przygniatającą przewagę nad wiedzą.
Rzucam się na przypisywane Mickiewiczowi słowa "Paszoł won, durak!", których miał w Paryżu użyć wobec Słowackiego, gdy zwarli się ideowo. I co? I nic.
Wiarygodnego potwierdzenia tego drażliwego starcia, jak dotąd, nie znaleziono. Czytam dwa hasła poświęcone Zofii Węgierskiej (brzydka była podobno, zezowata nawet). Kochali się w niej Kalinka i Feliński, Norwid i Słowacki, ale - kalkukuje autor - "wydaje mi się, że to lista trochę za długa i trochę za krótka - zależy od tego, co kto rozumie pod słowem <<kochali>>" (i uzupełnia listę o kilka znanych postaci). Lecz jak to tam ze Słowackim było, nie wiadomo. Nawiązuje też Rymkiewicz do Joanny Bobrowej: "Nie znaczy to, że Słowacki zakochany w Bobrowej, w ogóle nie interesował się innymi paniami. W to akurat to ja nie wierzę" - pointuje encyklopedysta. Po czym stwierdza, że coś poetę z Węgierską jednak łączyło, a "nie była to przelotna znajomość, lecz długotrwałe i skomplikowane uczucie".
Zrazu dzieła Słowackiego wywoływały ferment, acz nierzadko także obojętność. A kiedy wydał "Kordiana" i nie ujawnił nazwiska, podejrzewano, że autorem dzieła jest... Mickiewicz.
Niekiedy Słowacki sam twórczości własnej nie doceniał. "Godzinę myśli" zrazu cenił. Później utwór uznał za niedojrzały. My poemat podziwiamy. Rymkiewicz uważa nawet, że to arcydzieło czystej poezji.
Czysta poezja? A to co za bies?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?