Przypomina się tytuł książki Jacka Woźniakowskiego "Czy artyście wolno się żenić?".
Nie będę jednak dziś po ten tom sięgać, bo rzecz trochę niedzisiejsza. Wspomnę tylko, że autor posłał po znajomości egzemplarz Papieżowi Janowi Pawłowi II, w odpowiedzi zaś przeczytał: "Kochany Panie Jacku, bardzo dziękuję za książkę, którą przeczytam z zainteresowaniem, choć sądząc z tytułu, ona mnie bezpośrednio nie dotyczy".
Wracajmy na Orunię. Kilka tygodni temu, witając grono gości przybyłych tam na wernisaż wystawy "Kondycja artysty", Jan Misiek nie krył wzruszenia, a w pewnej chwili wspomniał oto o kimś, kto mu podsuwał pomysł na dzieło dotykające głośnych wydarzeń: "Panie Janie, namaluj nam pan orła, anioła!...".
Misiek poszedł do domu i namalował postać Jana Heweliusza przenikającego wzrokiem przestworza. Na innym obrazie, zrealizowanym we współpracy z artystą fotografikiem Włodzimierzem Piechowiczem, Misiek nawiązuje do motywu gdańskiej gminy żydowskiej z powieści Güntera Grassa "Z dziennika ślimaka". Osobno na wystawie moją uwagę przyciągnął kolaż "Nr 27303", z wyeksponowanym dokumentem NKWD, zaświadczającym o aresztowaniu młodej dziewczyny, dziecka jeszcze.
Dłuższą chwilę kontemplowałem cykl "Maski", do którego artystę zainspirowała czaszka błazna królewskiego Yorika z "Hamleta". Wreszcie stanąłem jak wryty przed tajemniczym rysunkiem "W stronę zamku Argol". Chciałem spytać pana Jana, co to za obiekt, a pan Jan, przykładając palec wskazujący do ust, poradził mi zaczekać na drugą odsłonę wystawy...
Słowo się rzekło i - w miniony wtorek - zajechałem ponownie na Stację Orunia, na drugą odsłonę. Pan Jan zawiesił teraz kilka pięknych kaszubskich pejzaży w serii nazwanej "Białe Pomorze". Ale co z zamkiem Argol?
W drugiej odsłonie Misiek prezentuje inne rysunki z tego cyklu. Jego wyobraźnię zauroczyła powieść Juliena Gracqa "Na zamku Argol" ("Wir myśli, nad którymi rozum z trudem mógł zapanować").
Przycupnąłem w kącie sali, aby pomyśleć nad zawiłością dróżek, jakimi podąża wyobraźnia artysty, kiedy idzie szlakiem wyobraźni innych artystów.
I w tym momencie spostrzegłem na sali żonę pana Jana, która zaczęła zebranych częstować pierożkami z konfiturą. To były udane mikołajki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?