Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rafał Janicki z Lechii Gdańsk: Wchodzenie z ławki to nie to samo [ROZMOWA]

Paweł Stankiewicz, Lubin
Andrzej Banas / Polska Press
Rozmowa z Rafałem Janickim, obrońcą Lechii Gdańsk.

Strzeliłeś gola wreszcie w wygranym meczu Lechii. Fatum zostało przełamane?
Tylko się cieszyć. Najważniejsze jest zwycięstwo, a moja bramka to tylko dodatek do niego. Lubin to ciężki teren, więc trzy punkty tym bardziej cieszą. To na pewno jest ważne, żeby obrońca też strzelał bramki. Jak najbardziej zależy mi na tym, abyśmy wygrywali i jak najdłużej byli na szczycie tabeli.

Dośrodkowanie Rafała Wolskiego było idealne?
Mieliśmy w tym meczu kilka sytuacji po strzałach głową, trzy były naprawdę dobre. Jedną chyba nawet Simeon wybronił ręką. Zagrożenie było, szczególnie w pierwszej połowie i to były naprawdę dobrze dograne piłki.

To był mecz dwóch zespołów z czołówki tabeli Lotto Ekstraklasy, a w pierwszej połowie dominacja Lechii na boisku była absolutna.
To cieszy. Tak chcemy grać, a trener od nas wymaga, żebyśmy utrzymywali się przy piłce jak najdłużej. W pierwszej połowie długimi fragmentami to się udawało. Pierwsza połowa była naprawdę bardzo dobra i szkoda, że już tak nie było w drugiej.

Dlaczego znowu nie udało się zagrać dwóch połów na równie bardzo dobrym poziomie?
Szybko strzelony gol przez Zagłębie na pewno miał na to jakiś wpływ i w naszą grę wkradła się nerwowość. Zagłębie może w pierwszej połowie zagrało słabo, ale w drugiej wszystko rzuciło na szalę i ruszyło na nas. Nie mogliśmy pograć od tyłu, tak jak w pierwszej połowie i już brakowało utrzymania się przy piłce. Były sytuacje po kontrach, żeby skończyć mecz, ale ich nie wykorzystaliśmy.

W Lubinie dostałeś szansę i jesteś zadowolony ze swojego występu?
Nie mnie to oceniać. Do doskonałego meczu na pewno jeszcze dużo brakowało. Błędy się przytrafiają i to jest normalne, ale cieszę się, że w końcu zagrałem. Bo jak wchodzi się z ławki to nie to samo, co gra od początku. Do trenera należy decyzja czy zagram w kolejnym meczu, a ja staram się robić swoje.

Zaskoczyła was bezradność Zagłębia w pierwszej połowie?
Mieliśmy z tyłu głowy mecz w Warszawie. Chcieliśmy zmazać plamę i mobilizowaliśmy się, żeby pokazać, że to będzie nasz dobry mecz. I w pierwszej połowie to nam się udało.

Jak po wejściu Stevena Vitorii grało Ci się w bloku defensywnym pięcioosobowym?
Była to nowość, ale nie było za dużo roboty. Zagłębie utrzymywało się przy piłce, ale jakiegoś większego biegania nie było, więc nie mieliśmy specjalnych problemów.

Ponad dziesięciu rannych i dziewięciu aresztowanych w starciu pseudokibiców podczas meczu Dynamo Moskwa i Fakieł Woroneż

RUPTLY / x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki