Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raport z mielizny. Wszystkim idiotom dla nauki

Henryk Tronowicz
Henryk Tronowicz
Henryk Tronowicz
Nie ma ci u nas w ostatnich tygodniach rzeczy ważniejszych niż piłka nożna. W każdym razie nie ma ich w nadmiarze. I oto dowód naukowy. Mam przed sobą pracę zbiorową "Futbol w świecie sztuki", opracowanie pod redakcją Jana Ciechowicza i Waldemara Moski.

Tom ugina się pod ciężarem czterdziestu esejów (z przypisami). Czterdziestka autorów, w większości utytułowanych, tyle że nie wszystkich porywa fenomenem piłkarstwa, prześwietla tę dyscyplinę w perspektywie historycznej.

Świat się huśta na bombie. Natura nieszczęść ludzkości nie szczędzi. Nie ma mocnych na cyklony, tsunami, trąby powietrzne. Od paru tygodni i nasz kraj dotykają straszliwe powodzie. I tylko my tu w Gdańskiem żyjemy - zdawałoby się - w błogim spokoju. Tymczasem okazuje się, że spokój ów zawdzięczamy jedynie błogiej nieświadomości. Każdy, kto miał w ręku wydanie "Dziennika Bałtyckiego" sprzed trzech dni (11.07), mógł w dziale listów natrafić na - wystosowany przez p. Tadeusza Wryczę z Tczewa - list otwarty do premiera polskiego rządu w sprawie powodziowego zagrożenia Żuław i ziemi gdańskiej. Przy lekturze trwogą wiało. Autor listu apeluje do szefa rządu o podjęcie decyzji w trybie nadzwyczajnym, tak aby w Delcie Wisły zapobiec tragedii, do jakiej może doprowadzić powódź zaporowa. Tadeusz Wrycza ostrzega przed niespotykanymi dotychczas skutkami. O pomstę do nieba przy tym wołają - opisane przez autora - losy flotylli wiślanych lodołamaczy.

Tymczasem o beztroskim ignorowaniu przez administrację niebezpieczeństwa gigantycznej powodzi i o potrzebie niezwłocznego przystąpienia do robót nad udrożnieniem ujścia Wisły dwa lata temu pisał inż. Zbigniew Miszczuk z Wrzeszcza w podobnym liście do władz lokalnych. Pan Zbigniew na wylot zna tajemnice i pułapki w hydrologii Kaszub i Żuław. Deltę Wisły i Mierzeję Wiślaną ma w małym palcu. I tym palcem stuka się po czole, ilekroć postrzega zagrożenia, do jakich w akwenie pomorskim doprowadzić mogą decyzje podejmowane przy zielonym stoliku przez notabli, którzy mają zielone pojęcie o równowadze ekosystemu.

Dokładnie na to samo, na co trzy dni temu zwracał uwagę Tadeusz Wrycza w apelu do pana premiera, wskazywał przed dwoma laty Zbigniew Miszczuk: "Sytuacja jest alarmująca: bez udrożnienia ujścia Wisły i wyżłobienia w mieliznach parusetmetrowego farwateru nadbrzeżnym miastom i Żuławom zagraża powódź, przy której lokalne zniszczenia i podtopienia występujące na południu Polski są marginesem".

Tu aż prosi się o nawiązanie do dawno już temu wypowiedzianych słów wielebnego księdza Benedykta Chmielowskiego, który trzysta lat temu swoje "Nowe Ateny" dedykował: "Mądrym dla memoryału, idiotom dla nauki, politykom dla praktyki, melancholikom dla rozrywki". Nie wiadomo, czy - paradny dziś dla nas autor - myślał o mądrych czy o idiotach, o politykach czy melancholikach, gdy pochylał się nad przyborem ślepego żywiołu w nurtach Wisły. Pisał więc zacny ksiądz Benedykt Chmielowski w swoim dziele: "Exundacya Wisły barzo fatalna Polakom, bo wszystko zalewa y zabiera. Roku 1575 pod Toruniem trzy dni, iak krwią, czerwoną płynęła wodą".

To tak melancholikom dla rozrywki pisał?

Nie ma ci u nas w ostatnich tygodniach rzeczy ważniejszych niż piłka nożna. W każdym razie nie ma ich w nadmiarze. I oto dowód naukowy. Mam przed sobą pracę zbiorową "Futbol w świecie sztuki", opracowanie pod redakcją Jana Ciechowicza i Waldemara Moski.

Tom ugina się pod ciężarem czterdziestu esejów (z przypisami). Czterdziestka autorów, w większości utytułowanych, tyle że nie wszystkich porywa fenomenem piłkarstwa, prześwietla tę dyscyplinę w perspektywie historycznej i antropologicznej, socjologicznej (za bardzo) i medialnej (za słabo). Dociekliwi akademicy nie ograniczają się do tematu zapowiadanego w tytule tomu. Jedynie kilku z nich dotyka niepowtarzalnych cech piękna tej gry, sławionego przez wielkich poetów i awangardowych malarzy, twórców teatralnych, filmowców, autorów komiksów. Waldemar Moska zajął się semantyką piłkarskiego widowiska i objaśnia, że słowo gol "oznacza pojedynczy punkt w piłce nożnej", a kopnięcie "polega na nadaniu kierunku piłce za pomocą nogi".

W tomie po wielekroć przewijają się nazwiska pomnikowe: Pelégo, Maradony, Bońka, Platiniego czy Zinedine Zidane'a. Czasem pojawiają się one ramię w ramię z Umbertem Eco, Heideggerem, a nawet z Ludwigiem Wittgensteinem, wraz ze słynną maksymą filozofa "O czym nie można mówić, o tym trzeba milczeć".

O futbologii milczeć nie sposób, lecz czy prymitywne emocje rozbrykanych fanatyków wypisujących częstochowskie rymy zasługują na uczone rozprawy w "Futbolu w świecie sztuki"? Brakuje mi za to w tym opracowaniu monografii piłkarzy trójmiejskich. To zrozumiałe, że młode pokolenie autorów nie mogło na murawie przy ul. Traugutta poznać dryblingów Alfreda Kokota, rajdów Roberta Gronowskiego po skrzydle czy nieustępliwego obrońcy Czesława Lenca, a nade wszystko - fatalnie skrzywdzonego w PRL przez bezpiekę - Romana Korynta (Stefan Szczepłek uważa go za najlepszego stopera tamtego pokolenia). Poświęconą Koryntowi książkę prof. Marka Andrzejewskiego wymieniono w omawianym tomie od biedy w bibliografii.
Żywe słowo do "Futbolu w świecie sztuki" wprowadza głos Janusza Zaorskiego, twórcy filmu "Piłkarski poker". Otrzaskany w kulisach światowego futbolu "Zaorek", spytany o szanse polskiej reprezentacji na Euro 2012, nadzieje owe wyraził słowami czarnowidza: "Minimalistyczny program to wygrana jednego meczu..." (warto nadmienić, że w rozmowie z reżyserem wreszcie napomknięto o krytyku i felietoniście, śp. Krzysztofie Mętraku. Dawno dawno temu, pamiętam, Krzysiek opowiadał mi o krótkich gwałtownych spięciach, jakie miewał z Grzegorzem Latą...).

CZYTAJ TAKŻE INNE FELIETONY/ BLOGI:

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki