Białoszewski lubił zaglądać do Trójmiasta. W Gdańsku zwykle zatrzymywał się u przyjaciół przy ulicy Długiej. Gospodyni, pani Halina Bocianowa, która kiedyś w poecie się podkochiwała, po latach wyznała, że drzewiej Miron był jej się oświadczył ("Jesteś jedyną kobietą, którą mógłbym poślubić"). Stało się inaczej. Białoszewski był inny. Żył inaczej. Wyglądał inaczej. Kochał inaczej. Pisał inaczej. Wsłuchiwał się w język ulicy i byle jakie odzywki potoczne, a zdarzało się, że i wierutne brednie, pod jego piórem urastały do rangi poematów.
W kwietniu roku 1977 poeta spotkał się w Oliwie ze studentami humanistyki. Potem nocował w Jelitkowie, w hotelu Posejdon. Uprzedzano go, że to szyk paryski, luksus! I oto reakcja Białoszewskiego: "Ja w strachu. Otwieram pokój. Lampa ta na wcisk, tamta na wcisk. W łazience same pokrętła. Umywalka jak adapter. Okrągła. Rączka sama chodzi. Wanna jak sarkofag. Ho ho! Drewniany. Z tym, że drewno nieprawdziwe. Skąd leci woda? Patrzę w górę, w bok, nie wiem. Tu? Tu? Leci! Klozet. Gdzie naciskać? Popłoch". A w pokoju: "Krzesła z wyginanych szczotek do zębów...".
Czytaj więcej Raportów Henryka Tronowicza na blogu publicysty
Gdy w Stanach zasiadł przed telewizorem, ktoś podał mu pilota. Przyrząd wtedy w PRL-u jeszcze nie znany. Nazwał go czarodziejskim prztykadłem.
Białoszewski był ascetą, samotnikiem, wielkomiejskim pustelnikiem. Krytycy jego twórczość szufladkują rozmaicie. Anna Pogonowska, ceniona przez niego poetka, przypisała mu językową bylejakość i przedrzeźnianie rzeczywistości. Mnie jego styl rozwesela, bawi, śmieszy (nie wiem, czy z tego powodu by się cieszył). Drugiej takiej biografii nie znamy. Artur Sandauer zauważył, że Białoszewski żył nie o chlebie i wodzie, ale o herbacie i proszkach.
W "Pamiętniku z powstania warszawskiego" wspominał Białoszewski końcowe dni sierpnia 1944: "Ostatnio jemy niedużo. Dwa razy dziennie". Dwie doby potem: "Zaczęło się jeść wtedy raz dziennie".
Lecz co to? W PRL-u, 15 lat później autor "Ballady sopockiej" zwierzał się w liście do Haliny Bocianowej: "Ostatnio jadam raz dziennie". Nie bawił się słowami tym razem.
O TYM SIĘ MÓWI NA POMORZU:
* Parchowo: Pijany 17-latek zgwałcił 11-letnią dziewczynkę?
* Spalone zwłoki w lesie w Strzebielinie. Sekcja wykazała, że to mieszkaniec Gdyni
* Zwłoki na Helu. Czy to zaginiona Iwona Kitowska z Gdyni?
* Pomorze: Nie pojadą do sanatorium, bo lekarze robią błędy
* Pomorze: Rozprawy sądowe będą wkrótce nagrywane
* Lech Wałęsa musi przeprosić Ryszarda Czarneckiego - wyrok sądu w Gdańsku
WYWIADY, OPINIE, KOMENTARZE:
* Barbara Szczepuła: O czerwonych dziennikarzach
* Felieton "Ora et labora" Piotra Dominiaka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?