Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raport obywatelski. Gadanie po próżnicy

Henryk Tronowicz
Henryk Tronowicz
Henryk Tronowicz
Co to będzie, co to będzie! Gdzie nie spojrzeć, o śmieciach wszędzie! Maluczko, maluczko, a przypadek śmieci rzeczywistość nam zaśmieci. Sęk tylko w tym, że nieszczęsne odpadki te wkrótce mogą stać się języczkiem u wagi w kampanii wyborczej. Nie zabrać więc głosu w sprawie wywózki śmieci to plama na postawie obywatelskiej.

No więc rozumowi coraz trudniej za tym śmieciowym ambarasem nadążyć. Śmieciowe fury przewalają się przez media. Będą doktorskie dysertacje i fachowe publikacje. Rewelacyjnie zapowiada się księga pt. "Wpływ Adama Mickiewicza na kształtowanie postaw dzieci w aspekcie usuwania śmieci" (podtytuł: Przed ucztą w Księdze Czwartej "Pana Tadeusza"). Równie atrakcyjny może być tom pt. "Wizja pozbywania się śmieci w perspektywie roku 2089" (podtytuł: "Na stulecie obrad Okrągłego Stołu"). Bezspornym bestsellerem sezonu będzie jednak poradnik: "Techniki dyskontowania korzyści z recyklingu śmieci wywożonych na Marsa".

Ale oto do kłębka nakręcanych wśród Polaków sporów i waśni najwyższy prawodawca dorzucił niedawno ustawę śmieciową. Trzy dni temu wyczytałem w "Dzienniku Bałtyckim", że wedle opinii notabli akt ten to bubel. No, nieźle! Sztaby ekspertów naharowały się nad postanowieniem o historycznym wymiarze cywilizacyjnym, a tu znów jakieś wredne kwasy. Jak bowiem można torpedować akt uchwalony demokratycznie, który nie tylko nikomu niczego nie narzuca, ale wybór procedur pozostawia do decyzji organów samorządowych. Przewidziano nawet trzy opcje. Od lipca gdańszczanie na przykład mają płacić za wywóz śmieci stawkę zależną od wymiaru powierzchni zajmowanego lokalu. Inny wariant uzależnia opłaty od zaludnienia chaty. Wariant trzeci wiąże koszty z hektolitrami zużywanej wody.

Wciąż tylko nie jest jasne, komu zależało na forsowaniu tej osobliwej awantury. Obywateli o zdanie nie pytano, więc niejeden obywatel ma ochotę zapytać, czy nie prościej było zorientować się, jak sobie w przedmiocie śmieci radzą w szerokim cywilizowanym świecie. Czy nie wystarczyłoby, żeby każda zagraniczna placówka dyplomatyczna podała, ile ją owa usługa kosztuje na obczyźnie?

Doszły mnie słuchy, że w Królestwie Niderlandów nie decyduje o tym ani zaludnienie, ani powierzchnia, ani woda. O śmieciach decyduje tam zwykły worek na śmieci. Aby pozbyć się z domu odpadków, Holender wykupuje firmowy worek, w którym upycha śmieci i kiedy upcha do pełna, worek przejmuje firma.

Zdrowy rozsądek więc nie wszędzie jest na przegranej pozycji. Lecz stop. Bo może to tylko takie nasze gadanie po próżnicy? Może wiedział coś o tym już Franciszek Karpiński, autor "Laury i Filona", gdy pisał 200 lat temu:
Cóż się o miejsce kłócimy,
Na ziemskiej stojąc śmieci?

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki