Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raport z magistratu. Karakuliambro w Sopocie

Henryk Tronowicz, publicysta
Henryk Tronowicz
Henryk Tronowicz
Konstanty Ildefons Gałczyński, strzelec dyplomowany (vel Karakuliambro), opisywał w jednym z "Listów z fiołkiem" pobyt swój w sopockiej rezydencji Związku Zawodowego Literatów. Placówka mieściła się przy ulicy Królowej Jadwigi, znanej wcześniej jako Błękitna.

Sopot, nie to co dziś, obfitował w atrakcje: "Od paru dni - notował Karakuliambro - mieszkam w Sopocie i jestem zdenerwowany, bo nie wiem, na jakiej ulicy mieszkam". A było tak. Karakuliambro zakwaterował się wprawdzie przy Błękitnej, ale nazajutrz przebudził się przy Królowej Jadwigi, dwa dni potem przemianowanej na Obrońców Warszawy, skorygowanej następnie na Powstańców Warszawskich. Po tygodniu ulicę przyznano Powstańcom Górnośląskim. Po permutacjach kolejnych nastał czas Trzech Studentów z Salamanki. Lecz gdy w końcu na ulicznej tabliczce pojawił się Filip Piękny, Karakuliambro nie zdzierżył i zirytowany pobiegł do magistratu z nazwiskiem własnego kandydata.

Kłopoty ówczesnej sopockiej administracji przypomniały mi się tydzień temu - dokładnie w dzień po świętach - kiedy zaszedłem do gdańskiego magistratu w sprawach meldunkowych. Okienka tego dnia szturmowane były przez gromady interesantów. Każdy musiał odstać swoje. Porządek na sali panował jednak wzorowy. Do chwili, gdy jeden z petentów zaczął się awanturować z urzędniczką, która w przedłożonym dokumencie dopatrzyła się istotnej niedoróbki: zabrakło w nim - nie z winy petenta - daty wymeldowania.

Prawdziwe horrendum. Sytuacja nie wróżyła nic dobrego. Facetowi zaczęły puszczać nerwy. Urzędniczka poczuła się dotknięta. Tym bardziej że nie miała ani chwili na łyk herbaty (przez biuro meldunkowe tego dnia przeszła nawałnica petentów). A jednak głowy nie straciła. I po namyśle rozwiązanie znalazła. Chwyciła za słuchawkę i tonem nieznoszącym sprzeciwu wymogła na innym urzędzie (w innej miejscowości) przesłanie faksem do Gdańska brakującej informacji.
Faks nadszedł po kwadransie. Procedurze stało się zadość.

Nie koniec na tym. Ciekawe, co by powiedział czcigodny Karakuliambro. Dzień później media zaczęły trąbić, że procedury meldunkowe zostaną od roku 2013 uproszczone. Teraz wystarczy wystąpić z wnioskiem o zameldowanie. Akt wymeldowania dokonany zostanie urzędowo.

Pragnę odnotować nazwisko opisanej urzędniczki, albowiem pani podinspektor Ewa Podbielska pokazała klasę. Nie odesłała petenta z kwitkiem i nie naruszyła procedur, wymaganych przez biurokratyczne dziwolągi, które nam zatruwają życie.

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki