Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radosław Szymanik: Lubimy grać w Sopocie. Mamy drużynę, która może bić się o grupę światową [ROZMOWA]

Rafał Rusiecki
Fot. Przemysław Świderski
Przed zaplanowanym na 7-8 kwietnia w Hali 100-lecia w Sopocie meczem Polska - Zimbabwe w ramach grupy II Pucharu Davisa rozmawiamy z Radosławem Szymanikiem, kapitanem reprezentacji Polski.

W pierwszej rundzie tegorocznego Pucharu Davisa Polacy pokonali wyżej notowanych Słoweńców. Teraz w Sopocie czeka was mecz z Zimbabwe. W jakim miejscu jest nasza reprezentacja?

Ciężko powiedzieć, na jakim szczeblu jesteśmy. Mogę powiedzieć, że na pewno druga grupa to nie jest nasze miejsce i mamy większe aspiracje. Jeżeli chodzi o naszych młodych singlistów (Hubert Hurkacz i Kamil Majchrzak - przyp. aut.), to wierzyłem w nich i nadal głęboko wierzę. Zaczynają pokazywać wszystkim to, że są troszkę zaniżone i grają na wyższym poziomie. Śmiem twierdzić, co mówiłem już przed pierwszym meczem, że w tym roku zobaczymy ich w głównej drabince Wielkiego Szlema. Hubert Hurkacz jest bardzo bliski spełnienia tego celu. Jest już blisko 150. miejsca w rankingu. Kamil jest trochę niżej, powyżej 200. miejsca, ale to jest związane z jego urazami. Uważam, że ich siła gry jest zdecydowanie wyższa. Mając dwóch młodych singlistów, którzy z reprezentacją są już dobrze obeznani, mając świetnych deblistów, o których można powiedzieć, że są wyjadaczami, bo jest Łukasz Kubot i Marcin Matkowski, to mamy znów drużynę, która może z powodzeniem bić się o grupę światową.

To już na wstępie, z racji tego debla prowadzimy z Zimbabwe 1:0?

Tego nie wiem. Rywale też mają dobrego deblistę i patrząc historycznie, też mieli numer jeden na świecie w debla. I Cara Black, i jej brat Byron i Kevin Ullyett też byli bardzo wysoko. Nie chciałbym dzielić skóry na niedźwiedziu, aczkolwiek jesteśmy faworytem. Ten mecz nie będzie jednak łatwy.

Kamil i Hubert w Sopocie dorastali. To tutaj zdawali egazmin dojrzałości, w Sopockiej Akademii Tenisowej…

Powiem tak, jak dowiedzieliśmy się, że będziemy grać w Sopocie, to wszyscy się ucieszyli. Wszyscy lubią to miejsce i lubią tutaj grać. Mają ciepłe wspomnienia, nawet jeśli ostatnie mecze reprezentacji tutaj nie zakończyły się sukcesem. Wierzę głęboko, że tym razem będziemy zwycięzcami tego spotkania.

Nie możemy zapominać, że Zimbabwe pokonało wyżej notowaną od siebie Turcję.

Tak, to było bardzo duże zaskoczenie. Nie tylko dla nas, ale i dla innych reprezentacji. Reprezentacja Turcji ma obecnie trzech bardzo dobrych tenisistów i byłem bardzo mocno zaskoczony, że Zimbabwe rozstrzygnęło to spotkanie na swoją korzyść. I to w sposób bardzo wyraźny, bo po pierwszych trzech spotkaniach było 3:0. To pokazuje, że są to na pewno zawodnicy, którzy potrafią grać i trzeba być bardzo dobrze przygotowanym na pojedynki przeciwko nim.

Jak będzie wyglądał czas przygotowań przed meczem w Hali 100-lecia?

Marcin i Łukasz przyjeżdża pod wieczór w poniedziałek (rozmowa przeprowadzona przed świętami - przyp. aut.). We wtorek od rana zaczynamy trenować i do piątku do wieczora będziemy korzystać tyle ile możemy, w czasie wyznaczonym przez Międzynarodową Federację Tenisową, z kortu treningowego.

Jak odbiera pan zmiany przepisów w Pucharze Davisa?

Moim zdaniem przepisy zmieniły się z korzyścią dla tenisistów. Uważam, że gra do dwóch wygranych setów jest zdecydowanie lepsza i większość tenisistów będzie chciała grać. Jedynym, małym niedociągnięciem jest to, że gramy systemem sobota-niedziela, ponieważ od poniedziałku wszyscy grają turnieje. Piątek-sobota byłoby fantastycznie, ale akurat ta zmiana jest korzystna. Gramy do dwóch wygranych setów, zakończonych tie-breakiem. Nie ma tych pięciogodzinnych spotkań, które są wyniszczające dla zawodników i niekoniecznie atrakcyjne dla widzów.

Zagracie w Hali 100-lecia bardziej kojarzonej z koszykówką niż tenisem.

To prawda, ale Sopot większości kojarzy się z turniejem, z tenisem. Myślę, że jest tutaj połączenie wielu dyscyplin. Sopot jest jednak sportowym miastem, które przyciąga wiele reprezentacji, eventów sportowych i wszyscy tutaj powinni czuć się świetnie.

Piłkarze Lotto Ekstraklasy zagrali na boisku wirtualnym. Carlitos strzelił... samobója

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki