Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raport z patriotyzmu. Obelix daje dyla

Henryk Tronowicz, publicysta
Henryk Tronowicz
Henryk Tronowicz
Świat - wbrew gęganiu Majów - przetrwał, ale wikła się w trwożących sprzecznościach. Drzewiej żywiono przekonanie, że z każdej sytuacji są dwa wyjścia. A teraz? Oto Gérard Depardieu, zasłużone aktorskie panisko, jedna z najbardziej znanych twarzy światowego ekranu, w momencie, kiedy jego ojczyzna znalazła się w potrzebie, demonstracyjnie wyrzeka się obywatelstwa i... daje dyla (za miedzę, raptem kilometr od granicy). Patrioci podnoszą wrzawę.

Lecz czy gwiazdor naruszył prawo? Nie naruszył. Pokazał notablom z Pałacu Elizejskiego, że nie zamierza bez końca dzielić się z fiskusem własną krwawicą. Gérard Depardieu dla dzisiejszej młodzieży to Obelix rubaszny. Dla nieco starszych to nieustraszony Porthos z "Człowieka w żelaznej masce". W pamięci mego pokolenia to przede wszystkim bohater filmu Andrzeja Wajdy "Danton" ("Jesteśmy ostatnią szansą wolności!"). Pamiętam też aktora z "Ostatniego metra" Truffauta ("Nie pozwolę sobie zaglądać w spodnie"), czy z drapieżnego kryminału "Czysta formalność", w którym skakali sobie do oczu z Romanem Polańskim.

Karierę przed kamerą aktor zaczynał 40 lat temu od roli Edka w telewizyjnej wersji "Tanga" Mrożka. Potem wsławił się niejedną kreacją. Za rolę tytułową w "Cyrano de Bergerac" miał nominację do Oscara. A niebotyczne honoraria kasuje bez ustanku, choć ostatnio jedzie na pięciu tych samych grymasach i gestach. Ale to jego tanie szarżowanie ciągle robi kasę taką, że daj nam Panie Boże zdrowie.

I nagle, kiedy ostatnio Francja profity sięgające sumki miliona euro obłożyła swoim miliarderom drakońskim podatkiem, Depardieu zbiesił się i kolebkę wolności, równości i braterstwa opuścił. Wybrał wolność inaczej. Szacowna demokracja wije się w bólach. Pytanie tylko, na jakiej podstawie wytacza się przeciw pracowitemu aktorowi armaty? Wszak reguły demokracji to własność prywatna i nade wszystko wolność i poczucie bezpieczeństwa. Dorzućmy do tego ryzyko nieodłączne od mechanizmu rynkowego, który hula kędy chce i który zepchnął już kilka niefrasobliwych krajów na skraj przepaści.

Co w takim razie jednak począć z bulwersującymi gigantycznymi apanażami kinowych gwiazd i gwiazdorów? I czymże jest wolność w krętych labiryntach współczesnego świata? Żywiłem nadzieję, że - jeszcze przed świętami - oświeci mnie wydana przez Leszka Balcerowicza antologia "Odkrywając wolność. Przeciw zniewoleniu umysłów". Tom ten jednak jak dotąd do gdańskich księgarń nie dotarł. Rad nie rad zaglądam do własnej antologii. Wciąż zdumiewa przenikliwość Norwida: "Wolność nie jest to dziewica/Jak marzy pacholę/Ni płaczliwa pokutnica/W niedostępnym dole". Ale myśl godną wiecznej pamięci pozostawił nam również Papież wolności Jan Paweł II: "Wolności nie można tylko posiadać. Nie można jej zużywać. Trzeba ją stale zdobywać i tworzyć przez prawdę".

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki