Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raport z dzikiej geometrii. Mona Liza z kołchozu

Henryk Tronowicz
Henryk Tronowicz
Henryk Tronowicz
Obraz malarski obrasta ostatnio w świecie diablo głęboką nowatorską refleksją. Chciałbym po dwóch tygodniach ponownie na tym miejscu musnąć fenomenu piękna w sztuce. Aż dziw bowiem, jak niewiele mówi się o tym, że Sopot od paru tygodni zalany jest arcydziełami polskiego i rosyjskiego malarstwa.

W Państwowej Galerii Sztuki można od wrażeń kręćka dostać. Osobno magnetyzuje "Dzika geometria" Andrzeja Dudzińskiego, urodzonego w Sopocie wybitnego malarza, rysownika, karykaturzysty. Według wersji krotochwilnej, Dudi miał predestynację na architekta. Ale wybrał fatalnie, zaczął malować i talent zmarnował.

Na początek zaglądam do sali z dziełami Jacka Malczewskiego, pochodzącymi ze zbiorów znajdujących się we Lwowie. Malczewski nie zezował na Europę. Bardziej go pociągało stado gęsi na polskiej łące. Tuż za progiem trafiam jednak na "Rycerza" (1904). Tytuł dzieła ma kamuflować jego przesłanie martyrologiczne. Długo wpatruję się w obrazy sprzed stu lat: "Chrystus przed Piłatem" i "Chrystus i samarytanka". Ten drugi to kryptoportret naszego legendarnego artysty portrecisty. "Zatrutą studnią" (1907) warto by się kiedyś zająć osobno.

Wszystkie raporty Henryka Tronowicza znajdziesz TUTAJ

Charakter bezprecedensowy ma wystawa "Rosyjska awangarda" (z kolekcji Żerlicynów i Żarskich). Świadectwo ogromu bogactwa wyobraźni. Potężny wysyp malarstwa abstrakcyjnego. Mam wreszcie przed sobą "Abstrakcyjną postać kobiecą" Kazimierza Malewicza (ba! chciałoby się też oglądać "Czarny kwadrat na białym tle"). Obok kompozycje Olgi W. Rozanowej (1916) i Borysa W. Szaposznikowa (1920). Nasuwa się tu moc bajecznych skojarzeń z twórczością Cézanne'a, Matisse'a, Picassa. Zachwycam się obrazami "Sankt Maxime" Piotra P. Konczałowskiego (1907), "Swaty" Natalii S. Gonczarowej (1910) i "Portret kobiety z psem" Michaiła K. Sokołowa (1920). Nie sposób obejść serii prowokujących aktów. To trochę zabawne, ale podziwiam akt o tautologicznej nazwie "Naga leżąca, widok z tyłu" Władymira W. Lebiediewa. Inną wesołość może dzisiaj budzić akwarela Georgiego J. Rublewa "Stalin czytający gazetę Prawda" (1933). Twórca namalował później "Monę Lizę". Modelka pozowała panu artyście zapewne w kołchozie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki