Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raport o pożytkach z chaosu

Henryk Tronowicz
Henryk Tronowicz
Henryk Tronowicz
Kino narodziło się z rejestracji dokumentalnej. Długowieczność jednak zawdzięcza zadziorności, artystycznej pomysłowości, śmiałej odkrywczości. Mówię o tym w związku z zakończonym sześć dni temu Gdańsk DocFilm Festivalu. Impreza przeszła do historii. Ale jej zwycięzca, film Jacka Bławuta "Wirtualna wojna", do historii kina dopiero wchodzi. Niedawno dzieło to uhonorowano Orłem 2012, dorocznym laurem, najwyższym w polskiej kinematografii.

Tydzień temu w kinie Neptun Bławut odebrał za "Wirtualną wojnę" nagrodę Wielka Brama Wolności. Przed kilkunastu laty w tym samym kinie prezentował "Nienormalnych" (1990), piękny empatyczny reportaż z domu młodzieży niepełnosprawnej. Z kolei pięć lat temu, w komedii "Jeszcze nie wieczór" (2008), odwiedził Dom Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie, gdzie cudownie sportretował plejadę gwiazd polskiego kina i teatru, m.in. Danutę Szaflarską, Irenę Kwiatkowską, Beatę Tyszkiewicz, Romana Kłosowskiego.

W "Wirtualnej wojnie" - dokumencie wybitnie prześmiewczym - Bławut zajmuje się pokoleniem niewolników komputera. I spogląda na nasz najlepszy ze światów okiem godnym współczesnego Woltera. Akcja w przewodniej warstwie narracji wybiega wysoko w cyberprzestrzeń. Twórca koncentruje się na filmowaniu postaw fanatycznych wielbicieli gier internetowych. Nie są to jednak jakieś szeregowe komputerowe myszki, ale grupa oczytanych znawców dziejów lotnictwa z II wojny światowej. I oto gracze ci postanawiają wirtualnie zrekonstruować przebieg nalotu alianckich bombowców z roku 1945 na Hanower.

Zaczynają symulować przebieg walk powietrznych według historycznego scenariusza. Gracze rosyjscy zasiadając do pulpitów komputerowych zagrzewają się do "walki" bojowymi okrzykami z tamtych lat. Niemiec przywdziewa mundur pilota Luftwaffe z faszystowska gapą i lokując się w kokpicie focke-wulfa zapowiada zdecydowaną obronę ojczyzny. A lotnicy polscy? Eskadra myśliwców polskich rusza do "walki" jak burza i zmiata wrogie samoloty jeden za drugim. Lecz co to? W pewnej chwili w szyk myśliwców wkrada się jakiś chaos. I wtedy jeden z graczy robi w komentarzu ze słabości siłę i ogłasza: "Ten nasz chaos tylko zmyli wroga, który tym bardziej nie połapie się w strategii polskiego natarcia".

Bławut rejestruje przejawy różnych emocji. Niektórzy gracze, po kilkudziesięciu latach od zakończenia wojny, nie kryją autentycznie przeżywanej nienawiści do wroga. Grozą wieje, bo nie ma końca resentymentom. Kiedy ogląda się ukazywane przez Bławuta w "Wirtualnej wojnie" szaleństwo technologicznego postępu, ogarniają niepokojące myśli o przyszłości świata. Wielki film. Zostanie zgłoszony do Oscara?
[email protected]


Treści, za które wartozapłacić! REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI

Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki