Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raport z granitem. Pamięci Hanny Domańskiej

Henryk Tronowicz
Uczestniczyłem niedawno w Sopocie w uroczystości niezwyczajnej. Oto w dzień trzeciej rocznicy śmierci Hanny Domańskiej, minionego poniedziałku, rajcowie kurortu dokonali uroczystego odsłonięcia kamienia upamiętniającego tę zasłużoną pisarkę. Kamień postawiono u zbiegu ulic Władysława IV i Skarpowej, na terenie ogrodu Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej, naprzeciw domu, w którym Hanna Domańska mieszkała nieprzerwanie od roku 1946.

Wielkość autorskiego dorobku Hanny Domańskiej może zdumiewać. Tak samo, jak jej przykładna dociekliwość w ustalaniu drobiazgowych faktów historycznych. Pani Hanna była niestrudzoną popularyzatorką zabytków Pomorza Gdańskiego. Jej prace ukazywały się w czasopismach naukowych. Pierwsze artykuły na łamach prasy - cykle opowieści o kamienicach i wnętrzach "Gdańsk w sztychach J.C. Schultza" i "Wędrówki z Neptunem" - publikowała, co warto przy okazji odnotować, w "Dzienniku Bałtyckim".

W licznych książkach imponowała Domańska ogromem informacji o setkach mieszkańców regionu, szczególnie w biogramach sopocian. Autorka miała dar odczytywania złożonych ludzkich losów dzięki badaniu historii starych murów. Ustalała dokładnie kto, kiedy i dla kogo jaką kamienicę czy dworek pobudował, a kto budowlę projektował. Znała dzieje niemal każdego sopockiego pałacyku. Opisując na przykład willę przy ulicy Mickiewicza 17, zaznaczyła, że wzniesiono ją w niecałe trzy miesiące ("Powód pośpiechu nie był znany").

Z jej "Opowieści sopockich kamienic" można dowiedzieć się o kultywowanym przez mieszkańców ulicy Kasprowicza "Święta ich ulicy". W opowieściach tych przywołuje autorka wart uwagi fragment "Wspomnień" Moniki Żeromskiej, która opisała wnętrze willi Puchmüllera, opuszczonej w roku 1945 w popłochu przez wysokiego funkcjonariusza SS.

Z kolei Eugeniusz Kwiatkowski, legendarny szef Delegatury Rządu do spraw Wybrzeża, który po wojnie zamieszkał w sopockiej willi Claaszena, został w roku 1947 zmuszony do jej opuszczenia. Nowym lokatorem obiektu stał się... Bolesław Bierut. Dziś mieści się tam Muzeum Sopotu.

A znów przypominając międzywojenną sopocką "tańczącą podłogę" stwierdzała Hanna Domańska: "Lubili tu przychodzić zarówno Niemcy, jak i Polacy, a także Żydzi i do roku 1933 nikt nie robił z tego powodu problemów". Dziejom żydowskiego wolnomularstwa w Gdańsku i w Sopocie poświęciła Domańska kilka świetnie udokumentowanych prac osobnych. Poświęcona Hannie Domańskiej granitowa bryła pochodzi z pracowni Tadeusza Fołtyna, twórcy sopockiego "molowego" Parasolnika.

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki