Autorka, antropolog z Uniwersytetu Gdańskiego - wyczytałem to na okładce - opowiada o glinianych bogach, których ludzkość przez wieki lepiła na własną zgubę. Milewska zebrała imponująco obfite materiały, które pozwoliły jej gruntownie zgłębić osobowości dziesięciu potężnych władców. Sportretowała cesarzy i mocarzy, tyranów i autokratów, owładniętych fanatycznym dążeniem do władzy nad światem. Wśród nich pozycję specjalną zajmuje Józef Stalin (w Rosji ma on ciągle jeszcze swoich wielbicieli).
Milewska przeprowadza w swej książce dowód, że - lękając się niczym diabeł święconej wody bezpośrednich spotkań z szeregowymi obywatelami - Stalin dosłownie ukrywał się za swoimi podobiznami, zdjęciami, portretami. Niesyty oznak uwielbienia generalissimus do perfekcji doprowadził system rozpowszechniania własnych wizerunków, które sam zatwierdzał, poddając je nierzadko fotomontażowym obróbkom, w wyniku czego z niektórych fotografii ktoś niewygodny wyparowywał, aby ustąpić miejsce jemu samemu.
W demoludach (nie mówiąc o ZSRR) prześcigano się w stawianiu Wujkowi Józiowi pomników. Aż dziw, że pomnik Stalina w Peerelu nie stanął nawet w... Stalinogrodzie. Niewiele jednak brakowało. Był rozpisany konkurs. Podobno Xawery Dunikowski pobrał już w związku z tym bajońską zaliczkę (acz potem dwuznaczny projekt osławionego rzeźbiarza w oczach decydentów aprobaty nie uzyskał).
Nie brak u Milewskiej wątków gdańskich (przytaczanych zresztą przez autorkę za "Dziennikiem Bałtyckim"). Oto w sopockim kinie Bałtyk na kurtynie starannie wymalowano ogromne oblicze Stalina. Sęk w tym, że po rozsunięciu kurtyny głowa Wodza ulegała rozpołowieniu (i był gromki śmiech na sali). Albo: w toaletach Stoczni im. Lenina wieszano pocięte gazety i komuś przytrafił się skrawek z wizerunkiem uśmiechniętego pod wąsem Stalina. Śledztwo trwało trzy dni... Również w Gdańsku, w dniu obchodów 22 Lipca, okrutnie sponiewierano popiersie Wodza (szczegółów, proszę wybaczyć, oszczędzę). Dzisiaj tamte incydenty wywołują tylko uśmiech. Wówczas były ścigane surowo.
"Bogowie u władzy" to bezlitosne antropologiczne studium mitów, w jakie obrastali najwięksi dyktatorzy. Aleksander Wielki i Cezar. Lenin, Mussolini i Hitler czy Nicolae Ceausescu. Rozdział osobny poświęca Milewska Wielkiemu Słońcu XXI Wieku, o którym czytamy: "Największym z szamanów naszych czasów był Kim Dzong Il".
Tom starannie zredagowany i znakomicie zilustrowany ukazał się nakładem gdańskiej oficyny Słowo/Obraz /Terytoria.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?