Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Raport dyletanta. Bitwa pod Grunwaldem

Henryk Tronowicz
Jako dyletant sięgam nie bez lęku tam, gdzie wzrok nie sięga. I choć wiem, że to zajęcie jałowe, lubię godzinami wpatrywać się w nieboskłon gwiaździsty nad nami. Mimo że to czysta sztuka dla sztuki, ponieważ goły wzrok na terenie kosmosu jest złamanego szeląga nie wart.

Kiedy teraz dowiaduję się, że teleskopy wykryły gdzieś tam w zaświatach bliźniaczą do naszego globu planetę Kepler-22b i że, co przy tej okazji udało się stwierdzić, tam, w tych zaświatach panuje taka sama pogoda jak u nas na wiosnę, podskoczyłem z radości. Nic tak jak wiosna, nie trzyma przy życiu.

Dobre samopoczucie trochę mi jednak popsuła wiadomość, że odkrytą planetę dzieli od nas dystans sześciuset lat świetlnych. Ktoś biegły w rachunkach momentalnie wyliczył, że dostrzeżona przez teleskop wiosna na planecie-bliźniaku, przypadła na pamiętny rok, w którym u nas toczyła się akurat... bitwa pod Grunwaldem.

Myśli o tych osobliwościach zbiegły mi się z końcówką obchodów Roku Jana Heweliusza, upamiętniających 400-lecie urodzin wybitnego gdańszczanina. Warto przypomnieć, że niedawno w plebiscycie miesięcznika "30 Dni" na Gdańszczanina Tysiąclecia, Jan Heweliusz zajął bezsporne miejsce pierwsze. A przedwczoraj wysłuchałem na Uniwersytecie Gdańskim wykładu pani Heleny Dzienis "Heweliusz chluba Gdańska".

Prelegentka wyliczała serię odkryć i zasług astronoma, który był równocześnie browarnikiem, a oprócz tego przez 36 lat piastował godność rajcy Starego Miasta. Wykład wzbogacała prezentacja multimedialna unikatowych portretów astronoma, rycin i dokumentów z jego epoki, poświęconych mu utworów poetyckich, medali i wybijanych później na jego cześć monet. Długo wpatrywałem się w reprodukcję banknotu o nominale ZehnMillionenMark, ozdobionego główką Heweliusza z jednej strony, a herbem miasta Gdańska z drugiej.

Kiedy zaś spoglądałem na rycinę przedstawiającą legendarne obserwatorium astronoma, ulokowane na dachach trzech jego kamienic przy ulicy Korzennej (na tle wieży kościoła św. Katarzyny), które to obiekty mieściły się na dzisiejszym skwerze vis-a-vis Ratusza Staromiejskiego, pomyślałem, że obraz tych domów jeszcze na planetę Keplera 22b dotrzeć nie mógł, albowiem dystans sześciuset lat skutkuje w "obie strony" i nasi bliźniacy na Keplerze-22b teraz oglądają dopiero bitwę pod Grunwaldem...

A skoro mowa o instrumentach pomiaru czasu, warto wspomnieć, że w ramach obchodów 400-lecia urodzin Heweliusza, w św. Katarzynie puszczono w ruch zegar czerpiący impulsy z kosmosu, dokładniejszy o miliony razy od zegarów mechanicznych na globie.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki