Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radwańska w finale, kolejny rekord Fibaka wyrównany

Hubert Zdankiewicz (AIP)
Agnieszka Radwańska po raz pierwszy zagra w finale Mistrzostw WTA. W sobotnim półfinale Polka pokonała 6:7(5-7), 6:3, 7:5 Hiszpankę Garbine Muguruzę.

Jeśli grupowy mecz Radwańskiej z Rosjanką Marią Szarapową nazywano (nie bez racji) maratonem i thrillerem, to opisując sobotni półfinał trzeba by użyć takich słów, jak: widowisko i spektakl, bo obie tenisistki wspięły się na szczyty swoich możliwości. Była to jednak również to wojna i walka o przetrwanie, bo sytuacja na korcie zmieniała się chwilami jak w kalejdoskopie, a w decydującym secie obie tenisistki słaniały się na nogach. Nasza tenisistka zagryzała w dodatku wargi z bólu, tak bardzo dawało jej się we znaki kontuzjowane udo.

- W meczu z Simoną Halep [decydującym o awansie Polki do półfinału – red.] Agnieszka pokazała, że gra swój najlepszy tenis gdy jest pod ścianą i nie ma nic do stracenia. Chwała jej za to, ale chciałbym, by grała tak również np. przy stanie 4:4. Żeby wówczas również kreowała grę i ryzykowała, a nie czekała na to, co zrobi rywalka. Musi zrozumieć, że innej drogi po prostu nie ma, jeśli chce się być w światowej czołówce – mówił przed meczem Paweł Ostrowski, były trener innej uczestniczki Mistrzostw WTA, Angelique Kerber (Niemka o polskich korzeniach nie wyszła z grupy).

Radwańska doszła najwyraźniej do tego samego wniosku. Przegrała wprawdzie już na otwarcie własnego gema serwisowego, ale szybko odrobiła stratę. A jej zaciśnięta pięść i głośne „TRZYMAJ” przy stanie 2:1 były najlepszym dowodem, że trzecia rakieta świata nie ma co liczyć na żadną taryfę ulgową. Przeciwnie, Polka poszła za ciosem i po raz drugi przełamała rywalkę. Wydawało się, że jest na najlepszej drodze do wygranej w tym secie.

Przy stanie 4:1 na kort wyszedł jednak trener Muguruzy Sam Sumyk. Jego rady podziałały fantastycznie na Hiszpankę, która po powrocie na kort wygrała dwa kolejne gemy do zera. Później również trzeciego i ostatecznie doszło do tie breaka. W nim minimalnie lepsza okazała się Muguruza, choć Radwańska walczyła do końca. Przy 4:6 obroniła pierwszą piłkę setową fenomenalnym forhendem. Przy drugiej niestety, piłka zatańczyła po jej uderzeniu na taśmie i nie przeszła na drugą stronę.

Nie zdeprymowało to na szczęście Polki, która zaczęła drugą partię od przełamania. Poszła w dodatku za ciosem, odskakując rywalce na 4:0. Ta wygrała co prawda trzy kolejne gemy, ale Radwańska nie wypuściła już z rąk tej szansy. – Skoncentruj się na serwisie, zarówno pierwszym, jak i drugim – motywował w przerwie krakowiankę jej trener Tomasz Wiktorowski, dodając żeby walczyła z bólem uda, który - jak przyznała - mocno jej dokucza. – Ona też ma już dość. Nogi zaczynają jej się plątać – podkreślał.

I faktycznie, decydujący set znów rozpoczął się pod dyktando Radwańskiej. Prowadziła 3:0, potem 4:1, a Muguruza wyglądała na coraz bardziej zniechęconą i zdenerwowaną. Walczyła jednak do końca. Wyrównała na 4:4, pewnie wygrała gema serwisowego na 5:5. Końcówka była jednak popisem naszej tenisistki, która zakończyła rywalizację drugą piłką meczową.

- Nie wiem, co powiedzieć, brak mi słów. Nie sądziłam, że będę jeszcze w stanie odwrócić bieg wydarzeń po tym, co wydarzyło się w pierwszym secie – przyznała chwilę później Radwańska. – Jestem taka szczęśliwa – dodała ze łzami w oczach. To jej pierwszy w karierze finał Mistrzostw WTA, w przeszłości dwa razy (2012 i 2014) dochodziła do półfinału.

Pokonując Muguruzę Polka wyrównała kolejne osiągnięcie Wojciecha Fibaka, który w 1976 roku przebił się do finału Masters (taka była wówczas nazwa turnieju), jako pierwszy polski tenisista w historii. Przegrał wówczas mecz o tytuł z Hiszpanem Manuelem Orantesem.

Szukasz więcej sportowych emocji?

POLUB NAS NA FACEBOOKU!">POLUB NAS NA FACEBOOKU!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki