Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raport z niedorzeczności. Pała z logiki

Henryk Tronowicz
Przemek Świderski
Ścieranie się wiedzy z niewiedzą bywa kłopotliwe. Mało kto wie, że w żółtku więcej jest białka niż w samym białku. Albo weźmy próżnię. Jak to jest z tą próżnią? Bo skoro nie jest pusta, to ładna mi próżnia. Z kolei wedle niektórych filozofów, więcej dobra kryje się w osobowości demonicznej niż w człowieku zwyczajnym. Filozofowie tak mają.

Czasem ambaras wiąże się z fundamentem biblijnym. Wszyscy oto z Księgi Rodzaju wiemy, że wąż kusił Ewę i że ją skusił. A jakoś ciągle nie wiemy, jakim podstępna gadzina posługiwała się językiem. Grzech ważny, ale dla filozofii sprawa języka też ważna. Na zawiłe osobliwości mowy, będącej źródłem nieporozumień, zwrócił uwagę już Mały Książę.

Niedawno oliwy do ognia dolał w Oliwie pan dr Robert Rogoziecki, historyk filozofii z UG, który wyłożył główne tezy filozofii Ludwiga Wittgensteina. Tu wspomnę, że myśl wiedeńskiego filozofa pobierałem jako odtrutkę na - wymuszaną w Uniwersytecie Warszawskim - znajomość biblii Karola Marksa. Kto nie wykuł z podręcznika trzech stron na blachę, wakacje miał przechlapane, musiał stanąć do poprawki. Mimo zaliczonej z najwyższym trudem poprawki po latach niewiele pamiętam z wykutego na pamięć Marksa.

Pamiętam za to formułę Wittgensteina. "Co się w ogóle da powiedzieć, da się powiedzieć jasno, a o czym jasno powiedzieć nie można, lepiej milczeć". Austriacki genialny myśliciel nie milczał. Jasno też, niestety, nie pisał. Napisał słynny traktat, w którym wywiódł, że cała filozofia jest niedorzeczna. Za tezami Wittgensteina profanowi nadążyć trudno. Prawdę mówiąc, niełatwo mi też było nadążyć za błyskotliwym wywodem dr. Rogozieckiego, żonglującego ze swobodą ustaleniami Platona i Kanta. W końcu jedna ze słuchaczek spytała prelegenta, jak sądzi, jaki stopień z logiki postawiłby Wittgensteinowi... Kant. Chyba piątkę - usłyszała w odpowiedzi, na co w ripoście odparła, że jej zdaniem, raczej dwóję! Ktoś dorzucił, że pałę dałby! Na zakończenie prelegent opowiedział, jak w swoim czasie indiański malec zabił klina swoim nauczycielom języka angielskiego, zadając im pytanie: - Co robi wiatr, kiedy nie wieje? Wittgenstein by im powiedział, że nie wystarczy dużo wiedzieć, aby być mędrcem. A my od siebie dorzućmy, że przecież wiatr bez przerwy gdzieś hula.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki