Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raport o dawnych śniegach. Fortel Bokińca

Henryk Tronowicz
Działo się to 55 lat temu, w roku 1955. Potężne śniegi sypnęły w Trójmieście równie obficie jak dziś. I tak samo jak dziś był 11 grudnia, gdy do sopockiego Grand Hotelu skrzyknęło się kilkoro studentów z sopockiej Wyższej Szkoły Ekonomicznej i z Politechniki Gdańskiej.

Studenci postanowili przeciąć panujący w kulturze marazm i powołać gdańsko-sopocki dyskusyjny klub filmowy. Przy stoliku kawiarnianym zasiadła grupa inicjatywna: Aleksandra Matoga-Jaroszka, Lucjan Bokiniec, Andrzej Cybulski (nie mylić ze Zbyszkiem!), Jerzy Jaroszka, Andrzej Konopacki, Leszek Milian, Kazimierz Mosiewicz i Jerzy Ogórek.

Na spotkaniu miał zjawić się jeszcze Mieczysław Lubański, lecz nie dotarł, bo mu zelówka puściła i musiał oddać kamaszki do szewca. O bucikach rezerwowych pan Mieczysław dopiero marzył. Działo się to w znojnych latach Planu 6-letniego, które dla niejednego studenta na marzeniach wkrótce się skończyły. Ale grupa inicjatywna w Grand Hotelu dopięła swego i klub filmowy do życia powołała.

O życiu za chwilę, tymczasem powołano także radę klubu i prezesa. Na pierwszego prezesa (za karę, bo się na zebranie spóźnił) wybrano Jerzego Jaroszkę, poliglotę z WSE. Trzeba powiedzieć, że rada miała nosa! Kierownictwo organizacyjne DKF-u powierzyła bowiem Lucjanowi Bokińcowi, 20-letniemu studentowi z trzeciego roku na ówczesnym Wydziale Łączności.

I Bokiniec nie zawiódł. Błysnął talentem przenikliwego stratega i elastycznego negocjatora (myślę, że w głębi duszy miał w sobie coś z figlarza).
Lucjan mierzył siły na zamiary. A że umysł miał wybitnie ścisły (matematykę miał w małym palcu) i potrafił myśleć szybciej niż inni, w ciągu sześciu tygodni przeskoczył wszystkie szlabany i pierwszy pokaz klubowy stał się faktem.

Władze, specjalizujące się wtedy głównie w podejrzliwości, niby to inicjatywy młodych zapaleńców popierały. W praktyce była to jednak mowa-trawa. No bo jak to klub? Skąd taki pomysł? Na domiar, klub dyskusyjny? - kręcono głowami na stołkach. Naród w pocie czoła socjalizm buduje, a studentom roją się jakieś klubowe dyskusje! Jakie dyskusje? Decydenci odprawiali Bokińca z kwitkiem. Ktoś inny pewnie dałby już sobie z tym spokój.

Ale nie Bokiniec. No tak, tylko skąd salę projekcyjną wytrzasnąć? Po namyśle Bokiniec uciekł się do fortelu. Wykupił w przedsprzedaży bilety na niedzielny poranek do kina Zetempowiec (wcześniej Capitol, później Znicz, teraz Zbór Nowe Życie). Miała tam być wyświetlona bajka "Konik garbusek". Fortel z "Konikiem" to był majstersztyk! Dyskusyjny Klub Filmowy studentów ruszył z kopyta!

Władze, specjalizujące się wtedy głównie w podejrzliwości, niby to inicjatywy młodych zapaleńców popierały. W praktyce była to jednak mowa-trawa. No bo jak to klub? Na domiar, klub dyskusyjny? - kręcono głowami na stołkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki